Zaczytana Madusia: „Dudek o historii. Narodziny III RP” Antoni Dudek – recenzja
Moja miłość do historii rozpoczęła się już w czwartej klasie szkoły podstawowej i mimo upływu wielu lat, ciągle trwa. I cieszę się, że obecnie pojawia się coraz więcej świetnych książek w tym temacie, bo dzięki nim mogę spokojnie poszerzać swoją wiedzę. Nie jestem jednak w grupie osób słuchających podcasty czy oglądającej kanały na youtube, dlatego też moim pierwszym skojarzeniem, gdy zobaczyłam ten tytuł było: „O! To może być ciekawe, co ten Jerzy Dudek wymyślił!” Wiecie, ten nasz słynny bramkarz. I mimo iż pomysł sam w sobie na pewno jest oryginalny, to bardzo cieszę się, że to Antoni Dudek poczynił to dzieło. Jest świetne! Już teraz polecam i zapraszam na recenzję!
Zawsze w trakcie szkolnej nauki na różnych szczeblach (bo ja z tym co mieli jeszcze szkołę podstawową, gimnazjum i liceum) bolał mnie fakt, że na historii najczęściej dochodziło się do drugiej wojny światowej, a na późniejsze lata brakowało czasu. Później na studiach zachwyciłam się wykładami z historii Europy od roku 1945, ale bardziej skupialiśmy się na przemianach na kontynencie niż stricte w naszym kraju. I dlatego też jest mi osobiście przykro, że moja wiedza na ten temat jest bardzo fragmentaryczna, mało uporządkowana, wręcz chaotyczna.
I tu wjeżdża cały na biało Antoni Dudek ze swoją doskonałą książką. Dostajemy dwanaście sporych wykładów (chociaż dla mnie spokojnie mogłoby być dwa razy tyle i jeszcze większej objętościowo) począwszy od Okrągłego Stołu, a skończywszy na wyprawieniu wojsk radzieckich do domu. Bo jeśli nie wiecie, to stacjonowały one w naszym kraju jeszcze pod upadku PRL. To też ciekawa historia, która w wielu miejscach mnie zaskoczyła.
Zresztą, zaskoczeń w tej książce nie brakuje. Niby te wszystkie hasła typu właśnie „okrągły stół”, „pierwsze wolne wybory”, „plan Balcerowicza” znamy, ale niekoniecznie wiemy co za nimi stoi. Antoni Dudek wyjaśnia nam to w niezwykle prosty sposób, chociaż chwilami od nadmiaru nazwisk można dostać zawrotów głowy. Takie to jednak były czasy – działo się szybko i dużo.
Osobiście najbardziej podobał mi się rozdział o wyborach, zarówno prezydenckich jak i parlamentarnych. Jako pierwsze co rzuca się w oczy to nazwiska, które ciągle dominują na naszej scenie politycznej. Widać, że przez te trzydzieści parę lat wiele się zmieniło, ale osobowo stara gwardia mocno się trzyma. Niezwykle interesujące są też opowieści o kampaniach wyborczych z tamtego okresu – na szczególną uwagę zasługują przaśne piosenki, które miały jedno zadanie – wpadać w ucho. Jedna do tej pory chodzi mi po głowie. Można też prześledzić ewolucję plakatów wyborczych – w książce oglądamy te pierwsze, a w pamięci mamy chociażby te z ostatnich wyborów. Jakby ktoś nie pamiętał – w maju będą prezydenckie, więc od początku 2025 się zacznie kampania. Też warto śledzić!
Wydawać by się mogło, że pierwsze wolne wybory to będzie prawdziwe święto demokracji, ale już wtedy, na samym początku trzeciej Rzeczpospolitej, widać było mocne zniechęcenie w tym temacie, szczególnie wśród osób, które mocno straciły na przemianach gospodarczych. Sporo można w trakcie lektury wciągnąć ciekawych porównań między wtedy, a teraz, co się pozmieniało, a co ciągle trwa i to mimo zmiany systemu.
„Dudek o historii. Narodziny III RP”, moim skromnym zdaniem, to książka, którą powinien przeczytać każdy obywatel, żeby dowiedzieć się, dlaczego obecnie żyjemy w takim, a nie innym państwie. Warto zgłębić wiedzę o początkach, systemowych i politycznych, bo ich znajomość pozwala nam nieco inaczej spojrzeć na obecne wydarzenia. Uświadomienie sobie tego daje nam szerszy ogląd sytuacji, w której tak naprawdę nie ma tych dobrych i tych złych, jak to obecnie nam wmawiają różne frakcje polityczne. Obecne podziały nie wzięły się znikąd i nie przyszły nagle. I warto to wiedzieć. Zdecydowanie polecam z całego mojego historycznego serduszka. Tu możecie mi wierzyć!
/*współpraca barterowa z wydawnictwem W.A.B./ dziękuję za egzemplarz do recenzji.