Hiszpańskie opowieści: kastylijskie wiatraki po raz pierwszy – Tembleque.
Za oknem pierwsza, o dziwo słoneczna, sobota lutego. Styczeń minął mi bardzo szybko, ale ogólnie całkiem przyjemny był. Liczę, że luty też będzie udany, bo przecież każdy jego dzień przybliża nas do wiosny. A jak wiosna, to zaraz nasza marcowo-kwietniowa Hiszpania. A skoro Hiszpania, to dzisiaj wreszcie pojawią się na blogasku obiecywane i wyczekiwane wiatraki. 😉 Zapraszam do czytania! 😉
Kastylia la Mancha to kraina zamków i wiatraków, więc po obejrzeniu pierwszego ruszyliśmy od razu na poszukiwanie tych drugich. A plany mieliśmy wielkie, bo podczas planowania tego fragmentu podróży znaleźliśmy cztery miejsca, gdzie koniecznie chcieliśmy podjechać. W sumie ja nieco bardziej, bo to mnie wiatraki zafascynowały. 😉 I tak właśnie trafiliśmy do Tembleque, o którym będzie dzisiejsza opowieść. Jest to małe, senne miasteczko, gdzie praktycznie nic się nie działo. Wjechaliśmy niemalże do jego centrum, parkując pod kościołem. I stamtąd ruszyliśmy na poszukiwanie wiatraków. 😉
Zanim jednak wiatraki musieliśmy zajrzeć do sklepu z pamiątkami, bo szukaliśmy okularów przeciwsłonecznych dla Tomasza, bo gdzieś w ferworze wyjazdu nam zaginęły. A wiadomo,że w Hiszpanii (nawet w listopadzie) bez okularów ani rusz. I z tego właśnie powodu trafiliśmy do pewnego sklepiku na rogu, gdzie można było znaleźć praktycznie wszystko. Oczywiście poza okularami. ;p Obsługa sklepu zaś powaliła nas na kolana, bo składała się na nią babcia plus pięcioro dzieci w różnym wieku. Jak się okazało, babcia jedynie pilnowała sklepu i dzieci i nie miała absolutnie żadnego pojęcia na temat tego co znajduje się w sklepie – ani gdzie co leży ani nawet ile kosztuje i każdą informację zdobywała za pośrednictwem telefonu. 😉 Żeby jej trud nie poszedł na marne kupiliśmy dwie pocztówki i magnes na lodówkę z wiatrakiem. I poszliśmy dalej przed siebie, gdzie natrafiliśmy na wyjątkowo piękną rzecz z której słynie Tembleque i nie były to wiatraki. 😉
Największą atrakcją Tembleque jest niesamowita Plaza Mayor, czyli po prostu rynek. Jest on zbudowany na planie wielkiego kwadratu, otoczony kolumnami i korytarzami z drewnianymi podporami i ornamentami. Robi niesamowite wrażenie i z bliska i z daleka. Pełnił on podwójną rolę – był centrum miasta, a zarazem także areną byków, gdzie odbywały się ich gonitwy. Stąd właśnie taki, a nie inny kształt rynku. W trakcie gonitw bramy wejściowe były zamykane, a publiczność znajdowała się na górnych piętrach. Obecnie w sezonie wakacyjnym na pewno tętni życiem, my mieliśmy to szczęście, że praktycznie nikogo tam nie było. Po jednej stronie mieści się ratusz, a obok niego muzeum i centrum informacji turystycznej, gdzie zajrzeliśmy, zaskakując szalenie siedzącą tam kobietę. 😉
Po krótkim zwiedzaniu i spacerze po rynku, przeszliśmy na drugą stronę, gdzie dalej nie było interesujących nas wiatraków. Tutaj już mogliśmy się posiłkować mapką i informacjami otrzymanymi w biurze, więc wiedzieliśmy, że ciekawiące nas budowle znajdują się zupełnie po drugiej stronie. Czekał nas więc mały spacer powrotny. I w trakcie niego dalej zachwycałam się rynkiem.
Ermita de la Veracruz |
Od jednego eremity doszliśmy do drugiego (jest ich tu kilka, takich małych domków, chyba już tylko na pamiątkę zostawionych), mijając po drodze obowiązkowy w tej wspólnocie autonomicznej pomnik Don Kichota. I wreszcie też udało nam się zlokalizować wiatraki! Tylko że były one totalnie po drugiej stronie miasteczka, ba nawet po drugiej stronie autostrady. Wtedy zrezygnowaliśmy ze spaceru do nich i po prostu wróciliśmy się do samochodu, ażeby do nich podjechać. 😉
I tak też zrobiliśmy. Wiatraki, jak widać na zdjęciu powyżej, były tylko dwa, ale to wystarczyło, żeby mnie urzekły. I już wiedziałam, czemu były tak \”daleko\” od miasteczka ulokowane – bo dzięki temu umiejscowieniu prezentowały się naprawdę pięknie. I z daleka i z bliska. Żałowałam troszeczkę, że nie wiedzieliśmy ich wieczorem, bo każdy był podświetlany i wtedy dopiero musiał wyglądać obłędnie. Ale w dzień też robiły wrażenie.
Pozachwycałam się nimi kilkanaście minut, obfotografowałam z każdej strony, ale przez wyjątkowo mocno operujące słońce nie wszystkie zdjęcia dobrze wychodziły. No ale nie będę narzekać na słońce, zwłaszcza w momencie, gdy w Krakowie cierpię na jego totalny niedobór. To sobie chociaż je na zdjęciach pooglądam. 😉 A te dwa wiatraki tak naprawdę były jedynie wprowadzeniem do prawdziwej uczty, która czekała na nas w kolejnym punkcie naszej wycieczki. Ale o tym już następnym razem. 😉
~~Madusia.
31 komentarzy
Kasia Dudziak
Uwielbiam wiatraki. Te są naprawdę cudowne!!! Bajeczne zdjęcia i przeciekawy wpis. Pozdrawiam serdecznie z Krakowa 😃https://kasinyswiat.blogspot.com
Barbarossa
Po Grecji, Hiszpania u mnie na 2 miejscu. :)Cudnie!
Kinga On Tour
Ale stopniujesz napięcie! 😀 Czekam na kolejny wpis, coś czuję , że będzie bomba. Rudy kocur cudowny ❤ Wiatraki prezentują się po prostu pięknie, podobnie jak rynek. Ten sklep z babcią mnie rozśmieszył, już sobie to wyobrażam 🙂
Joanna
Jak tam ślicznie. Ja uwielbiam podróżować, więc zazdroszczę całej podróży,a także pogody!Szczególnie urzekło mnie zdjęcie kotka hahaMój blog – joanna-szwed.blogspot.com
Zapiski Isi
Zdjęcia urzekają, są wspaniałe :DAż zazdroszczę tak spędzanego czasu :DPozdrawiam Isiaaa N z Zapiskiisi.blogspot.com
Skyeenika
Te wiatraki mają coś w sobie. 🙂
Kathy Leonia
ale słoneczko piękne…
Moj Maly Kawalek Nieba
Piękne zdjęcia. Chętnie podziwiałabym tak cudne widoki na żywo 🙂 🙂
Ola S.
Zazdroszczę Hiszpanom tego, że jesienią (ale zimą pewnie też) mają to Słońce, którego nam brakuje! Szczególnie w listopadzie, który jest miesiącem depresyjnym… a wiatraki są przepiękne i faktycznie zachwycają!
womaninthemirroruk
Przepiękne zdjęcia, wiatraki zachwycają, miasteczko również tyle, że takie puste się wydaje.
♥ Łucja-Maria ♥
Madusiu!Jak zawsze fantastyczna relacja i przepiękne zdjęcia.Miasteczko jest prześliczne i a wiatraki zachwycające.Pozdrawiam:)
GINA LOVES CATS
Uwielbiam ten klimat hiszpański tylko nie jego język 🙂 mam nadzieje ze w marcu bedzie ciepło bo jade na kanary 😀 Tu tez ciekawa okolica.. jak widze słońce to od razu sie humor poprawia. Pozdrawiam !!!
Kate
Urocze miejsce. Na pewno wycieczka była udana. Piękne zdjęcia moja droga <3kate-life-trends.blogspot.com
Jointy&Croissanty
Niesamowicie urocze miasteczko, wiatraki są ciekawym elementem krajobrazu i do tego ten rynek – świetny!:)
Shinell
Na pewno pięknie musi tam być 😍😍
Dreamy Charlotte
Wow, zjawiskowe są te wiatraki! http://morzespokoju.blogspot.com/
Klaudia
Śliczne zdjęcia, ale ten rudy kotek wygrał wszystko 🙂
Sikoreczka
Ojej, piekne zdjęcia i wiatraki. Jest blogerka która uwiebia je kolekcjonować. Pozdraiwam
EnergiaPlus
Piękne zdjęcia, śliczny rudy kotek na jednym z nich 🙂 :-*Mi ostatnio cały czas brakuje słoneczka, oby wiosna szybko przyszła.Pozdrawiam.
Zuzanna
Cudowna relacja! Piękne miejsce, kocham podróżować właśnie dla takich odkryć 🙂 Mój blog – ZAPRASZAMPozdrawiam, Zuzanna
światoholiczka
A więc wiatraki nie tylko w Holandii 🙂
Monika Pe.
Miasteczko malutkie, ale jakie piękne 🙂 Ja najbardziej lubię właśnie takie miejsca bez tłumu turystów 🙂 A do Hiszpanii chętnie bym się wybrała na zbliżających się wakacjach 🙂
Unknown
Hiszpania od dawna jest moim planem wycieczkowy i mam nadzieje ze w tym roku się ro uda 🙂
Giga
Rynek Tembleque mnie oczarował, jeszcze niczego podobnego nie widziałam. Wiatraki po prostu kocham. Pozdrawiam.
Poliptyk
Od początku wpisu czekałam na wiatraki, jakie one piękne!
Monika
Cudowne widoki i zdjecia! Zazdroszczę takiej wyprawy 🙂 a wiatraki faktycznie fascynujące 🙂 !
Adrasteja
Nigdy nie byłam tutaj, choć Hiszpania jest moim małym marzeniem tak samo jak Francja i Grecja. Mam nadzieję, że gdy skończę szkołę i zacznę pracę to będę w stanie zaoszczędzić na tak wspaniałe wakacje :)Zdjęcia są bardzo ładne. Miejsce wygląda na niesamowicie klimatyczne, a te wiatraki robią wrażenie 😉
Jarosław Cieśla
Jakie ładne zdjęcia, nie byłem nigdy ale chyba zrobiłaś mi chęci.
CATCH THE PLANE & GET INSANE
Ładne zdjęcia, tam jeszcze nie dotarłam ale mam nadzieję, że w przYszłości będę miała okazję zwiedzić to miejsce 🙂 Pozdrawiam cieplutko !
Kinga K.
Lubię ten region,ładne zdjęcia 🙂
Karol Filipiak
W Hiszpanii nigdy nie byłem. Jest to jeden z niewielu krajów Europy, w których mnie nie było. Czas nadrobić zaległości i się tam wybrać. Krajobrazy są piękne i bardzo fotogeniczne. Bardzo chciałbym tam pojechać.