Książki

Zaczytana Madusia: „Yoko” David Sheff – recenzja

Tegoroczny grudzień wyciska mnie powoli jak cytrynkę. Zamiast czytać książki i wcinać mandarynki w blasku choinkowych lampek, wyrabiam w pracy i poza nią kolejne roboczogodziny, żeby wejść w ten nowy rok jak najlepiej przygotowana. Tak to jednak bywa, gdy w jednym czasie zbiega się zbyt wiele zmian i o wszystkim należy pamiętać. Nie jest lekko, ale staram się nie zwariować i dlatego też dziś postanowiłam wreszcie wziąć się za pisanie. A powodem jest jedna z ciekawszych biografii, którą przyszło mi przeczytać w mijającym roku i koniecznie muszę ją Wam polecić jeszcze przed Świętami! Zapraszam na recenzję!

Yoko Ono należy do grona najbardziej znienawidzonych kobiet w popkulturze, którą wszyscy obwiniają o rozpad jednego z najpopularniejszych zespołów świata, którym niezaprzeczalnie byli The Beatles. Jej ogromny wpływ na Johna Lennona urósł do monstrualnych wręcz rozmiarów, często stając się aż karykaturalnym i mocno niesłusznym. O niej samej wiadomo zaś niewiele, mimo iż sama była wielką artystką, zdecydowanie wybiegającą w przód i przez to niepasującą do otaczającego jej świata. Można powiedzieć, że znają ją wszyscy, ale praktycznie nikt nic o niej nie wie. I David Sheff postanowił to zmienić.

Nie przepadam za biografiami osób żyjących, ale licząca obecnie dziewięćdziesiąt dwa lata Yoko na pewno na nią zasługuje. I ma wielkie szczęście, że tego trudu podjął się jeden z jej przyjaciół, amerykański autor bestsellerów i jednocześnie dziennikarz, który przeprowadził ostatni wspólny wywiad z nią i Johnem Lennonem, spędzając z obojgiem naprawdę sporo czasu. Później często towarzyszył Yoko w trudnych chwilach, będąc dla niej oparciem, dzięki czemu książka zyskała szczególnie bliską perspektywę, nieczęsto spotykaną w książkach tego typu.

Osobista znajomość autora z artystką na pewno mocno wpłynęła na wizerunek kobiety, zaprezentowany w książce. Pomimo tego, David Sheff stara się przedstawić historię Yoko w sposób jak bardziej obiektywny, aczkolwiek momentami możemy w to powątpiewać. Staje on w mocnej kontrze do większości wcześniejszych opowieści o Ono, przedstawiając historię niejako z jej punktu widzenia. Najważniejszy jest jednak fakt, że skupia się on na Yoko jako kobiecie, artystce, matce, towarzyszce, będącej zupełnie autonomiczną postacią, a nie tylko częścią (tą mniej istotną) niezwykłego tandemu, który stworzyła z najpopularniejszym chłopcem z Liverpoolu.

Życiorys Yoko pęka w szwach i to nie tylko dlatego, że przekroczyła już dziewięćdziesiątkę i nie zwalnia tempa. Nie brak w jej historii smutnych momentów, wspominając chociażby trudne momenty wojennej zawieruchy, która mocno spustoszyła Tokio (o czym mało u nas się mówi, skupiając się wyłącznie na dwóch najtragiczniejszych epizodach wojny w Japonii, związanych z bombami atomowymi) czy też pierwsze przejmujące performance, gdy dopiero odkrywała siebie, czyniąc z własnego ciała materię występu. Jej działalność muzyczna czy też szerzej artystyczna nie zamykała się nigdy w jednej dziedzinie, ciągle dążyła ku czemuś nowemu, odważnie tworząc własne środki wyrazu, jak chociażby jej charakterystyczny śpiew będący kakofonią dźwięków.

Yoko to nie tylko artystka, to także prawdziwa działaczka społeczna i feministyczna, zaczynająca jeszcze w czasach, kiedy głos kobiet praktycznie nie był słyszalny. To niewiarygodne, ile energii, pasji i siły kryje się w jej niewielkiej postaci, skrytej za charakterystycznymi wielkimi okularami. Na pierwszy rzut oka Yoko wydaje się być prawdziwą fighterką, ale to właśnie takie kobiety, żyjące pełną piersią, potrafią jednocześnie przeżywać największe katusze. David Sheff pozwala nam zajrzeć za tą silną maskę, za którą możemy dostrzec kruchość kobiety, nagle tracącą grunt pod nogami, kiedy kule zamachowca dosięgnęły Johna Lennona. Razem z autorem współodczuwamy cierpienie i rozpacz Yoko, jej próby poradzenia sobie z nową rzeczywistością i ogromną determinację, by jak najbardziej ochronić dorobek i pamięć o ukochanym mężczyźnie.

„Yoko” autorstwa Davida Sheffa to wyjątkowe dzieło, mocno wyważone, ale też nie stroniące od trudnych tematów. To świetnie napisana biografia kobiety niezwykłej, żyjącej ciągle w cieniu tragicznego zamachu, który zabrał jej naprawdę wiele, ale nie odebrał człowieczeństwa i godności. Yoko Ono zasługuje na coś więcej, niż bycie wyłącznie czarnym charakterem w historii zespołu The Beatles. Jest kobietą zasługującą na podziw i szacunek, który dzięki tej książce, zostanie uwieczniony na zawsze. Czytajcie! Naprawdę warto!

/*współpraca barterowa z wydawnictwem Agora / dziękuję za egzemplarz do recenzji.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *