Książki

Zaczytana Madusia: „Morderstwo w księgarni” Merryn Allingham – recenzja

Pierwszy wakacyjny weekend trwa! Letnie miesiące to idealny czas na nieco lżejsze lektury, więc w najbliższym czasie pewnie kilka takich recenzji się pojawi, mimo iż pozostaję wierna swoim ukochanym ciężkim klimatom. Jako pierwszą książkę, która doskonale pasuje na wakacje jest „Morderstwo w księgarni”, które niedawno miało swoją premierę. I niech Was nie zwiedzie tytuł – jest tu dość wesoło, a deszczowy klimat angielskiej wioski przyjemnie ochładza upały panujące na zewnątrz.


Księgarnia w tytule zwiastuje idealną pozycję dla książkoholika, a dodatkowo w pierwszych fragmentach od razu pojawia się trup. Cóż więcej można chcieć, szczególnie gdy główna bohaterka jest młodą kobietą, po życiowych przejściach, a do tego ma rower o wdzięcznym imieniu Betty. Osobiście też nazywam różne rzeczy, więc od razu wyczułam pokrewną duszę. Sama też pewien czas pracowałam w księgarni, aczkolwiek żadnego trupa tam nie napotkałam. Jedynie w książkach.

I Flora, bo tak na imię na główna bohaterka, odziedziczywszy księgarnię po swojej cioci, ugrzęzła na angielskiej prowincji, w małym miasteczku o wdzięcznej nazwie Abbeymead. Odnalezienie trupa nie przysłużyło się interesowi – co prawda, zaczęły się pojawiać wycieczki zainteresowanych miejscem zbrodni, jednakże nie zakupami. Flora cierpi widząc upadek miejsca, w które jej ukochana ciotka włożyła całe serce i postanawia na własną rękę odkryć zabójcę młodego mężczyzny, znalezionego między jej regałami. Policja wcale jej w tym nie pomaga, uważają bowiem (i tak też wynika z sekcji zwłok), że mężczyzna doznał ataku serca.

Zupełnym przypadkiem w księgarni dziewczyny pojawia się autor kryminałów, mieszkający nieopodal, ale stroniący od ludzi – Jack Carrington (od razu w głowie mam Dynastię i Blake). Jego pomocnik, który zawsze odbierał mu książki zachorował i Jack sam musiał wybrać się do księgarni, zawierając przy okazji znajomość z Florą. I od tego dopiero zaczyna się ta niesamowita historia.

„Morderstwo w księgarni” nie jest książką banalną – porusza sprawy ważne i trudne, jak chociażby przemoc domowa. To był jeden ze smutniejszych wątków, a moim ulubionym jest ten dotyczący zagadki pochodzącej jeszcze z czasów Tudorów. Momentami trup ścieli się gęsto, sprawy gmatwają się dość mocno, ale na koniec wszystko się ładnie łączy w logiczną całość. Takie książki lubię czytać latem – jest zagadkowa śmierć, jest tajemnica (a nawet kilka sporych!) i niezwykle sympatyczni bohaterowie. Zdecydowanie polecam – można z nią spędzić naprawdę wyśmienite popołudnie.

/*współpraca barterowa z wydawnictwem Mando/ dziękuję za egzemplarz do recenzji.

One Comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *