Zaczytana Madusia: „Dysharmonia” Bartosz Szczygielski – recenzja przedpremierowa
Obchodzę dzisiaj okrągłe trzydzieste siódme urodziny. I z tej okazji przygotowałam przedpremierową recenzję najnowszej książki Bartosza Szczygielskiego. „Dysharmonia” to drugi tom doskonale przyjętej „Asymetrii”, którą szczerze się zachwycałam, dlatego też miałam spore oczekiwania wobec tego tytułu. Czy autorowi udało się je spełnić i cóż takiego tym razem spotka niesamowitą Alicję Mort? Koniecznie czytajcie dalej!
Alicja Mort powraca! Niewiele się przez ten czas zmieniła, porzuciła jedynie wodzenie na pokuszenie niewiernych mężów i zabrała się do poważniejszych interesów. Wydawać by się mogło, że jej życie powoli zaczyna się układać, ale to nie bajka dla grzecznych dziewczynek, tu nie ma szczęśliwych zakończeń ani różowych jednorożców biegających po tęczy. Tu mamy do czynienia ze śmiercią i tragediami sprzed lat.
Szczególnie te ostatnie zdominują codzienną historię Alicji, gdy okaże się, że w jej dawnej szkole podstawowej odkryto w trakcie pilnego remontu zamurowaną w podłodze kapsułę czasu Na pozór brzmi to jak nic nadzwyczajnego, przynajmniej dopóki nie okaże się, że skrywa ona coś więcej niż tylko dziecięce rysunki czy zabawki, a to tajemnicze coś łączy się bezpośrednio z Alicją. Pojawia się pytanie czy wyrzuciła z pamięci tamte bolesne wspomnienia czy jednak w tej historii jest jeszcze drugie, głębsze dno.
Na dodatek okaże się, że sprawa sprzed lat może łączyć się z niepokojącymi zniknięciami młodych dziewcząt – w ich rolach nieprzypadkowo znaleźć możemy nazwiska doskonale znane z książkowego instagrama. Alicja zaczyna drążyć temat na własną rękę, czując się poniekąd odpowiedzialną za obecne wydarzenia – pytanie czy słusznie? I czemu Edward, mentor i opiekun Alicji, jest w posiadaniu tajemniczego notesu, w którym pojawiają się nazwiska zaginionych kobiet oraz wielu innych, zaskakujących rzeczy, które w pewnym momencie Mort odkryje w niecodziennych okolicznościach. Pytań jest naprawdę, powracają też wątki z pierwszego tomu, wątpliwości się mnożą, a Alicja chwilami traci panowanie nad swoim własnym życiem. Mamy tu momentami prawdziwą jazdę bez trzymanki.
Przyznam jednak szczerze, że mimo iż po raz kolejny Bartosz Szczygielski napisał naprawdę bardzo dobrą książkę, to zachwycam się nią mniej niż poprzednią. Alicja Mort ma zdecydowanie zbyt szczęścia, żeby można było kupić tę historię bez zbędnych pytań, za dużo jest tu zbiegów okoliczności, które nagle łączą się w proste rozwiązania. Za łatwo spotyka na swojej drodze ludzi, którzy w danym momencie są jej potrzebni i mogą jej bezinteresownie pomóc. Wyjątkowo słabo oceniam wątek męża Alicji, spokojnie mogłoby go nie być, bo przy takim zakończeniu, całość wyszła tak sobie. Tu się mocno rozczarowałam, brakowało mi w nim logiki. Chociaż czy w przypadku miłości można w ogóle mówić o logice?
Tych kilka uwag nie zmienia jednak faktu, że Bartosz Szczygielski ciągle pozostaje pisarzem, po którego książki sięgam z prawdziwą przyjemnością i wielkimi oczekiwaniami. To jest dopiero pierwszy raz, kiedy mam niedosyt po lekturze, bo mogło być o wiele lepiej, patrząc po pierwszej „Asymetrii”. Mimo wszystko „Dysharmonia” to naprawdę świetny kawał kryminału, po który warto sięgnąć. Premiera już w najbliższą środę 14.08.
/*współpraca barterowa z wydawnictwem Czwarta Strona/ dziękuję za egzemplarz do recenzji.