Bez kategorii

Zaczytana Madusia: „Ptaki w klatce” Faridah Abíké-Íyímídé – recenzja

I chociaż rzadko wspominam o nich na blogasku, to książki z motywem dark academia stanowią moje wielkie guilty pleasure. Stanowią idealną odskocznię od mroczniejszych klimatów, które ostatnio nieco mnie nużą swoją powtarzalnością i schematycznością, przez co coraz częściej sięgam po inny typ lektur. „Ptaki w klatce” zaś sprawdziły się w tej roli doskonale, bo wciągnęły mnie jak szalone i mimo kilku niedociągnięć, była to naprawdę świetna rozrywka. I to jeszcze z przesłaniem! Zapraszam na recenzję!

Prestiżowa Alfred Nobel Akademy staje się dla naszej bohaterki – Sade Hussein – przepustką do normalności. A przynajmniej taką ma nadzieję, kiedy po śmierci ojca wreszcie wyrywa się z tytułowej klatki, w której była przez niego trzymana. Dziewczyna uczyła się w domu, praktycznie nie miała przyjaciół, a jej samodzielność została zredukowana praktycznie do zera, bowiem wszystko zależało od despotycznego rodzica, który jedynie dbał o to, żeby jej niczego nie brakowało. Oczywiście materialnie, psychiczne deficyty u dorastającej nastolatki nie interesowały go zupełnie. Aż nagle odszedł i Sade postanowiła stać się swoim własnym sterem, żeglarzem i okrętem. A Alfred Nobel Akademy miała jej w tym pomóc.

Właśnie, miała! Jednak już pierwszej nocy jej współlokatorka znika bez śladu, a że okazała Sade sporo sympatii, ta wraz z przyjaciółmi zaginionej Elizabeth, postanawia ją odnaleźć. Nie uwierzyła bowiem w oficjalną wiadomość, jakoby ta pojechała w odwiedziny do ciotki, co zresztą okazało się marnym blefem. Szybko jednak do Sade dociera, że idealna reputacja szkoły jest tylko pustą fasadą, za którą kryją się tajemnice i sekrety o wiele poważniejsze niż te, które powinny dotyczyć nastolatek. Sade musi lawirować między różnymi grupkami pozornych przyjaciół, niekoniecznie mających dobre zamiary. Tylko skąd wiedzieć, kto mówi prawdę, a kto gra, próbując osiągnąć swoje własne, zwykle raczej niecne cele? Dziewczyna jeszcze zatęskni za swoim nudnym życiem, uświadamiając sobie, że nie zawsze to czego chcemy, jest dla nas najlepsze.

„Ptaki w klatce” to książka na wskroś młodzieżowa, stąd powiedzmy sobie szczerze, że z mojej osobistej perspektywy niektóre problemy bohaterów wydają się niewiele znaczyć – mimo iż sama przeżywałam podobne, te dwadzieścia parę lat temu. Tak, stara jestem, wiem. Patrząc jednak na fakt, jak bezwzględne są obecne czasy, to cieszę się, że nie muszę w nich dorastać. Wszechobecne telefony z kamerami i aparatami, łatwość dostępu do informacji i ich kreowania sprawiają, że człowieka można bardzo łatwo zniszczyć i osaczyć psychicznie. I chociaż zasada, że ten kto nie jest z nami, jest przeciw nam istnieje od zawsze, to obecnie może przyjąć bardzo niebezpieczne formy, prowadząc do przeróżnych zaburzeń i kryzysów. A tym mamy tu od groma.

Autorka niezwykle precyzyjnie kreśli psychologiczne profile postaci, ich lęki, słabości, orientacje i preferencje, które stają się powodem ich wykluczania i cierpienia. Nie ucieka od trudnych tematów, jak chociażby przemoc czy przepracowanie żałoby, jak tożsamość płciowa czy kwestia rasy. W wielu książkach upchnięcie tak różnych tematów mogłoby się wydawać mocno przesadzone, ale realia szkolnego internatu prestiżowej szkoły są w stanie wytłumaczyć taką różnorodność, przez co nie rzuca się ona tak ostentacyjnie w oczy. Chociaż nie udało się autorce, moim prywatnym zdaniem, uciec od pewnego moralizatorstwa i upraszczania pewnych schematów, które lepiej pasują do fabuły, co średnio mi się podobało. Takie łopatologiczne podkreślanie niektórych zależności było zupełnie niepotrzebne, lepiej pewne kwestie pozostawić domysłom.

„Ptaki w klatce” to zaskakująco dobra książka i to nie tylko dla młodzieży, aczkolwiek widać, że to ona jest jej grupą docelową. Porusza naprawdę ważne tematy, nie czyniąc z nich niepotrzebnego tabu, które ciągle pokutuje w społeczeństwie. Na pewno jej lektura daje dużo do myślenia i pozwala spojrzeć nieco łaskawszym wzrokiem na zachowania dzisiejszej młodzieży, która mierzy się z tak wielką presją, z jaką my nigdy nie musieliśmy. Polecam jako doskonały przerywnik od cięższych klimatów, bo jednak mrocznie też tu bywa. Nawet bardzo momentami!

/*współpraca barterowa z wydawnictwem books4YA/ dziękuję za egzemplarz do recenzji.

One Comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *