Książki

Zaczytana Madusia: „Zło czai się w Kansas” Victoria Helen Stone – recenzja premierowa

Wychodzi na to, że w czerwcu szykuje się prawdziwy maraton z recenzjami na blogasku. Dzisiaj mamy dopiero piąty dzień tego miesiąca, a ja właśnie przychodzę z czwartą. Zgodnie z obietnicą, pozostajemy w temacie dzisiejszych premier książkowych i zabiorę Was prosto do Kansas. W nowej powieści Victorii Hellen Stone sprawdzimy jakie zło się tam zalękło i czai się w ciemnościach. Nie jest to jednak horror, tylko ostry i wyrafinowany thriller, jak głosi tekst na okładce. A czy faktycznie tak jest? Koniecznie czytajcie dalej!

Obrzeża miasteczka w Kansas, plac z kontenerami do przechowywania na wynajem i mieszkanko na jego tyłach nie brzmią jak idealne miejsce do życia. Zarówno dla młodej jeszcze kobiety i jej nastoletniego synka, a w takich właśnie warunkach wiodą swój żywot Lily Brown z Everettem. Dodatkowo na Lily ciąży piętno żony oszustka, który zwiódł na manowce całe miasteczko, wyprowadził mnóstwo pieniędzy, po czym uciekł przed konsekwencjami, zostawiając rodzinę z ogromnymi długami do spłacenia. Lily jednak się nie poddała, studiuje księgowość i pragnie lepszego życia dla swojego syna, jak na dobrą matkę przystało.

Dorastający w samotności chłopiec nie ma w okolicy przyjaciół, więc swój wolny czas poświęca na szwendanie się po planu i czasem na zaglądaniu do niezamkniętych, przynajmniej początkowo, kontenerów. Ta właśnie zabawa sprawi, że w jednym z kontenerów, do którego się włamał, znajdzie materiały dotyczące nierozwiązanych spraw zaginięć dziewcząt z okolicy. A to samo w sobie brzmi jak świetny materiał do zabawy w detektywa – Everettowi niewiele potrzeba, by poczuł ducha Sherlocka i Poirota. Razem z nowo poznaną koleżanką usiłują rozwiązać zagadkę, co jednak wcale nie będzie zabawą. Zło bowiem ciągle czai się w Kansas…

Bardzo dobrze czytało mi się ten thriller, akcja mnie wciągnęła, poczułam się zaintrygowana odkrywaniem kolejnych zagadek, które czasem prowadziły donikąd. Widać, że autorka też dobrze bawiła się podczas pisania, bo serwuje czytelnikowi sporo zaskoczeń. Nie wszystko jest takie czarno-białe jakie wydaje się na pierwszy rzut oka, nie wszystko też widać od razu, niektóre rzeczy są głęboko ukryte, pytanie tylko, czy warto wyciągać je na światło dzienne.

„Zło czai się w Kansas” to także zapis trudnych relacji rodzicielskich, gdy jest się jednym rodzicem wychowującym dziecko, a gdzieś w oddali majaczy dawne wspomnienie tego drugiego. Nie jest to łatwa ani przyjemna sytuacja, ale Stone ciekawie poprowadziła ten wątek, powodując u mnie chwilami nawet wzruszenie. A wiecie, że wątki dziecięce zupełnie mnie nie poruszają, często wprost przeciwnie. Także doceniam styl i wykonanie. I polecam sięgnąć po książkę, jeśli szukacie naprawdę niebanalnego thrillera, nie jest zbyt wymagający, ale na pewno czyta się go świetnie!

/*współpraca barterowa z wydawnictwem Czwarta Strona Kryminału / dziękuję za egzemplarz do recenzji.

One Comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *