
Zaczytana Madusia: „Przystanek Tworki” Grzegorz Łyś – recenzja
Ależ wypadłam ostatnio z rytmu pisania – przyznaję się ze wstydem wymalowanym na twarzy. Czytanie idzie mi fantastycznie, pochłaniam książkę za książką, ponieważ praktycznie każda wciąga mnie do tego stopnia, że nie mogę zasnąć ich dokończenia, a z pisaniem się zacięłam. Szukałam inspiracji w starych tekstach, wietrzyłam głowę na spacerach (nawet w górach) i nic z tego nie wychodziło. Dzisiaj powiedziałam „dość” i postanowiłam wreszcie podzielić się opinią na temat niezwykłego reportażu Grzegorza Łysia „Przystanek Tworki”. Cóż takiego skrywa w sobie jeden z najbardziej znanych szpitali psychiatrycznych w Polsce? Zapraszam na recenzję!

Temat psychiatrii w Polsce powoli przestaje być tabu, chociaż daleko jeszcze do swobodnego opowiadania o swoich własnych przeżyciach, nie mówiąc już o jakości leczenia. Publiczna służba zdrowia nie jest w stanie podołać obciążeń i zaopiekować się pacjentami wymagającymi leczenia czy chociażby najzwyklejszej konsultacji. Znalezienie wolnego miejsca w szpitalach, szczególnie na oddziałach dziecięcych, jest trudne, chociaż ja się przyznam szczerze, że mnie osobiście udało się zostać przyjętą dosłownie z dnia na dzień. Nie jest to jednak opowieść o mnie, chociaż może kiedyś będę w stanie opowiedzieć ją, jak nie w całości, to może choć w części.
„Przystanek Tworki” to rzetelnie opisana historia powstania szpitala i jego perypetie aż do czasów współczesnych. Grzegorz Łyś przeprowadza nas przez założenia przyświecające budowie tego miejsca, poprzez rozwój zarówno architektoniczny jak i, a może przede wszystkim, medyczny. Pierwsza połowa zeszłego wieku to fascynujący czas rozwoju psychiatrii, jej nowych nurtów, sposobów podejścia do pacjenta i przebiegu leczenia, aż po farmakologię, które przyniosła ukojenie tak wielu niespokojnym duszom. Jak w przypadku wszystkich odkryć, również psychiatria rozwijała się metodą prób i błędów, które często kosztowały życie pacjentów. Największym szokiem może być konstatacja, że dobro pacjenta i jego komfort zaczęły mieć znaczenie wyjątkowo późno. Wcześniej chorych traktowano mocno zerojedynkowo – po prostu izolowano ich od społeczeństwa, dlatego też szpitale zwane psychiatrycznymi były ponurym miejscem, jednoznacznie kojarzącym się ze śmiercią i cierpieniem. Na szczęście teraz jest nieco lepiej, chociaż pacjenci takich miejsc ciągle bywają stygmatyzowani w społeczeństwie.
Nie znajdziecie w tym reportażu żadnych strasznych czy szalonych historii, Tworki nie zapisały też wyjątkowo mrocznej karty w trakcie drugiej wojny światowej, jak to miało miejsce w wielu innych szpitalach. A nawet, o czym mówi się zdecydowanie zbyt rzadko, tutaj częściej ratowano ludzi przed ostatecznym losem, który miał spotkać wszystkie jednostki odbiegające od norm przyjętych przez nazistów. Muszę przyznać, że to właśnie te fragmenty zrobiły na mnie największe wrażenie. To oraz historie dotyczące działań personelu, który stawiał na szali własne życie, by udało się ocalić jak najwięcej istnień ludzkich.
Realia pracy w szpitalu rzadko mają wiele wspólnego z obrazem wykreowanym w serialach medycznych, zaś specyfika pracy z osobami z zaburzeniami sprawia, że są one jeszcze trudniejsze. I w tym tkwi siła reportażu Grzegorza Łysia – przedstawienie prawdziwych historii ludzi, którzy tworzyli (bądź jeszcze tworzą) ten szpital na przestrzeni lat. Rozprawia się on także z legendami i stereotypami otaczającymi Tworki, które przez lata budziły grozę i były obiektem społecznego wyśmiewania (na Śląsku taką rolę spełnia Lubliniec, zaś w Krakowie Kobierzyn).
„Przystanek Tworki” to bardzo mądry reportaż, z gatunku tych potrzebnych i ważnych. To nie tylko opowieść o konkretnym miejscu i konkretnych osobach, to także docenienie niezwykłej roli, jaką spełniał i spełnia obecnie ten szpital. Dzięki niemu poznajemy prawdę o barwnej społeczności, która na przestrzeni lat tworzyła to miejsce, często poświęcając mu całe swoje życie. To zdecydowanie książka, którą warto mieć w swojej biblioteczce i naprawdę polecam ją z całego serduszka.
/*współpraca barterowa z wydawnictwem W.A.B./ dziękuję za egzemplarz do recenzji.
