Książki

Zaczytana Madusia: „Trzy” Gabriela Pawlina – recenzja

Lubię sięgać po książki debiutujących autorów. Uważam, że jeśli ktoś ma na tyle determinacji, żeby napisać powieść, a później jeszcze przejść z nią cały proces wydawniczy, zasługuje na docenienie jego wysiłków. A że zawsze trafiam na coś dobrego, to tym bardziej utwierdzam się, że jest to dobra decyzja. „Trzy” jest zaś debiutem szczególnym, bo obserwuję autorkę na Instagramie, przez co podchodziłam do książki z jeszcze większym niepokojem, czy to faktycznie będzie coś zacnego. Było! – zapraszam na recenzję!

Bardzo mnie cieszy, że coraz więcej polskich autorów stawia na małomiasteczkowe realia – Gabriela Pawlina w swoim debiucie przenosi nas w urokliwe okolice Beskidu Niskiego, wyjątkowo rzadko będącego bohaterem książek. Zdecydowanie częściej akcja dzieje się w malowniczych Bieszczadach, kojarzących się nieodwołalnie ze spokojem i bezpieczeństwem – każdy z nas miał kiedyś ochotę rzucić wszystko i pojechać właśnie tam pasać owieczki. Tak, też miałam takie pragnienia, ale z wiekiem zmieniłam je na północną Hiszpanię. Nie o tym jednak jest ta recenzja.

Raczej nikt nie lubi być odwoływany z urlopu, żeby nagle wrócić do pracy, ale można powiedzieć, że komisarz Robert Ceglarski należy do wyjątków, chociaż nie do końca rozumie, dlaczego akurat padło na niego. Odnalezienie na terenie wysiedlonej łemkowskiej wsi w Beskidzie Niskim ciało młodej dziewczyny, owiniętej starannie folią i do tego ułożone w nienaturalnej pozycji, nie wróży niczego dobrego. Komisarz trafiając na trop zaginionej nastolatki nawet nie spodziewa się, że to wydarzenie uruchomi prawdziwą lawinę dziwnych powiązań, dotykających głęboko skrywanych tajemnic przez zamkniętą społeczność. Tu nic nie jest proste, łatwe i przyjemne. Przeciwnie.

Szybko okazuje się, że rodzice zaginionej dziewczyny wynajęli prawdziwą ekspertkę specjalizującą się w poszukiwaniach osób, które zaginęły bez śladu. Aleksandra Wysocka, oprócz osobistych powiązań ze swoimi zleceniodawcami, doskonale również zna się z naszym komisarzem Robertem Ceglarskim i ciągnie się za nimi niezwykle ciekawa przeszłość, dość gwałtownie przerwana na kilka ładnych lat. Chwilami czytając fragmenty dotyczące ich relacji miałam wrażenie, jakbym przegapiła wcześniejszy tom, dotyczących ich wcześniejszych przygód, bowiem odkrywamy ją fragmentarycznie, a spora część pozostaje niedopowiedziana. Myślę, że to mogłaby być naprawdę ciekawa książka, tak nawiasem mówiąc.

Gabriela Pawlina w swoim debiucie nie oszczędzała na słowach, bowiem książka liczy ponad siedemset stron, a mimo to – absolutnie się nie dłuży. Bogato zarysowane tło, mnóstwo historycznych ciekawostek i opowieści o tajemnicach Beskidu Niskiego tworzy niepowtarzalny klimat, który sprawia, że ciężko się oderwać od lektury nawet na moment. Główny wątek wydaje się być tylko pretekstem; na jego kanwie autorka precyzyjnie kreśli ludzkie charaktery, dotykając trudnych tematów wykluczenia, traum i przemocy.

„Trzy” to zdecydowanie jeden z ciekawszych tegorocznych debiutów, na który warto zwrócić uwagę. Rzadko trafia się na tak precyzyjnie skonstruowaną historię, gdzie nic nie jest czarno-białe, a dominująca szarość i niejednoznaczność sprawia, że ciężko czasem odróżnić, kto jest dobry, a kto zły, kto jest ofiarą, a kto oprawcą. Gratuluję autorce tak fantastycznego zaakcentowania swojej obecności na naszym rynku wydawniczym i trzymam kciuki, by druga historia tylko ją potwierdziła! Polecam z całego serduszka!

/*współpraca barterowa z wydawnictwem Filia Mroczna Strona/ dziękuję za egzemplarz do recenzji.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *