Lifestyle

Blogmas: dzień 11. – a ona taka w tej białej sukience. :))

        W drugim dniu weekendu trzymamy się dalej tematów podróżniczych, chociaż dzisiaj będzie on wyłącznie tłem. Postanowiłam bowiem zrobić pierwszą i zapewne jedyną w dziejach bloga notkę… uwaga, uwaga, fanfary… o modzie. ;p A dokładniej rzecz ujmując o tej białej sukience z tytułu. Bardziej zorientowani w temacie żeglarskim skojarzą ten tekst z pewną niezwykle urokliwą szantą pod tytułem \”biała sukienka\”, gdzie właśnie pojawia się ten zwrot. W tym roku postanowiłam ją zobrazować, zwłaszcza że udało mi się znaleźć idealną białą sukienkę tuż przed wrześniowym wyjazdem na rejs po chorwackim wybrzeżu. Grzechem byłoby zostawienie jej w domu, więc ładnie ją zapakowałam do plecaka i czekała na swoją chwilę. Nadeszła ona przedostatniego dnia na wyspie Solta w przeuroczym miasteczku Stomorska. I tam właśnie Was zapraszam. 🙂

       Miasteczko położone jest niezwykle malowniczo i za każdym razem, gdy żeglujemy w tym rejonie, wpływamy tutaj na noc. Mieści się tutaj stosunkowo niewiele jachtów, więc podejrzewam, że w sezonie ciężko o miejsce, na szczęście pod koniec września jest ciut łatwiej, chociaż w tym roku akurat zajęliśmy ostatnie wolne miejsce. 🙂 Fantastyczne wrażenie robi widok rozciągający się z niego, bowiem w oddali doskonale widoczne są światła Splitu leżącego niemalże dokładnie po drugiej stronie. Na kilku zdjęciach można go zobaczyć w tle. Nie ma tutaj zbyt wielkiego ruchu, więc cała wyspa po prostu pachnie. Woń kwiatów i sosenek unosi się w powietrzu i wprawia człowieka w bardzo dobry humor. 🙂

          Uwaga, teraz część poświęcona modzie – sukienka jak widać jest biała. ;p Posiada świetną falbanę na dekolcie, przez co czuję się zdecydowanie grubsza, ale wbrew pozorom, nie jest to wada. Jakoś tak ten hiszpański styl średnio się na mnie układa, chociaż na zdjęciach wygląda naprawdę nieźle. Dostać ją można w sklepie Sugarfree, ja swoją zamawiałam przez internet, rozmiar XXS. ;p Już mam ich trzy różne sukienki i zawsze jestem pełna zachwytu, że ten rozmiar jest na mnie idealny. Szkoda, że w innych sklepach tak rzadko występuje, miałabym nieco łatwiej. 😉 Wiązane zaś baletki też zostały zakupione przez internet w DeeZee i są świetne. 😉 Tylko trzeba je sobie naprawdę mocno zawiązać, żeby nie spadały i można w nich hasać cały dzień. 😉 Sprawdzone, bo pół mojej wizyty w Hiszpanii w nich łaziłam, po tym jak rozpadły mi się japonki, a w przedostatni dzień wyrzuciłam trampki i na Madryt zostały mi tylko one. Ale dały radę. 😉

          Dodatków (poza niezbędnymi latem okularami) nie ma żadnych, makijażu też nie, nawet włosy są nieuczesane, bo nie wymagajmy zbyt wiele od siebie w wakacje. 😉 Ma być luźno i wygodnie. 🙂 Dlatego też właśnie ta stylizacja (hehehehe ;p) będzie jedyną na blogasku, bo ja po prostu się do tego nie nadaję i nie za bardzo widzę siebie pakującą na wyjazd tonę dziwnych rzeczy potrzebnych tylko do zdjęcia. Szafiarką nie będę, przykro mi. ;p Ale doszłam do wniosku, że akurat ta sukienka fajnie się będzie tutaj prezentować. I myślę, że Wam też się spodobała. 😉

~~Madusia.

12 komentarzy

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *