Cudne Roztocze: jak mocno szumi nad rzeką Tanew?
Ostatnich kilka dni spędziliśmy na Roztoczu, w malowniczym zakątku na granicy województwa podkarpackiego i lubelskiego. Pierwszy raz na żywo miałam okazję przekonać się, jak prezentuje się Roztocze, tak sielsko i marzycielsko wyglądające na fotografiach. I wiecie co? Roztocze wygląda cudnie! Jak z obrazka. Zakochałam się w tej krainie i ogromnie się cieszę, że w niedługim czasie mamy plan, by tam powrócić. A dzisiaj opowiem Wam o pewnych szumach, które szepcą swoje tajemnice urzekając przy tym niepospolitym pięknem. Zapraszam na Szumy nad Tanwią.
Co to są szumy nad Tanwią? Na zdjęciu powyżej możecie je zobaczyć doskonale – są to malutkie wodospady powstałe w wyniku ruchów tektonicznych, które miały miejsce w trakcie fałdowania Karpat. Szumy nad Tanwią to jedyne miejsce w Polsce, na przykładzie którego tak wyraźnie widać granicę geologiczną między Europą Zachodnią a Wschodnią. Gdy uczyliśmy się o ruchach tektonicznych w szkole, nie myślałam, że da się gdzieś w Polsce zobaczyć te działania na własne oczy. A tu wystarczy pojechać na Roztocze. I patrząc po ilości osób odwiedzających to miejsce, to tylko ja nie miałam o tym bladego pojęcia. To mąż je znalazł i zaciągnął nas w poranek w dniu wyjazdu do domu. Żałowałabym, gdybyśmy ominęli to miejsce, oj, żałowałabym.
Z racji tego, że wpadliśmy dosłownie na kilka chwil, zrobiliśmy krótszą trasę niż zakładana. Cały Szlak Szumów (niebieski) wiedzie z miejscowości Susiec przez malownicze Uroczyska Puszczy Solskiej, Rezerwat nad Tanwią i robi pętelkę z powrotem do Suśca. My dojechaliśmy na parking „U Gargamela” (pięć złotych za parking, płatne w sklepie, gdzie można się zaopatrzyć w piękne magnesy, a także regionalne piwo!), po czym ruszyliśmy schodkami w dół, prosto ku Tanwi.
Po zejściu do rzeki, ruszyliśmy w prawo – widoczną na powyższej fotografii – wyznaczonej drewnem ścieżce. Już od pierwszych kroków Tanew nas zaczarowała i ogłuszyła! Te szumy szumią całkiem szumnie. Nie spodziewałam się, że te malutkie wodospady mogą robić tyle hałasu. Poniżej przykład.
Piękna Tanew – ma zaledwie 114 km długości i jest prawostronnym dopływem Sanu. Wracając jednak do pięknych szumów – przy naszej wizycie szumiały tak mocno po dość obfitych opadach w dniach wcześniejszych, nie wiem czy zawsze brzmią tak cudnie. A nawet jeśli zwykle jest nieco ciszej, to na pewno warto się wybrać na wędrówkę wzdłuż brzegów Tanwi, gdzie malowniczo wiedzie szlak. Jak pisałam wcześniej, my ruszyliśmy w prawo i szliśmy ładnych kilkaset metrów aż do pierwszej kładki przerzuconej przez rzekę. Chwilami szło nam dość wolno, bo na fragmentach nieumocnionych drewnem było sporo błota, a my w sandałkach i sukienkach. Ale dałyśmy radę. 😉
Specjalnie na zdjęciach nie używałam żadnego filtra, żeby jak najprawdziwiej oddać magię tego miejsca i dlatego można zauważyć, że chwilami kolory mocno różnią się od siebie. Drzewa nad rzeką tworzą niesamowite baldachimy przez które nie zawsze słońce ma siłę się przebyć. Daje to chwilami niesamowity efekt na wartko płynącej wodzie.
Powrót poszedł nam zdecydowanie szybciej, w ogóle okazało się, że gdybyśmy na początku skręcili w lewo, to mielibyśmy do kładki prowadzącej na drugą stronę jakieś sto metrów. I tutaj też skryło się przed nami Źródełko Miłości, gdzie zamierzaliśmy popić trochę wody z niego (wszak miłości nigdy za wiele – a przynajmniej tak mówią ludzie), ale po bliższym zapoznaniu się z nim stwierdziliśmy, że jednak miłości nam wystarcza. I cenimy swoje żołądki – poniżej widok na źródełko.
Na Roztocze wrócimy (przy dobrych wiatrach) gdzieś w październiku i mam nadzieję, że uda się nam przejść całą ścieżkę, zahaczając o kościółek leżący na lewo od miejsca gdzie byliśmy i na pewno o najwyższy wodospad na Roztoczu o ujmującej nazwie Jeleń. Podejrzewam, że w pysznych kolorach jesieni to te miejsca wyglądają o wiele lepiej, aczkolwiek samej mi trudno w to uwierzyć. Także odpowiadając na pytanie z tytułu: nad rzeką Tanew szumi mocno. Zwłaszcza w uszach.