Zaczytana Madusia: „Morelowa księgarnia” Oresta Osijczuk – recenzja przedpremierowa
Są czasem takie książki, które wpadają nam w ręce przypadkowo. Są takie książki, które po opisie na okładce nie do końca wydają się mieścić w naszej bajce. Są takie książki, które mimo tych okoliczności i tak czytamy i… zakochujemy się w nich. Tak właśnie się stało w przypadku niepozornej książki „Morelowa księgarnia” Oresty Osijczuk – zaczęłam ją czytać wczoraj wieczorem i przed kilkoma chwilami skończyłam. Gdybym płakała, siedziałabym teraz zapłakana i zasmarkana pod różowym kocykiem, który pachnie mi cynamonem, karmelem i morelami… A dlaczego właśnie tak? Czytajcie dalej!
„Morelowa księgarnia” to kolejny świetny przykład książki toczącej się w dwóch liniach czasowych. Dominującą rolę gra tu jednak historia z przeszłości, która zajmuje większą część powieści. Jest to opowieść niezwykle piękna w swej prostocie. Początek jest bolesny – Maria jest zmuszona do oddania swojego dziewięcioletniego synka Mychajło pod opiekę krewnych zmarłego męża – wuja Stefana, będącego właścicielem tytułowej księgarni i ciotki Kasi, określanej przez niego „górą”. Sama Maria wyjeżdża do Paryża z obietnicą, że kiedyś wróci albo pośle po syna. Dni jednak mijają, a chłopiec powoli odnajduje się w nowej rzeczywistości. Idzie mu to z trudem, dopóki rzucona nadgnita morela nie staje się początkiem jego przyjaźni z Romkiem. Mychajło poznaje również Irenkę, która powoduje w jego życiu napływ nowych nieznanych uczuć. Autorka pięknie maluje emocjami niesamowicie delikatne struktury pierwszego dziecinnego uczucia, pierwszej dziecinnej przyjaźni – tych wszystkich niewinnych rzeczy, które tylko dzieci potrafią przeżywać.
Książka jest niezwykle ciepłym zapisem dzieciństwa, pachnącego właśnie morelami (bo rosną one pod domem i są później sprzedawane w księgarni – wyobraźcie sobie zapach książek przemieszany z morelami – toż to musi być prawdziwa magia), cynamonem (który kojarzy się z ciotką Kasią, najpierw „górą”, a później dobrą ciocią) i karmelem, który nieodłącznie pojawia się razem z Irenką. Tak pięknie pachnącej powieści nie czytałam dawno. Dzieciństwo Mychajły jest nie tylko przepełnione zapachami, jest również wypełnione wyobraźnią już od małego. Maria, matka chłopca, potrafiła swoimi opowieściami rozsuwać ściany. Wyjątkowo mocno urzekł mnie ten zwrot „głos […] umiał rozsuwać ściany” – ileż tu otwiera się możliwości, ile perspektyw. Sky is the limit – jesteśmy tak bogaci, jak bogata jest nasza wyobraźnia. Okazuje się także, że i sam Mychajło odziedziczył po niej ten talent.
Nie wszystko jednak jest takie kolorowe i sielankowe. Gdzieś czają się tajemnice, które wywleczone na światło dzienne, sprawiają, że cały pięknie pachnący świat rozsypuje się jak domek z kart. I tu historia się urywa, wracamy do teraźniejszości, gdzie również pojawia się Mychajło. Co go łączy z tym przed stu lat? Tego nie będę Wam opowiadała, bo wiem, że na pewno sięgniecie po „Morelową księgarnię”, a ja nie chcę zrobić Wam spojlerów, które odbiorą Wam całą radość z lektury. A mimo wszystko, będzie jej tu sporo. Mnie tak naprawdę wzruszył do mocnych łez jeden fragment, w historii z Re i Ane i jestem pewna, że i u Was się one pojawią. Jeśli nie – sorry, jesteście z kamienia! ;p
„Morelowa księgarnia” nie jest moim numerem jeden na liście premier 17 maja, ale tylko dlatego, że zwykle najczęściej sięgam po thrillery i kryminały. Jest to jednak zdecydowanie lektura warta uwagi – Autorka czaruje nas przepiękną historią – o miłości, o przyjaźni i o niezwykłym poświęceniu. W to wszystko wpleciona jest wojna (i pierwsza i druga), która zmusza bohaterów do prawdziwie heroicznych wyborów. Jest to też urzekająca historia rodzinna, chociaż niekoniecznie taka, jaka pierwsza przychodzi nam na myśl. Jest to opowieść o sile tkwiącej w każdym z nas, sile miłości, sile przyjaźni, sile więzów rodzinnych. Jest to idealna lektura do czytania w ogrodzie, gdy wszystko wokół pachnie, gdy trawa jest zielona, a niebo błękitne. Jest to lektura, która sprawi, że podziękujecie za wszystko co macie.
/*współpraca barterowa z wydawnictwem MOVA/ dziękuję za egzemplarz do recenzji.