Zaczytana Madusia: „Zmiana warty” Elżbieta Pytlarz – recenzja
Od zawsze mam ogromną słabość do historycznych sag rodzinnych, bowiem łączą w sobie wszystko to, co uwielbiam w książkach, a dodatkowo najczęściej ich bohaterkami są nietuzinkowe kobiety. Tak właśnie mam w przypadku niezwykle urokliwej, dopracowanej pod każdym względem sagi „Intrygi i namiętności” autorstwa Elżbiety Pytlarz, której to czwarty tom „Zmiana warty” miał niedawno swoją premierę. Cóż tym razem spotka bohaterów – a szczególnie Emilię Długopolską, której losy śledzę z zainteresowaniem od pierwszej części, mimo iż za nią nie przepadam.
Emilia Długopolska nie budziła od początku mojej sympatii, nie mogłam jej do końca zrozumieć ani rozgryźć jej motywów postępowania, z którymi się często nie zgadzałam. Czwarty tom przyniósł jednak zmianę mojego podejścia, chociaż pewne zachowania z wcześniejszych powieści się nie zmieniły – Emilia dalej bywa zazdrosna i wyniosła, ale tym razem da się ją lubić. Zapewne na te odczucia ma spory wpływ zachowanie jej męża Henryka, który z czasem popadł w małżeńską rutynę i zaczął rozglądać się na boki, czemu dodatkowo sprzyjają okoliczności, z którymi przyszło się mierzyć państwu Długopolskim.
„Zmiana warty” zaczyna się śmiercią ojca Emilii, bankiera Leona Złotkiewicza, który w swoim testamencie w dość nietypowy sposób zarządził majątkiem. Dzięki odpowiedniemu podziałowi między Emilią a Henrykiem, dodatkowo związał ich jeszcze mocniej ze sobą (wszak nie od dziś wiemy, że wspólny interes/kredyt jest lepszą gwarancją trwania związku niż sam węzeł małżeński). Jednocześnie taki obrót spraw doprowadził do sytuacji, gdy małżonkowie zostają zmuszeni do rozdzielenia się i prowadzenia dwóch osobnych domów w różnych miastach. A wiadomo, że jak kota nie ma, to myszy lubią poharcować. A co dopiero znudzony mąż. 😉
Podoba mi się bardzo, że w tym tomie mocno skupiamy się na postaci Izabeli Słowikowskiej, będącej wielką gwiazdą teatralną. Wydawać by się mogło, że wreszcie ułożyła sobie życie i może błyszczeć na scenie w spokoju. Nic jednak mylnego, bowiem z wieloletniego wygnania wraca Piącha – jej dawny sutener, z którym ma niedokończone rachunki. Piącha od razu w Warszawie wraca do swoich ulubionych zajęć, aczkolwiek tym razem ma zdecydowanie większe ambicje. Śledzenie jego perypetii, jak wodzi za nos niezwykle wyniosłe panie z warszawskiego towarzystwa czyta się świetnie, jednak ich naiwność i łatwowierność budzi przerażenie. Jak łatwo jest manipulować kobietami, którym wystarczy trochę zamydlić oczy i wierzą we wszystko, co im się powie.
Wszyscy bohaterowie spotkają się w Warszawie i wyniknie z tego niezły kocioł, który niektórym uświadomi co mogą stracić, a innym pozwoli odzyskać to, co stracone. Podoba mi się, że pojawił się tu całkiem zgrabny wątek kryminalny, który zawsze urozmaica rodzinne przygody i sprawia, że jeszcze bardziej dążymy do poznania zakończenia. W tym przypadku byłam nim bardzo usatysfakcjonowana.
„Zmiana warty” jest też powolnym wprowadzeniem do oddania pałeczki młodszemu pokoleniu, które zaczyna dorastać i chce mieć też coś do powiedzenia. A za niedługo wybuchnie wielka wojna, zmieniająca na zawsze oblicze Europy. Mam nadzieję, że doczekamy się szybkiej kontynuacji, bo naprawdę jestem ciekawa, co czeka moich ulubionych bohaterów. Nie wspomniałam jeszcze o ciekawie poprowadzonym wątku Michała Długopolskiego i jego amerykańskiej żony Katty – oni to dopiero są niedobranym małżeństwem, a nie ukrywajmy, takie historie czyta się najlepiej.
Jeśli jeszcze nie znacie sagi Intrygi i namiętności autorstwa krakowskiej (!!!) pisarki Elżbiety Pytlarz, to koniecznie musicie nadrobić ten brak. Myślę, że urzeknie Was swoimi malowniczymi opisami, ogromną dbałością o szczegóły i świetnie oddanymi realiami czasów, w których przyszło żyć jej bohaterom. Polecam z całego serduszka. 🙂
/*współpraca barterowa z wydawnictwem Prószyński i S-ka/ dziękuję za egzemplarz do recenzji.