Podróże

Chorwackie opowieści: Vransko jezero.

       Nie da się ukryć, że ostatni tydzień dość mocno dał wszystkim w kość. Osobiście najchętniej zakopałabym się pod kołdrami i zapadła w sen zimowy, bo takie dni jak minione powinno się przesypiać. Li i jedynie. Niestety, na taki komfort nie mogę sobie pozwolić, za dużo obowiązków mam na głowie, więc pozostaje zacisnąć zęby i założyć kilka swetrów na siebie. Idealne również na taką pogodę są wspomnienia ciepłych wakacji i w ten sposób powstała kolejna opowieść o Chorwacji i jej największym jeziorze, które urzekło mnie chyba najbardziej podczas całego naszego tam pobytu. Mam nadzieję, że i Wam się spodoba. 🙂

      Przed wyjazdem na Chorwację sporo czytaliśmy o tym jeziorze, a że blisko od Murteru jest nad nie, postanowiliśmy wybrać się tam na pewno. Wielkością nie zachwyca, bowiem ma powierzchnię niecałych 6 kilometrów kwadratowych, ale jego położenie urzeka. Rozciąga się ono wzdłuż morskiego brzegu, nieopodal miejscowości Pirovac i Pakostane, które połączone są jadranską magistralą. I jadąc nią, chwilami można również podziwiać piękno jeziora. 🙂

       Zdecydowanie większe wrażenie robi jednak od drugiej strony, bowiem na szczycie góry Kamenjak został urządzony specjalny taras widokowy. Dojazd do niego jest bardzo dobrze oznakowany, chociaż chwilami można stracić nadzieję, że jadąc totalnym interiorem można dotrzeć na szczyt czegoś tak pięknego. Znajdują się tutaj duże tablice opowiadające o historii tego regionu sięgającej dwa tysiące lat wstecz oraz specjalnie przygotowana ścieżka edukacyjna. Największe jednak wrażenie robi widok, ale o nim za chwilkę. 😉

       Ogromnym plusem tego tarasu widokowego jest jego położenie, bowiem znajduje się w środkowej części jeziora, dzięki czemu widok jest naprawdę oszałamiający. Bo jaki może być, gdy przed nami roztacza się panorama całego jeziora, pierwszych wysp z archipelagu Kornatów, Murter i oczywiście Adriatyk. Zresztą, słowa nie są w stanie wyrazić tego piękna, dlatego sami zobaczcie. 🙂

      Taras widokowy wyposażony jest w dwa teleskopy, przez które można dostrzec sporo szczegółów w oddali. My dokładnie zlustrowaliśmy Murter w poszukiwaniu znajomych zakątków. Udało nam się dostrzec nawet nasz apartament. 😉

       Byliśmy podczas naszej wizyty na tarasie świadkami niezłego widowiska, bowiem akurat trafiliśmy na moment, gdy hydroplan nabierał i zrzucał wodę. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałam i dlatego nie mogłam oderwać oczu, bo naprawdę ciekawie to wyglądało. 🙂

       Dzisiaj będzie krótko, bowiem tak naprawdę nie za bardzo jest się o czym rozpisywać. Miejsce jest niezmiernie urokliwe i warto się tam wybrać, chociażby na kilka chwil. I mimo iż my przyjechaliśmy tam w dość pochmurny dzień, to i tak widoczność była całkiem niezła, a wrażenie nieziemskie. Zdecydowanie polecam to miejsce, jeśli tylko będziecie w okolicy. 🙂

~~Madusia.

21 komentarzy

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *