Podróże

Hiszpańskie opowieści: zachód słońca przez okno. ;)

       Ależ piękna pogoda zrobiła się nam w Krakowie – świeci pięknie słoneczko, kresek w termometrze przybywa w oszałamiającym tempie i nawet niebo jakieś takie bardziej niebieskie niż zwykle jest. Dziękuję Wam wszystkim za miłe słowa dla Nataszki i spieszę z wiadomością, że chyba wszystko jest w porządku. Na razie jesteśmy na etapie podawania leków przez strzykawkę do pyszczka siedem razy dziennie i czujemy się jakbyśmy mieli w domu wyjątkowo nieznośne niemowlę, bowiem Nataszka nie przepada za takim sposobem karmienia. Ale chyba jej pomagają, bo nic złego się nie dzieje, więc męczymy się dalej. 😉 A dzisiaj postanowiłam, że wrócimy na kilka chwil do Galicji i pewnego okna w A Coruñii, gdzie udało nam się natrafić na absolutnie fantastyczny zachód słońca. I to właśnie on będzie bohaterem dzisiejszej opowieści.

      Jest takie piękne miejsce na wybrzeżu, kawałek od centrum miasta. Wśród turystów jest niezwykle słynne, zaś miejscowi umawiają się tam na randki, gdyż otoczenie jest naprawdę szalenie malownicze. Już sam widok stamtąd robi wrażenie, ale głównym sprawcą zamieszania i zainteresowania tym miejscem jest pewne okno. Brzmi nietypowo c\’nie? Sama początkowo nie do końca rozumiałam o jakie okno chodzi i co może być w nim ciekawego, ale stwierdziłam, że moi przewodnicy (czyli dwie Hiszpanki, w tym jedna z tego miasta) na pewno wiedzą lepiej. I oczywiście wiedziały, bo miejsce mnie urzekło od pierwszego wejrzenia. Dodatkowo mieliśmy ogromne szczęście, gdyż w momencie przyjazdu na nie właśnie się przejaśniło i była szansa zobaczenia czegoś więcej niż tylko chmur.

       Miradoiro Fiestra ao Atlantico, czyli właśnie w moim wolnym tłumaczeniu punkt widokowy okno na Atlantyk jest naprawdę niezwykłym miejscem. Zresztą, już się nauczyłam, że w Hiszpanii praktycznie wszystko co jest określane jako \”mirador\” jest warte zobaczenia i często właśnie nasze marszruty były ustalane w oparciu o takie miejsca. A ten w A Coruñii był zdecydowanie jednym z ciekawszych, bo faktycznie kamienie tworzą tutaj okno. I to właśnie z cudnym widokiem na Atlantyk. Nie dziwię się zupełnie, że sporo osób przyjeżdża tutaj na randki, taki zachód słońca bywa szalenie romantyczny. Zwłaszcza jeśli ma się naprawdę sporo szczęścia i trafia się akurat na ten moment, że nie ma chmur i widoczność jest całkiem niezła, co w pochmurnej Galicji nie zdarza się zbyt często.

tak bardzo romantycznie. <3 <3 <3 ;p

          Mieliśmy też sporo szczęścia, bo akurat zbyt wielu chętnych do obfotografowania okna nie było, ale i tak chwilę w kolejce odstać musiałam. No, chciałam, bo to zdecydowanie jeden z moich najulubieńszych widoków – świetny zachód słońca nad morzem i to jeszcze w takiej fajnej naturalnej ramce, czego więcej można chcieć. 😉 Ale też zbyt długo nie okupowaliśmy tego miejsca i większość zachodu podziwialiśmy po prostu stojąc na brzegu skał otaczających wybrzeże. I też było fajnie. 😉

         Jeśli kiedyś będziecie w A Coruñii to koniecznie znajdźcie chwilkę czasu wieczorem i wpadnijcie tutaj, naprawdę warto, bo te widoki na długo zostają w pamięci. I można też na chwilkę się wyciszyć i odpocząć, zwłaszcza jeśli planuje się później wizytę w centrum. Hiszpanie głównie wieczorami (i to późnymi) lubią się spotykać, dlatego też po zachodzie słońca poszliśmy jeszcze na spacer, a dopiero koło 23 pojechaliśmy do centrum na kolację i zwiedzanie miasta. I o tym też niedługo będzie na blogasku. Trzymajcie się ciepło!

~~Madusia.

47 komentarzy

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *