Książki

Zaczytana Madusia: „Schronisko, które spowijał mrok” Sławek Gortych – recenzja

Za oknem mai się maj, trwa niezwykle piękna i słoneczna majówka, więc jest to zdecydowanie najlepszy moment na recenzję zaśnieżonego kryminału, który po raz trzeci zaserwował nam prawdziwy znawca Karkonoszy, którym jest Sławek Gortych. Od pierwszej książki polubiłam jego styl, połączenie prawdziwych historii z teraźniejszością i niesamowitą dbałość o szczegóły. Czy trzecie Schronisko również mnie zachwyciło – czytajcie dalej, a na pewno się przekonacie.

Ośnieżone szczyty Karkonoszy kryją w sobie mnóstwo tajemnic, z czego większości z nich na pewno nie poznamy, nie mówiąc już o ich rozwiązaniu. Na szczęście na naszym literackim podwórku pojawił się prawdziwy ich pasjonat, który wydobywa na jaw niektóre z nich. Przyznam szczerze, że jestem zachwycona pomysłem Sławka Gortycha na książki, łączą one bowiem w sobie wszystko to, co uwielbiam. Jest zagadka, jest kilka linii czasowych, są tajemniczy bohaterowie, trudne, bolesne historie i wyjątkowo piękne okoliczności przyrody. W sumie tak właśnie można określić Karkonosze, niezwykłe sudeckie pasmo, nazywane kiedyś „Górami Olbrzymimi”. I chociaż obecnie część z nich znajduje się na terytorium naszego kraju, to jeszcze do połowy zeszłego wieku, były to niemieckie krainy.

Bohaterem „Schroniska, które spowijał mrok” jest Strzecha Akademicka, a dokładniej jej mroczna przeszłość. Te niezwykłe stare mury wiele widziały i wiele słyszały, sekretami spokojnie można obdzielić kilka innych miejsc. Poznajemy losy Strzechy i osób z nią związanych w trzech różnych okresach – we wrześniu 1947, w grudniu 1991 i marcu 2007 roku. Każda z historii sama w sobie jest już doskonałym materiałem na świetną książkę, a połączenie ich trzech – ach, miodzio kochani, miodzio!

Każda powieść Sławka to niemalże hymn wychwalający piękno gór, aczkolwiek skupiający się także na ich mrocznej stronie. Szczególnie mocno ich siłę widać właśnie w Karkonoszach, które mimo stosunkowo niewielkiej wysokości, słyną z wyjątkowo porywistych wiatrów i szybkich zmian pogody. Niestety, z powodu tej niezbyt imponującej wysokości, sporo ludzi ignoruje zagrożenie, czego dowodem jest spora liczba wypadków. Często śmiertelnych. W „Schronisku, które spowijał mrok” mamy kilka przykładów spektakularnych zamarznięć wędrowców, którzy w mleczno-śnieżnej mgle i zawiei stracili orientację, często umierając nieopodal bezpiecznego schroniska.

Panująca w Strzesze Akademickiej zmowa milczenia rozciąga się na kilka pokoleń, przebicie jej wydaje się być rzeczą niemożliwą. Cierpiący po stracie narzeczonej pisarz kryminałów Tomasz Wilczur, zainspirowany przez swojego przyjaciela pewnym tragicznym sylwestrem sprzed lat, postanawia zaszyć się w schronisku, by na ich podstawie napisać nową książkę, na którą od dawna czekają jego wydawcy. Jednak samo zbieranie materiału tak go wciąga, że postanawia drążyć i drążyć, by znaleźć wyrwę w murze milczenia, którym wydaje się być odbudowana Strzecha Akademicka. Czy mu się to uda i jak wielką rolę odegrają tu lawiny – musicie przekonać się sami. Na pewno nie będziecie żałować. Trzecia część Schronisk jest tak samo nieodkładalna jak wcześniejsze dwie.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *