Sobota zbliżała się wielkimi krokami, a w nas powoli narastał niepokój- co będzie, jeśli prognozy pogody się nie sprawdzą i będzie padał deszcz. Zdobywanie Korony Gór Polski tak nas wciągnęło, że zaplanowaliśmy już praktycznie całą przyszłoroczną wycieczkę po Sudetach, wraz z noclegami i poszczególnymi szlakami, którymi będziemy wędrować. W tym roku jeszcze chcemy zaliczyć wszystkie szczyty w okolicy, czyli głównie Beskidy. I właśnie w sobotę zamierzaliśmy się wybrać na najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego, którym jest Skrzyczne, wznoszące się na wysokość 1257 m.n.p.m. Prognozy, na szczęście były dla nas łaskawe, więc wyspawszy się w sobotę, wyruszyliśmy dopiero o 11 w kierunku Szczyrku, bo to przecież zaledwie 90 km od Krakowa, więc ile czasu może zająć taka droga. I to było pierwsze zaskoczenia tego dnia. 😉
|
Skrzyczne. 🙂 |
Niestety, było to zaskoczenie z gatunku tych niemiłych, bowiem wspomniane 90 km przejechaliśmy w czasie dokładnie dwóch godzin. Praktycznie na każdej większej drodze był korek, masakra, więcej staliśmy niż jechaliśmy i do Szczyrku przyjechaliśmy już strasznie wymęczeni. A tutaj jeszcze spory kawałek przed nami. Chociaż dzisiaj wybraliśmy zdecydowanie najkrótszą trasę z dotychczasowych, bowiem liczyła ona niecałe 11 kilometrów.
|
zaczynamy. |
|
bardzo charakterystyczny szczyt ułatwiał wędrowanie. |
Początek niebieskiego szlaku był bardzo przyjemny, bowiem wiódł drogą i po kilku chwilach zakręcał w górę. I zaczynała się wspinaczka, chociaż początkowo laskiem i polanami. Na jednej z nich zarządziłam przerwę, bowiem tego dnia naprawdę w formie nie byłam i nawet najmniejsze podejście mnie męczyło. I głodna byłam, więc szybko trzeba było rozpakować przygotowane wcześniej kanapki. Zresztą, drugie śniadanie z takim widokiem to sama przyjemność. 🙂
|
buła zawsze spoko. ;] |
Posileni kanapkami ruszyliśmy już nieco żwawiej pod górę, ciągle mijając się z innymi ludźmi. Mimo kolejki krzesełkowej na sam szczyt, szlak należał do dość mocno uczęszczanych i można było spotkać na nich zarówno rodziny z małymi dziećmi, jak i rowerzystów, ale także osoby, które chyba pomyliły drogę do kolejki, bowiem tuptały radośnie w klapkach czy baletkach. Na szczęście, były to nieliczne wyjątki. 😉
Droga niebieskim szlakiem wiodła przez Halę Jaworzynę, gdzie znajduje się drugi etap kolejki, wiodący już na sam szczyt. Tutaj też całkiem sporo osób robi sobie przerwę, siadając na trawie i rozkoszując się widokami. My również zaliczyliśmy w tym miejscu krótki postój, głównie by nieco ostygnąć przed atakiem na szczyt. 😉
|
niebieski szlak kilka razy mija kolejkę. |
|
wspinanie, ale bardzo przyjemnym podejściem. |
|
chwila na wyschnięcie. 😉 |
Teoretycznie z samej Hali Jaworzyny na szczyt wiedzie jeden szlak, kilka chwil później z niebieskim łączy się czerwony i zielony, ale praktycznie jest jeszcze jeden, dość chętnie wybierany przez sporą grupę osób. Wiedzie on tuż pod wyciągiem i jest praktycznie ciągłą wspinaczką po kamieniach. Nam wydał się średnio bezpieczny, zresztą zawsze wolę jednak trzymać się szlaku niż iść poza nim.
|
widok na szczyt i widoczna droga pod wyciągiem, my jednak poszliśmy nieco na lewo. |
Po przejściu kilkuset metrów zostaliśmy po raz drugi niemile zaskoczeni, bowiem zaczął padać deszcz. Niezbyt intensywnie, ale jednak kropiło, chwilami mocniej, chwilami słabiej. A my oczywiście pierwszy raz nie wzięliśmy ze sobą nic przeciwdeszczowego, jedynie cieplejsze bluzy z kapturem, żeby na szczycie mieć się czym okryć. I trzeba było je wyciągnąć wcześniej i chociaż narzucić na głowę w ramach jakiejś ochrony. Jednak cieszyliśmy się, że wybraliśmy drogę zgodną ze szlakiem, bowiem widoki z niej były przecudowne. Tylko chwilami się martwiliśmy, bo kamienie, których sporo było na drodze, robiły się coraz bardziej śliskie. Mimo pewnych trudności, udało nam się doczłapać na szczyt, gdzie oczywiście padać przestało. 😉
|
już chmurzyć się zaczyna. |
|
wspinamy się. |
|
widok z niebieskiego szlaku, w oddali Jezioro Żywieckie. |
|
pewna ochrona przed deszczem była. |
|
i jeszcze raz Jezioro Żywieckie. |
Na szczycie panował jednak radosny gwar i hałas, prawie jak na deptaku w centrum Szczyrku, bowiem chętnych na wjazd wyciągiem było sporo. I łatwo było ich rozróżnić od tych co wchodzili, szczególnie po obuwiu. Moją faworytką była babka na gigantycznych koturnach, razem ze swoją córką na nieco mniejszych szpilkach. Trzeba mieć fantazję. 😉 Największą zaś atrakcją na szczycie nie był taras widokowy, a schronisko, gdzie można było zakupić coś ciepłego do picia bądź jedzenia. Postanowiliśmy też skorzystać z oferty i zjedliśmy chyba najdroższe frytki w naszym życiu (8,5 zł za 100 gram), aczkolwiek warte były swojej ceny, bo naprawdę dobrze smakowały. I były ciepłe, co przy wietrze wiejącym na szczycie miało kluczowe znaczenie. Zjedliśmy je jednak dość szybko i zaczęliśmy szykować się do drogi powrotnej.
|
widok z tarasu. |
|
na tarasie. 🙂 |
|
schronisko. |
|
fryteczki. |
|
i z tabliczką na szczycie. |
Schodziliśmy początkowo niebieskim szlakiem, więc ten fragment drogi pokonaliśmy dość szybko, jednak bardzo ostrożnie, bo zaczął znowu padać deszcz. Na szczęście, szybko schroniliśmy się w lesie, który zatrzymywał część opadów. Jednak gdy doszliśmy do rozwidlenia szlaków, pożegnaliśmy się z niebieskim i skręciliśmy na zielony/czerwony, żeby zrobić pętelkę do Szczyrku. Lubimy takie pętelki i zawsze tak staramy się wybrać drogę, żeby nie chodzić dwa razy tą samą. Zwykle się udaje. 😉
|
rozwidlenie szlaków, tym razem poszliśmy na prawo. |
Zielony szlak był równie przyjemny co niebieski, chociaż chwilami zejścia były dość strome i cieszyłam się, że jednak nie wchodziliśmy tą drogą. Zwłaszcza że niektóre fragmenty w dół pokonywaliśmy zbiegając, bo tak zdecydowanie mniej obciążało się kolana, a nie chciałam, żeby znów mnie bolało. I tym razem nie bolało. Końcówka szlaku wiodła już drogą, przez co zdecydowanie stracił na atrakcyjności. Szło się jednak dość przyjemnie i po trzech godzinach i czterdziestu pięciu minutach byliśmy z powrotem przy samochodzie. Droga do Krakowa była już znacznie lepsza, chociaż na wjeździe do miasta znowu były straszne korki. Ale i tak staliśmy w nich zdecydowanie mniej niż wcześniej, poza tym wracaliśmy do domu, więc się nie stresowaliśmy tak bardzo. 🙂 Zwłaszcza że kolejny szczyt z Korony Gór Polski (piąty z dwudziestu ośmiu) mogliśmy dopisać do naszej listy. I zaczęliśmy snuć plany, gdzie i kiedy następny wypad. Chodzenie po górach wciąga. Bardzo. Ale polecam każdemu. 🙂
|
jeden z ciekawszych momentów zielonego szlaku. |
|
🙂 |
40 komentarzy
Kinia =)
Ale mam ochotę wybrać się w góry!Zdjęcia napawają optymizmem!
Kaya
Zapraszam cie do konkursu na moim blogu :http://kaya-fashion1.blogspot.com/i sandy blogu :http://sandy-modness.blogspot.com/Zasady znajdziesz na tych dwoch blogach mozesz wygrac :-eyeliner-tusz do rzęs-pomadke do ust -płytę rihanny (najnowszą Unopologhetic)
Madusia
ostatnio coraz więcej zdjęć właśnie z Irlandii oglądam i przyznaję się, że zaczyna mnie tam ciągnąć. tylko czasu na to wszystko brak. ;<
Unknown
Oj , dawno nie byłam w polskich górach… Piękne zdjęcia!Zapraszam do Irlandii, tu też mozna się powspinać i na ocean patrzeć:)
Madusia
w Sudety dopiero w przyszłym roku zawitamy. zastanawialiśmy się jeszcze nad tym, ale jednak padło na Chorwację. 😉
Unknown
Drugie śniadanie w górach smakuje najlepiej! 🙂 Mi najbardziej na Przełęczy Goprowskiej w Bieszczadach :)Idziecie jak burza z tym zdobywaniem Korony. Zapraszam serdecznie w Sudety :)http://geocachingpomojemu.blogspot.com/
Angelika
Jak tam pięknie. A fryteczki uwielbiam, mniam, mniam, mniam. ;)Pozdrawiam.
Gabrysia
hej 😀 nominowałam cię do LBA 🙂 http://www.swiat-moimioczami.blogspot.com/
Sia
Góry są piękne! I jak zwykle ciekawie spędziłaś czas 🙂 Świetne zdjęcia 🙂
ANRU.pl
super :)))))nigdy nie byłam
devina
super ! :)http://devinax.blogspot.com/
Anonimowy
Świetne zdjęcia 🙂 Obserwujemy? Mam prośbę poklikasz w linki ?
Karina
hej , świetny post i oczywiście blog , czy mogłabyś zajrzeć do mnie dopiero zaczynam . Gdyby było coś nie tak napisz mi w komentarzu na pewno to poprawię i zaobserwuję na stałehttp://diffrentcholy.blogspot.com/
Alicja
Piękne zdjęcia, zazdroszczę 🙂 Co powiesz na wzajemną obserwacje? 🙂
madziiulka
🙂 Jasiu wędrowniczek:)
Unknown
uwielbiam takie widoki :)zapraszam do siebie na konkurs
paula style
Śliczne widoki i zdjęcia :)Dziękuję za komentarz ;)Obserwuję 🙂
Unknown
Cieszę sie przeogromnie i zapraszam do siebie częściej !:)http://my-passion-foto.blogspot.com
a-little-about-fashion
ze względu na moją astmę niestety rzadko mam okazje chodzić po górach ;/Fajnie to wszystko wygląda 🙂Mój blog KLIK 😉
Julia
Ja uwielbiam chodzić po górach 😉 Fajne zdjęcia 🙂 http://jeeeeeeenny.blogspot.com/
GINA LOVES CATS
Połaziło by sie po górach ale juz niedługo koniec lata i witaj zimo :/
Sandicious
Ja tak dawno w górach nie byłam i co patrzę na zdjęcia z gór, to myslę,że za rok w wakacje zmienię kierunek wczasów;p
Unknown
Ja jak na razie uwielbiam patrzeć na góry, do tej pory nie miałam odwagi żeby zapuścić się na jakąś wycieczkę
Łucja
Góry <3
Unknown
Super zdjęcia!olejmy-jutroo.blogspot.com
Alexandra K
Hej, chciałabym zaprosić Cię na ROZDANIE! DO WYGRANIA BLUZY! 🙂http://lilianka-blog.blogspot.com/2014/08/giveaway-with-oasap.html
Królowa Karo
Uwielbiam góry i zazdroszczę Wam tych wypadów – jak tylko mój synek trochę podrośnie, to mam nadzieję, że uda mi się go zarazić moją miłością do gór.A co do frytek – w górskich schroniskach wszystko smakuje jakoś inaczej.
Anonimowy
pierwsze zdjęcie jest mega śliczne <3
Anonimowy
Śliczne zdjęcia :*zapraszam : http://www.suena18.blogspot.com/
Anonimowy
śliczne zdjęcia, nigdy tam nie byłam a miejsce wydaje się ciekawe :)byaniablog.blogspot.com
Unknown
prawdziwa podróżniczka;p
Unknown
Jesteś nominowana do LBA! http://szaloneinspiracje.blogspot.com/2014/08/liebster-blog-award.html#comment-form
Weronika
Piękne widoki ;)http://powodzeniaveronica.blogspot.com/
rina
Jak ja kooocham góry. Maniakalnie jeżdżę do Bukowiny Tatrzańskiej i nigdy nie mogę się zdecydować czy znowu tam jechać czy zasuwac w nowe miejsce. A przede mną jeszcze sporo nieznanych szlaków w Kościelisku 😉 Ale może uda mi się jakiś zaliczyć pod koniec września na urlopie 😉
Stylish Blog Story
ciekawa fotorelacja!:)
Unknown
Korki to czyste zło ;/http://bsylwia.blogspot.com/
Katsuumi
Co za widoki- a potem jaka satysfakcja! 🙂
Dorey ♥
no to zdobywajmy te góry nasze piękne! 🙂dorey-doorey.blogspot.com
Unknown
Świetne zdjęcia! 🙂 Nie ma co, ale polskie góry są przecudowne i doprawdy warto wybrać się w nie na wycieczkę.Pozdrawiam!http://memoires-et-des-roses.blogspot.com/
PatrycjaGuzek.pl
Nad jezioro zywieckie planowałam jechać pod namiot na tydzien, ale niestety nie ywszło. Mam nadzieję, że wypali za rok 🙂 Tymczasem w pt jadę do Krk. :)Pozdrawiam ;*