poprostumadusia.pl

blog o książkach, podróżach i Krakowie

Alt Sidebar
Random Article
Search
  • Podróże
  • Lifestyle
  • Książki
  • Jedzenie
  • Kraków
  • Rowerem
  • Podróże
  • Lifestyle
  • Książki
  • Jedzenie
  • Kraków
  • Rowerem

No Widgets found in the Sidebar Alt!

  • Podróże

    Miniatury nadbużańskie: Święte Dęby w Lesie Kijowiec pod Białą Podlaską

    13/08/2024 /

    Moja miłość do Podlasia wybuchła nagle i gwałtownie. Jest to przepiękna kraina, w której każdy znajdzie coś dla siebie. My, jako amatorzy wycieczek wyjątkowo alternatywnych, za cel jednej z wyprawy obraliśmy Święte Dęby pod Białą Podlaską. Jest to miejsce, niezwykłe…

    czytaj dalej
    By Madusia
  • Podróże,  Rowerem

    Miniatury nadbużańskie: Mizar w Zastawku

    04/08/2024 /

    Podlasie jest piękne! Taki okrzyk wydałam z siebie w lipcu tego roku, gdy na kilka dni zmieniliśmy lokalizację z krakowskiej na przepięknie odrestaurowany pałac w Cieleśnicy, urzekający od pierwszego wejrzenia. Pogodę mieliśmy dość kapryśną, więc raczej ograniczaliśmy się do krótszych…

    czytaj dalej
    By Madusia

Kilka słów o mnie

książki.
podróże.

a w skrócie:
obecnie w Krakowie.
lat 38.
oczy niebieskie.

w razie pytań:
kontakt@poprostumadusia.pl

Tagi

andaluzja (16) andora (2) beskidy (2) bieszczady (4) chorwacja (24) czechy (5) galicja (6) grecja (2) góry (35) hiszpania (33) jaskinia (3) jezioro (11) jura (6) kantabria (1) kastylia - la mancha (8) kastylia-leon (1) korona gór polski (15) kraj basków (3) kujawsko-pomorskie (3) la rioja (2) lombardia (4) mazury (5) miasto (53) mierzeja wiślana (6) morawy (3) morze (37) pieniny (2) podlasie (2) podsumowanie (5) polska (63) premiera (104) recenzja (291) stolice europejskie (6) sudety (8) szlak orlich gniazd (3) słowacja (3) tatry (9) toskania (11) warmia (4) wiatraki (4) włochy (17) zamek (11) zapowiedzi (41) zea (5) żagle (18)

Archiwa

Meta

  • Zaloguj się
  • Kanał wpisów
  • Kanał komentarzy
  • WordPress.org

poprostumadusia

Jak Wam minął długi weekend? Mieliście go w og Jak Wam minął długi weekend? Mieliście go w ogóle? U mnie miało być pięknie, a wyszło jak zawsze, czyli czas przeleciał mi przez palce, zaległości zaś tylko się zwiększyły. Nadszedł czas na małe kroczki, bo nimi też można dotrzeć do celu! Trzymajcie kciuki.

„Dziki, mroczny brzeg” to dzisiejsza premiera, która zostaje w głowie na długo po przeczytaniu.

Niewielka, nieprzyjazna wyspa u wybrzeży Antarktydy, jedna, niepełna rodzina pilnująca banku nasion i sztorm, przynoszący ze sobą coś więcej niż tylko zniszczenie. Brzmi jak początek thrillera, ale nie tym razem.  Dostajemy tu poruszającą opowieść o przetrwaniu ludzi, zwierząt i natury. I nie jest to przyjemna lektura.

Dominic Salt wraz z dziećmi od ośmiu lat żyje w miejscu, gdzie każdy dzień to walka z żywiołem, samotnością i własnymi demonami. Kiedy na  niegościnny brzeg morze wyrzuca ciało kobiety, wszystko zaczyna się niespodziewanie komplikować. Nic nie jest przypadkowe, a zaufanie to luksus, na który nikt tu nie może sobie pozwolić. Przynajmniej na początku, ale jak doskonale wiemy - to, co najbardziej warte, rodzi się w trudach i znoju. Tak przynajmniej mówią.

Autorka tworzy duszny, chłodny klimat, przepełniony emocjami, bólem i pytaniami o to, jak daleko człowiek może się posunąć w imię przetrwania. Ale! W tej mrocznej opowieści tli się też iskra nadziei, przypominająca, że po każdej burzy w końcu wychodzi słońce. 

„Dziki, mroczny brzeg” to obowiązkowa lektura dla tych, którzy lubią, gdy książka zostawia po sobie niewygodne, ale prawdziwe ślady. Nie jest lekko, ale między innymi właśnie dlatego warto skusić się ten ten tytuł!

Szersza recenzja czeka na blogasku, a powstała we współpracy barterowej z @filialiteracka 

#świnkowybookstagram #recenzjaksiążki #recenzjaksiążkowa #czytambolubie #polskiebookstagramy #guineapigoftheday #guineapigsofinsta #świnkamorska
Jak brzmi tytuł ostatniej przeczytanej przez Was Jak brzmi tytuł ostatniej przeczytanej przez Was książki, gdy jedno ze słów zastąpicie słowem świnka? 

U mnie to będzie „Błogosławieństwo świnki”, co może się odnosić do Miłosza Kłaczka naszego - ciągle nie mamy diagnozy co mu dolega, ale na szczęście z każdym dniem czuje się coraz lepiej.

Dziękujemy za wszystkie ciepłe słowa wsparcia, jesteście cudowni.😘

Spokojnego czwartku - ja dzisiaj o 16 odpalam popcorn i oglądam Sejmflix.😆

#świnkowybookstagram #bookmorning #jesiennie #jesienneklimaty #czytajpolsko #polskiebookstagramy #polskibookstagram #cozyhomeshots #autumnishere #kochamczytac #tv_moods #flatlayzksiazka
Myślicie, że historia o trzech przyjaciółkach Myślicie, że historia o trzech przyjaciółkach z sąsiedztwa, z których każda skrywa mroczne tajemnice nie może już zaskoczyć? Też tak myślałam, a później sięgnęłam po „Zabiłaś mnie pierwsza” i szybko zmieniłam zdanie. Ta historia mnie zagięła!

Margot jest celebrytką po przejściach, Anna jej zmęczoną życiem przyjaciółką, a Liv dopiero się wprowadziła i jest piękna, urocza i aż podejrzanie idealna. Wspólne ploteczki i kawy na tarasie szybko pozwalają nawiązać przyjaźń, ale pod jej szerokimi uśmiechami kryją się naprawdę grube sekrety.

Brzmi to jak oklepana klasyk gatunku, a jednak Marrs robi tu coś o wiele bardziej diabolicznego.

Już pierwsza scena wbija w fotel - wielki festyn, stos z drewna… i ukryta trumna. Tak, dobrze czytacie - TRUMNA. I ktoś chyba jest w środku? A przecież Noc Ognisk 5 listopada zaraz się rozpocznie - cóż począć?

Później książka cofa nas w czasie o jedenaście miesięcy, krok po kroku odkrywając, co połączyło te trzy kobiety i dlaczego przeszłość domaga się tak spektakularnej zemsty. 

Tu nic nie jest oczywiste. Każda dobrze znana teoria okazuje się błędna, a każdy trop jest tak podłożony, żeby tylko utrudnić czytelnikowi rozwiązanie zagadki. I chociaż samo clue rozwiązałam wcześniej, to i tak byłam zaskoczona!

„Zabiłaś mnie pierwsza” to książka, która wciągnęłam w jeden wieczór i skończyłam z serduchem w gardle oraz… wypiekami na twarzy, że tak pozwolę sobie na suchara. Bo rozumiecie ognisko i wypieki na twarzy… 😆 Mnie śmieszy. 

To zdecydowanie jeden z tych thrillerów, które pochłania się z zachwytem i od razu chce polecać dalej - co dzisiaj czynię. Bo wiecie, dzisiaj jest właśnie piąty dzień listopada. 

Szersza recenzja czeka na blogasku, a powstała we współpracy barterowej z @czwartastronakryminalu 

#recenzjaksiążki #czytamirecenzuję #recenzentkaksiążek #recenzjaksiążkowa #czytanietopasja #czytamthrillery #polskiebookstagramy #polskibookstagram
Gotowi na listopad? To niby taki miesiąc przejśc Gotowi na listopad? To niby taki miesiąc przejściowy, ale u mnie sporo się dzieje i tak do końca roku! Cieszę się, że nauczyłam się chwilami odpuszczać, zamiast ciągnąć na siłę i później padać na twarz.

A na blogasku pojawiły się listopadowe zapowiedzi - stosunkowo mało, patrząc po poprzednich miesiącach, ale (jak to mówią w marketingu) SAMO MIĘSO! 😆

Zapraszam na blogaska.

#bookstagramtopasja #polskiebookstagramy #ksiazkoholizm #polskiblog #polishbookstagram #czaszka #kochamczytać #zapowiedziksiążkowe
I jak czytelniczo poszedł Wam październik? W tym I jak czytelniczo poszedł Wam październik? W tym miesiącu postanowiłam zaskoczyć i zrobić podsumowanie na samym początek, a nie tradycyjnie pod koniec.😆

W październiku trochę uciekałam w lekturę, stąd dość potężnie prezentujący się stos. Oprócz papierowych wciągnęłam też pięć całkiem zgrabnych ebooczków, więc miesiąc skończyłam z zawrotną liczbą dwudziestu czterech tytułów.

A to mniej niż przywlekłam z samych Targów Książki w Krakowie.😆

#podsumowanieksiążkowe #polskiebookstagramy #takczytam #somanybookssolittletime #ksiazkoholizm #ksiazkowelove #kochamczytac #czytanietopasja #bookobsession
Lubicie się bać w trakcie lektury? Ja niekoniecz Lubicie się bać w trakcie lektury? Ja niekoniecznie, chociaż mrocznych historii sobie nie odmawiam. 

@renata_z_worka_kosci napisała książkę, która idealnie nadaje się na dzisiejszy wieczór. 

„Klątwy, duchy i zbrodnie” to niesamowity zbiór wyjątkowo okrutnych i zaskakująco nieprawdopodobnych historii, które wydarzyły się naprawdę. Niektóre budzą obrzydzenie (nie polecam jedzenia w trakcie lektury, ja zrobiłam ten błąd), inne zdumienie, a w niektóre naprawdę trudno uwierzyć. 

Czy jeśli czego nie da się w pełni racjonalnie wytłumaczyć, to znaczy, że jest to niemożliwe?
Czy istnieje coś więcej niż to, co namacalne i rzeczywiście?
Czy faktycznie w człowieku może mieścić się tyle zła? 

Renata serwuje czytelnikowi szeroki wachlarz emocji, które rezonują długo po zakończeniu lektury!

Jeśli nie macie towarzysza na tą zakręconą noc - rozważcie sięgnięcie po ten tytuł! A jeśli boicie się ryzykować dziś, idealnie sprawdzi się też w deszczowy, jesienny wieczór, gdy za oknem będzie zawodził wiatr, a płomień zapalonej świeczki nagle zacznie falować….

współpraca barterowa z @znakjednymslowem 

#halloweeniscoming #czytajpolsko #recenzjaksiążki #czytampolskichautorów #spookyscaryskeletons #spookybooks #czaszka #zdjeciedlaksiazki #polskiebookstagramy #polskibookstagram
Zaobserwuj na Instagramie
madusia 2025 ©
  • Facebook
  • Instagram
Back to top