
Zaczytana Madusia: „Nocny welon” Ewa Sobieniewska – recenzja
Już od czasów nastoletnich zaczytywałam się powieściami historycznymi i moja fascynacja nimi nie przeminęła z wiatrem ani czasem, tylko trwa nieprzerwanie. Mogę nawet powiedzieć, że jeszcze bardziej się rozwinęła, a to dzięki tym wszystkim cudownym autorką, które wyspecjalizowały się pisaniu przepięknych i całkowicie wciągających sag historycznym. Do ich grona należy zdecydowanie Ewa Sobieniewska, a jej najnowszą książkę „Nocny welon” chciałabym Wam dzisiaj zaprezentować. Zapraszam na recenzję!

Kiedy ukochana osoba odchodzi na zawsze, to nie zabiera ze sobą wszystkiego. Zostają po niej ślady, nie tylko te materialne jak ubrania, buty i rzeczy osobiste, ale przede wszystkim ciągle istnieje w naszej pamięci. I jak wytłumaczyć sercu, że ma już przestać kochać, że to koniec… Wiktoria Łempicka, pani na Zielnej, mimo upływu kilku lat od odejścia ukochanego Ksawerego, nie jest w stanie myśleć o sobie jako o wdowie po nim. Jest żoną i tak będzie zawsze, nieważne ile jeszcze lat przyjdzie jej żyć w samotności. Kobieta nie żyje jednak w próżni, jest też matką, zarządza majątkiem, a w przypływie emocji postanawia wziąć pod swoje opiekuńcze ramiona chłopca z wioski, który pobił się z jej synem Maurycym. W ciągu dnia stara się nad wszystkim panować, ale noce należą wyłącznie do Ksawerego. To z nim prowadzi wtedy długie rozmowy, żaląc mu się na ciężką sytuację, która kilka lat po upadku powstania styczniowego ciągle jest ciężka, Imperium Rosyjskie tak łatwo nie zapomni tego heroicznego aktu nieposłuszeństwa.
Towarzyszenie Wiktorii w jej ponurych rozmyślaniach momentami bywa mocno przygnębiające, temat żałoby (a szczególnie tej nieprzepracowanej) zdecydowanie zdominował tę część sagi autorstwa Ewy Sobieniewskiej. Pod tytułowym nocnym welonem kobieta skrywa swój żal, smutek i rozgoryczenie, czyniąc z niego swoją tarczę, chroniącą ją przed światem. A ten coraz mocniej usiłuje się do niej dobić, szczególnie pod postacią Dominika, bratanka Ksawerego. Wiktoria widzi w nim jednego ze swoich najbliższych przyjaciół, który jest dla niej największym wsparciem, ale mężczyźnie nie do końca to odpowiada. To jeden z piękniejszych wątków tej powieści, który dostarczył mi całego wachlarza emocji.
Najmocniej jednak moje kamienne serduszko poruszył wątek Jędrka, adoptowanego chłopca, którego życie nagle odmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Jest taka jedna scena z nim, Maurycym i wiejskimi dzieciakami, na której się rzewnie rozpłakałam, potwierdzając tylko fakt, że wzruszają mnie zaskakujące momenty. Dzięki tej historii cała opowieść nabrała nieco lekkości, pozostałe tematy jednak dość przytłaczają.
„Nocny welon” skupia się przede wszystkim na próbie pogodzenia się z rzeczywistością głównej bohaterki, chociaż nie jest ona w tej opowieści jedyną doświadczoną przez los kobietą. Ochmistrzyni Róża, hrabina Oktawia, Natalia, Rozalia – każda z nich skrywa własne sekrety, marzenia i pragnienia. Ich historie splatają się ze sobą, prowadząc momentami do konfliktów, ale w obliczu rzeczy ostatecznych kobieca solidarność potrafi wznieść się ponad nie. Ta powieść to nie tylko niezwykłe bohaterki, to również precyzyjnie oddane tło historyczne i prawdziwe studium epoki. Autorka plastycznie i z precyzją kreśli realia epoki, począwszy od detali ubioru po konwenanse społeczne, dzięki czemu ta doskonale oddaje ducha tamtejszej epoki – ten strach i niepewność, poczucie ciągłego niepokoju, że Rosjanie mogą przyjść i skonfiskować majątek, odbierając całej rodzinie godne życie. Okres po upadku powstania styczniowego nie słynął z delikatności i w wielu miejscach groza tamtych lat jest wręcz namacalna.
„Nocny welon” jest kontynuacją pięknej historii i tak też należy go czytać – nie traktujcie tej powieści jako osobnej książki, bowiem ilość nagromadzonego w niej smutku, żalu i rozpaczy potrafi przytłoczyć największego nawet optymistę. Jest to swoiste rozliczenie się z przeszłością, z którą ciągle Wiktoria nie potrafi się pogodzić, stąd towarzyszenie jej w próbach uczynienia tego jest naprawdę trudne. Zresztą, nie tylko ona zmaga się z traumą i ciężkimi doświadczeniami, innych też dźwigają na swoich ramionach różne brzemiona, o których nie chcą mówić na głos. A nie od dziś wiadomo, że najtrudniej jest przekonać siebie samego, że coś jeszcze ma sens…. czy naszym bohaterkom ta sztuka się uda? Koniecznie musicie przekonać się na własne skórze, bo kierunek w którym rozwinęła się ta historia jest naprawdę zaskakujący. I jestem ciekawa, jak to wszystko dalej się potoczy na tej malowniczej Wileńszczyźnie.
/*współpraca barterowa z wydawnictwem Lira/ dziękuję za egzemplarz do recenzji.
