Kraków

Zaczytana Madusia: „Powiedz wszystkim, że zabiłam Marię” Monika Lubińska – recenzja przedpremierowa

Myślałam, że pory roku nie mają wpływu na mój dobór lektur, ale jednak jest inaczej. Jesień, szczególnie ta pochmurna, zimna i deszczowa, nastraja mnie melancholijnie i zamiast sięgnąć po coś lżejszego, co nieco podniesie mnie na duchu, wytaczam najcięższe działa. Jedną z takich książek jest „Powiedz wszystkim, że zabiłam Marię”, która premierę będzie miała w najbliższą środę. To niezwykle prawdziwa i niełatwa opowieść o radzeniu sobie z lękiem, który tkwi głęboko w bohaterce i powoli przejmuje kontrolę nad jej życiem. A kim jest Maria? Czytajcie koniecznie dalej!

Wydawać by się mogło, że dwudziestosiedmioletnia Natalka wiedzie spokojne i szczęśliwe życie – ma mieszkanie po dziadkach, dobrą pracę w nietypowej korporacji (gdzie tworzą nowe słowa!), oddanego chłopaka i niezawodną przyjaciółkę. Nie jest jednak tak kolorowo – dziewczynie na każdym kroku towarzyszą jej lęki i strachy, dotyczące praktycznie każdej dziedziny życia. Każdy, kto kiedykolwiek zmagał się z własnymi demonami w głowie, kto przeżył epizody lękowe czy depresyjnie, dokładnie będzie wiedział, co Natalka przeżywa na każdym kroku. I że uśmiech na twarzy wcale nie oznacza, że jest z nami wszystko w porządku.

Natalka postanowiła w końcu poradzić sobie z lękami personifikując je jako Marię – naszą tytułową bohaterkę, której pragnie się raz na zawsze pozbyć ze swojej głowy. Natalka chodzi na terapię, ale długo wzmagała się przed pomocą farmakologiczną, bojąc się uzależnienia. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że jest to krok, na który bardzo trudno się zdecydować, ale warto zrobić to szybciej niż później. Dziewczynie ciągle jest jednak trudno radzić sobie z rzeczywistością, szczególnie gdy pewnego dnia Maria materializuje się w jej szafie i wkracza w jej prawdziwe życie.

Jest to dość zaskakujący zwrot akcji, bowiem Marysia okazuje się być widzialna także dla wszystkich pozostałych, co czasem prowadzi do zabawnych scen. Natalce jednak nie jest do śmiechu, teraz chce się pozbyć Marii ze zdwojoną siłą, chociaż ciągle nie wie jak to zrobić. Ich relacja jest dynamiczna, nie brakuje różnych dziwnych sytuacji, które ciężko zrozumieć. Taka jest jednak specyfika naszych lęków, osobom postronnym trudno jest je zrozumieć, zwłaszcza gdy ktoś myśli racjonalnie, a pewnych rzeczy wyjaśnić się logicznie nie da. Tak po prostu jest.

„Powiedz wszystkim, że zabiłam Marię” nie jest łatwą książką, nie jest to też lektura przyjemna. Mam wrażenie, że ci, którzy nigdy nie rozmawiali ze swoimi lękami, którzy nie wyli w poduszkę z bezsilności czy nie wstawali z łóżka przez kilka dni, bo po co, mogą mieć problem ze zrozumieniem debiutu Moniki Lubińskiej. Mnie większość opisanych wydarzeń jest niezwykle bliska, dlatego doskonale rozumiem ten cały trudny proces, przez który Natalka przechodzi w trakcie całej opowieści. Myślę jednak, że ten tytuł ma szansę uświadomić, jak tak naprawdę wygląda życie, kiedy tracimy nad nim panowanie, a przejmują je tkwiące w nas głęboko przeróżne lęki, depresje czy zaburzenia. Proces zdrowienia to prawdziwe przejście przez piekło, gdzie co chwilę można się potknąć i znów polecieć na samo dno, a znalezienie motywacji do kolejnej próby bywa wyjątkowo trudne.

Cieszę się, że ta książka trafiła w moje ręce i że zadebiutuje na naszym rynku literackim. Oprócz kwestii zdrowia psychicznego, bardzo podoba mi się wątek wspomnianej już powyżej pracy Natalki przy tworzeniu nowych słów. Szczególnie mocno zapadło mi w pamięć, że teraz wszystkie najtrudniejsze i najboleśniejsze doświadczenia pragniemy zamknąć w ramy jednego określenia, najczęściej obcojęzycznego, które może kryć w sobie prawdziwe dramaty, najczęściej międzyludzkie. To dosadna ocena współczesności w jakiej przyszło nam żyć i czasem chciałabym być takim po prostu Pucułem, dla którego te kwestie nie istnieją. Polecam ten debiut Waszej uwadze i obserwowanie dalszych losów autorki, myślę że jeszcze czymś nas zaskoczy.

/*współpraca barterowa z wydawnictwem W.A.B./ dziękuję za egzemplarz do recenzji.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *