Zaczytana Madusia: „Rzym. Historia wiecznego miasta” Ferdinand Addis – recenzja
Ależ się podziało – nikt nie spodziewał się aż tak trudnej sytuacji na południu naszego kraju i praktycznie od kilku dni nie mogę się oderwać od bieżących informacji. Sama włączyłam się w pomoc tak jak mogę, chociaż to tylko mały gest. Ale od takich gestów rozpoczynają się sprawy wielkie. Odpoczynku szukam w lekturach, których wrzesień dostarczył nam pod dostatkiem, chociaż dziś mam dla Was recenzję nie z tego miesiąca – zapraszam do lektury niesamowitej książki „Rzym. Historia wiecznego miasta” Ferdinanda Addisa.
Wydawać by się mogło, że o Rzymie napisano już wszystko. Okazało się jednak, że Ferdinand Addis o tym nie wiedział i stworzył monumentalne dzieło (ponad sześćset stron drobnym maczkiem), które towarzyszyło mi na wakacjach. Z racji objętości ciężko nazwać ją lekką lekturą, ale wciąga niesamowicie i naprawdę ciężko się z nią rozstać. Jest to książka kompletna, którą każdy miłośnik historii powinien przeczytać, aczkolwiek polecam ją również jako bardzo intrygującą pozycję dla tych, którzy lubią wiedzieć więcej. Ferdinand Addis zdecydowanie to „więcej” zapewnia!
Głównym bohaterem książki jest Rzym. Wieczne miasto, które przetrwało prawdziwe zawieruchy dziejowe. O jego początkach uczymy się w szkole – rok 753 p.n.e. i legenda o wilczycy wychowującej dwóch chłopców – Remusa i Romulusa, później też co jakiś czas pojawia się na lekcjach. Są to jednak głównie suche fakty, gołe daty i niewiele więcej. Ferdinand Addis w swojej książce oddał głos mieszkańcom miasta, ale również najbardziej znanym mieszkańcom czy przybyszom, którzy postanowili się tu osadzić. Spotkamy więc i Petrarkę, którego sonety zna prawie każdy z nas, aczkolwiek pragnął przejść do historii za pośrednictwem zupełnie innych dzieł; spotkamy też Michała Anioła, narzekającego na swoją robotę, która obecnie zapiera dech wszystkim turystom.
Każdy rozdział skupia się na jednym głównym wydarzeniu (często rozciągniętym w czasie), ale jednocześnie dostajemy szerokie i bardzo szczegółowe tło. Miasto na kartach książki zaczyna żyć. Słyszymy jego odgłosy, wczuwamy się w sytuację jego mieszkańców, kibicujemy słabszymi, mimo iż z historii wiemy, co zaraz się wydarzy. To zdecydowanie nie jest typowa biografia, aczkolwiek chronologia i prawda historyczna są zachowane. Nie jest to też ciągła opowieść, autor skupia się na wybranych okresach i zagadnieniach, bo w przeciwnym razie książka osiągnęłaby absurdalne rozmiary (a i tak ma ponad sześćset stron, o czym już wspominałam). Ich dobór jest jednak naprawdę przemyślany, dzięki nim zyskujemy szeroki horyzont spojrzenia na miasto.
Najbardziej oczarował mnie poetycki język powieści, dbałość o detale i podrzucanie interesujących anegdot. Pojawiają się na łamach książki nie tylko wielcy władcy, spotkamy także poetów, artystów, wojowników i bojowników. Każda z tych opowieści jest osobnym opowiadaniem i zawsze na jego końcu żałowałam, że temat nie został dalej rozwinięty. Szczególnie, że autor mocno pracuje na źródłach, dzięki czemu dowiadujemy się ciekawych rzeczy, które niekoniecznie znamy ze szkoły. 😉
„Rzym. Historia wiecznego miasta” to prawdziwy pean pochwalny obecnej stolicy Włoch, mimo iż opowieść skupia się także na tych momentach, gdy wydawałoby się, że miasto już się nie podniesie. A jednak Rzym zawsze stawał na nogi i udowadniał swoją wielkość. Zdecydowanie nie ma takiego drugiego miasta w Europie, a dzięki lekturze tej książki będziecie chcieli od razu pakować walizki i ruszyć śladami miejsc w niej opisanych. Tym, którzy nie mogą sobie pozwolić na taki spontaniczny gest, z całego serduszka polecam ostatni rozdział „Parada”, skupiający się na filmowym dziedzictwie miasta. Przynamniej na ikoniczne ujęcia Rzymu można popatrzeć od razu. A podróż zaplanować nieco później. 🙂
/*współpraca barterowa z wydawnictwem Znak Horyzont/ dziękuję za egzemplarz do recenzji.