Zaczytana Madusia: „Rzym to ja” Santiago Posteguillo – recenzja przedpremierowa
Wydawać by się mogło, że o Gajuszu Juliuszu Cezarze napisano już wszystko. Jest to najbardziej znana postać starożytnego Rzymu i każdy przynajmniej raz w życiu o nim słyszał. Ilość opracowań i powieści powstałych na kanwie losów jest praktycznie niepoliczalna. Aż tu nagle przybywa na białym koniu Santiago Posteguillo z Hiszpanii, który najwidoczniej tego wszystkiego nie wie, z najbardziej porywającą powieścią o żywocie młodego Cezara. Jest to jedna z doskonalszych książek w tym temacie, jaką czytałam, a że czytałam dużo – to wiem co mówię! Bierzcie bez gadania, nawet się nie zastanawiajcie. Baaaaardzo warto!
Wydaje się nam, że postać Gajusza Juliusza Cezara znamy doskonale. Biorąc pod uwagę czasy, w których żył, można orzec, że tak właśnie jest. Jednak niewielu zwraca uwagę na to, że początkowy okres jego życia tonie w mroku – wiemy o nim stosunkowo niewiele, poza kilkoma wydarzeniami, którymi zasłynął. I właśnie na jednym z nich, na procesie Gnejusza Dolabelli, oparta jest książka „Rzym to ja”.
Jestem szczerze zachwycona konstrukcją powieści – zaczyna się bowiem wspomnianym powyżej procesem, a kolejne rozdziały przeplatane są na zmianę wspomnieniami wcześniejszych lat oraz kolejnymi częściami pojedynku toczonego przed sądem. Juliusz Cezar jest wówczas młodzieńcem, ma zaledwie 23 lata i żadnego doświadczenia w przemowach oratorskich, z których głownie składał się proces w tamtych czasach. Mimo to podejmuje się trudnego wyzwania, występując jako oskarżyciel byłego konsula w imieniu pokrzywdzonych Macedończyków, których to prowincją administrował Dolabella.
Cezar nie był jednak przypadkową postacią, nie wypadł sroce spod ogona – był bratankiem Julii, żony Gajusza Mariusza, który był najwybitniejszym przywódcą stronnictwa popularów oraz wielokrotnym konsulem. Była to niezwykle wyrazista postać, która wzięła pod swoje skrzydła młodego Juliusza i uczyła go po prostu życia. Te fragmenty bywają w książce niezwykle bolesne, ale można z nich wiele wyciągnąć.
„Rzym to ja” ma również swój wątek miłosny – rodzące się uczucie między młodym Juliuszem a Kornelią. Małżeństwo oczywiście zostało zaaranżowane przez ich rodziców, ale na szczęście nie miało to wpływu na stosunki między parą, która zapałała do siebie szczerą sympatią. Wątki kobiet są tu zresztą wyjątkowo mocno nakreślone i skupiają się właśnie na młodej Kornelii, na matce Cezara Aurelii i na Macedonce Myrtale, jednej z ofiar Dolabelli. Wszystkie trzy kobiety mają swoje charaktery i potrafią postawić na swoim, nie boją się wyzwań. Matka Juliusza jest kobietą nietuzinkową jak na czasy, w której przyszło jej żyć. Niezwykle inteligentna wspiera swojego syna, nawet jeśli jej zachowanie na to nie wskazuje. Za to Kornelia jest mężowi bezgranicznie oddana, co sprawia, że serduszko nam topnieje w trakcie czytania stron poświęconych właśnie jej. Myrtale zaś kieruje się chęcią zemsty i pokazuje nam, że jest to potężna siła. Zwłaszcza w połączeniu z wiarą w Bogów.
Wyjątkowo zaś raduje mnie wiadomość, że „Rzym to ja” to dopiero początek, sam Autor zapowiedział, że następny tom pojawi się niedługo. I taką mam nadzieję, bo naprawdę dawno nie czytałam tak świetnie napisanej książki. Posteguillo wznosi się na wyżyny sztuki piśmienniczej, łącząc prawdziwe historie z własnymi pomysłami, które oparł na źródłach z epoki, chcąc uzyskać jak najlepszy efekt. I wyszło mu to doskonale, bowiem książkę, mimo ponad sześciuset stron, czyta się po prostu jednym tchem. Realia są nakreślone perfekcyjnie, mowy Cezara w trakcie procesu (a zwłaszcza majstersztyk, którym jest jego końcowe wystąpienie) zapierają dech w piersiach. Wielkie brawa dla Autora, wykonał kawał niesamowitej roboty.
„Rzym to ja” to książka, o której mogłabym pisać i pisać. Jestem nią totalnie zachwycona i oczarowana, jest to zdecydowanie jeden z moich tegorocznych sztosów. Historia płynie wartko, intryga goni intrygę, trup ścieli się gęsto – cóż więcej można wymagać od świetnej książki. Absolutnie odnalazłam w niej to „coś”, które sprawia, że zapałałam miłością do tej historii już od pierwszych stron. Polecam szczerze, z całego serduszka. Nawet jeśli nie przepadacie za historią, to losy młodego Cezara wciągną Was jak najlepsza powieść sensacyjno-kryminalna!
/*współpraca barterowa z wydawnictwem Hi:Story/ dziękuję za egzemplarz do recenzji.