
Zaczytana Madusia: „Jak doradzałem dyktatorom” Phil Elwood- recenzja przedpremierowa
Ostatnich kilka dni praktycznie nie istniałam, tak mocno pochłonęła mnie choroba Gustawa. Jako najstarszy świniak w naszym stadzie (szacujemy, że ma już około pięciu lat) jest już w grupie ryzyka i każdy potencjalny syndrom choroby należy szybko zbadać. Teraz chyba tarczyca daje mu do wiwatu i nie wiadomo, czy nie skończy się operacją. To właśnie jest powodem mojej mniejszej, niż zakładałam, aktywności na blogasku, bowiem ciężko było mi się skupić na czytaniu, a co dopiero na pisaniu. Dziś jednak przybywam w końcu z recenzją przedpremierową zaskakującej książki „Jak doradzałem dyktatorom. Wspomnienia PR-owca najgorszych ludzi na świecie” – zapraszam do lektury!

Nie ma co ukrywać, że lubimy zaglądać za kulisy, żeby nieco podejrzeć życie najpopularniejszych osób – czego doskonałym przykładem są wszelkie portale plotkarskie. Niby oficjalnie nikt nie czyta i nie ogląda, a jednak wszyscy wszystko wiedzą, a takie serwisy biją rekordy wyświetleń. Czasem nie zdajemy sobie sprawy z faktu, że spora część tych przecieków jest w pełni kontrolowana, a za wszystkimi stoją w cieniu osoby pracujące w dziale PR. Nikt ich nie zna, ale to właśnie oni kręcą opinią publiczną tak jak chcą – co doskonale obrazuje okładka tej książki.
„Jak doradzałem dyktatorom. Wspomnienia PR-owca najgorszych ludzi na świecie” to zdecydowanie większy kaliber niż celebrytki znane z tego, że są znane. Phil Elwood, którego wyznania poznajemy w książce, pracował z największymi złymi tego świata – głównie skupiając się na krajach arabskich. Część jego pracodawców już nie żyje i nie był to żaden przypadek, odbywały się na nich polowania. Zanim jednak do tego dochodziło – radzili sobie całkiem nieźle, tworząc wokół siebie medialną otoczkę, która nieco pudrowała ich czyny.
Za sporą częścią takiej narracji stał właśnie autor książki, który doskonale odnalazł się w tych fachu. Zawsze zaczynał z grubej rury, wytaczał najcięższe działa, a później najwyżej był hamowany przez swoich pracodawców. W swoich wyznaniach opowiada między innymi o tym, jak doszło do zorganizowania mistrzostw świata w piłce nożnej w Katarze – które chyba każdy z nas pamięta, bo odbywały się zimą i pochłonęły mnóstwo istnień ludzkich przy budowie całej infrastruktury. To wyjątkowo gorzki fragment książki, ale pozostałe nie należą do lżejszych.
Mocne wrażenie robi też opowieść o Las Vegas, w którym to mieście występował bardziej w roli niańki niż piarowca. Był to jeden z tych weekendów, po których człowiek już zawsze ogląda się za siebie i czegoś się obawia. Nikomu nie życzę podobnych doświadczeń, chociaż, szczerze mówiąc, wątpię, żeby zbyt wiele osób mogło ono jeszcze spotkać.
Jeśli chodzi o ocenę postępowania Elwooda, to jest to postać mocno niejednoznaczna. Na pewno praca przynosiła mu sporo radości, ponieważ był w niej dobry. Po prostu. A doskonale sami wiemy, że gdy szef nas docenia, to od razu wzrasta nam pewność siebie. U Phila na pewno osiągała niebotyczne rozmiary. Nie stara się wybielać, jest świadomy tego, co robił – opowiada też, jak to na niego wpłynęło, jak łatwo się uzależniał od pewnych rzeczy.
„Jak doradzałem dyktatorom. Wspomnienia PR-owca najgorszych ludzi na świecie” to mocno zgorzkniała opowieść zarówno w treści jak i odbiorze. Szczególnie gdy uświadomimy sobie w jakich czasach żyjemy i jak łatwo można manipulować ludźmi obecnie i jak ogromny wpływ to wszystko ma na rzeczywistość. Za pomocą znajomości social mediów, odpowiednich osób i braku skrupułów naprawdę można osiągnąć wszystko. I za wszelką cenę. I z tego też powodu warto zapoznać się z tym tytułem. Premiera w najbliższą środę 12.03.2025
/*współpraca barterowa z wydawnictwem Filia na Faktach/ dziękuję za egzemplarz do recenzji.
