Książki

Zaczytana Madusia: „Miss. Zabójstwo Agnieszki Kotlarskiej” Ewa Wilczyńska – recenzja

Nie tak to wszystko miało wyglądać, ale cóż – wyszło jak wyszło. Nie ma świątecznych polecajek (aczkolwiek na blogasku ich nie brakuje), nie ma żadnych pięknych zdjęć czy interesujących zestawień, którymi chciałam urozmaicić ten miesiąc. Nie udało się, pewne obietnice nie zostały dotrzymane, ale liczę po cichu, że na wszystko jeszcze przyjdzie czas. A dzisiaj recenzja, zgodnie z zasadą „najpierw książka, później film”, chociaż w tym przypadku chodzi o serial. „Miss. Zabójstwo Agnieszki Kotlarskiej” to historia, która mimo upływu lat, ciągle mocno rezonuje i nie pozwala zapomnieć. Zapraszam na recenzję!

Nie lubię aż tak idealnych bohaterek. Wydają się zupełnie nierzeczywiste, jakby ktoś ubarwił ich życiorys magicznym pyłkiem, eksponując wyłącznie dobrze strony. Agnieszka Kotlarska miała wszystko – urodę, młodość, kochającą rodzinę, światową karierę; spełniała marzenia, o których na początku lat dziewięćdziesiątych mało kto marzył, a ich realizacja wydawała się równie prawdopodobna jak złowienie złotej rybki. Nie każda bajka kończy się jednak szczęśliwie, a historia Agnieszki jest tego wyjątkowo smutnym przykładem.

Zanim jednak nadejdzie smutne zakończenie, otrzymujemy niezwykle barwny i mocno zakręcony czas lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych zeszłego wieku, gdy nasz kraj oszalał na punkcie wyborów miss, wprowadzających światowy sznyt w tamte szare realia. Trzeba przyznać, że Agnieszka miała dużo szczęścia i przede wszystkim wsparcia, bowiem to jej matka mocno pchała ją w tę stronę, czując w swoim dziecku spory potencjał. Przeczucie jej nie zawiodło, Agnieszka z łatwością podbijała serca nie tylko jurorów (a szczególnie jednego, Jarosława, który ostatecznie został jej mężem), ale przede wszystkim publiczności i zwykłych ludzi. Źródłem jej sukcesu był ten przysłowiowy urok „dziewczyny z sąsiedztwa”, czego zdjęcia obecnie nie potrafią oddać tak dobrze, jak zachowane fragmenty nagrań. Na pewno dla nich samych warto sięgnąć po debiutujący w zeszłym tygodniu trzyodcinkowy serial na jednej z platform streamingowych – wtedy ta historia naprawdę żyje!

Na kanwie życia Agnieszki Kotlarskiej powstało już kilka książek, ale żadna wcześniejsza nie była aż tak rzetelnym i szczegółowym reportażem. Muszę przyznać, że Ewa Wilczyńska wykonała kawał naprawdę świetnej pracy reporterskiej, rozmawiając z bliskimi Agnieszki, w tym z jej mężem i córką, stroniącą od wszelkiej działalności publicznej. To właśnie na niej to tragiczne wydarzenie wywarło największy wpływ – stała się prawdziwym skarbem swojego ojca, który pilnował jej na każdym kroku, bojąc się, aby sytuacja przypadkiem się nie powtórzyła. Dorastanie z takim obciążeniem jest podwójnie trudne, nie mówiąc już o momencie, kiedy zabójca wyszedł z więzienia i mógł wieźć normalne życie. To dopiero porażająca świadomość.

„Miss. Zabójstwo Agnieszki Kotlarskiej” to jednak przede wszystkim przerażająca historia, w której główną rolę odgrywa on – nazywający samego siebie „krasnoludkiem”. Pojęcie stalkingu te ponad trzydzieści lat temu było kompletnie nieznane, przez co zachowania prześladowcze nie były traktowane poważnie. Pisanie listów, głuche telefony, zbyt częste przebywanie w tym samym miejscu ciężko było uważać za potencjalnie niebezpieczne, rozpatrywano to raczej w kategoriach lekko utrudniających życie, ale przecież niegroźnych. Sama Agnieszka Kotlarska nie spodziewała się, że zachowania Krasnoludka może aż tak eskalować, wydaje się zresztą, że i on sam był zaskoczony swoim postępowaniem. Na pewno sporo do myślenia daje jego zachowanie tuż po ataku, co było tematem wielu ekspertyz sądowych, bo ciężko to wszystko logicznie wyjaśnić. I szczerze mówiąc, mam wrażenie, że pewne niejasności ciągle są i będą zawsze, bo ludzka psychika to prawdziwa terra incognita. Obecnie jest o tyle łatwiej, że przepisy dotyczące stalkingu już istnieją w porządku prawnym, aczkolwiek ciągle ich egzekwowanie nie należy do najprostszych. Jeśli tylko czujecie się zagrożeni, szukajcie pomocy, nie jesteście sami.

/*współpraca barterowa z wydawnictwem Agora / dziękuję za egzemplarz do recenzji.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *