Książki

Zaczytana Madusia: „Kobieta, która przeciwstawiła się Facebookowi” Frances Haugen – recenzja

Media społecznościowe w ciągu kilkunastu ostatnich lat zaczęły odgrywać niezwykle istotną rolę w życiu praktycznie każdego człowieka. Kiedyś na studiach się śmialiśmy, że życie nie jest w komputerku, tylko poza nim, gdy komuś za mocno weszło nasze wydziałowe forum. Teraz jednak przestał być to temat do żartów, bowiem w naszym telefonie może się skrywać cały świat. I chociaż używanie social mediów stało codziennością, to ciągle nie do końca zdajemy sobie sprawę z tego, jak ich algorytmy potrafią na nas wpływać. I między innymi o tym będzie dzisiejsza recenzja.

Nie wiem czy ktoś jeszcze pamięta aferę z 2021 roku nazwaną szumnie Facebook Papers, w której do wiadomości publicznej wyciekły wewnętrzne (a więc z założenia tajne) dokumenty pokazujące skalę wykorzystywania platformy do dezinformacji i manipulacji wyborczych, ale także do szerzenia mowy nienawiści i negatywnego wpływu na zdrowie psychiczne nastolatków. Za ich ujawnieniem stała jedna z pracowniczego Facebooka – Frances Haugen, która wraz z dziennikarzem The Wall Street Journal stworzyła serię artykułów, które stały się początkiem afery. Chciałbym napisać, że wielkiej, ale patrząc z perspektywy czasu, raczej niewiele się zmieniło.

„Kobieta, która przeciwstawiła się Facebookowi” jest jednocześnie opowieścią autorki o całej jej drodze zawodowej, dzięki której znalazła się w samym sercu obecnej Mety. Jej droga do miejsca, które stało się punktem zwrotnym jej kariery i całego życia, nie była prosta. Kobiecie w świecie aplikacji i programowania te kilkanaście ładnych lat temu było jeszcze ciężej. Zwykle są traktowane mocno protekcjonalnie i praktycznie na każdym kroku muszą udowadniać swoją wartość. Trzeba jednak przyznać, że Haugen dość dobrze radziła sobie w środowisku Doliny Krzemowej, biorąc udział w rozwoju najpopularniejszych aplikacji, który kształt do dzisiaj jest jednym z jej osiągnięć.

Życie jej nie oszczędzało, dostajemy szczegółowy opis jej choroby, która mocno na nią wpłynęła. Dzięki niej zyskała zupełnie inne spojrzenie na życie i świat, będące jednym z bodźców motywujących ją do wcielenia się w rolę sygnalistki, wyprowadzającej z firmy dokumenty, aby wszyscy mogli zrozumieć, jak niekorzystny wpływ mają algorytmy stosowane w aplikacjach Marka Zuckerberga. Niby wydaje się, że dzięki nim dostajemy do konsumpcji takie treści, które nas interesują, ale nie do końca jest to prawda. Udowodnione zostały negatywne wpływy tych algorytmów, przyczyniających się do najgorszych zbrodni. Wszystko brzmi tak niepozornie, a jednak działo się naprawdę.

Po lekturze tej książki doszłam jednak do bolesnej konstatacji – nie wydaje mi się, żeby zmiany wprowadzone jako pokłosie afery, zmieniły cokolwiek. W coraz większym stopniu jesteśmy zalewani mnóstwem nieprawdziwych informacji, a liczba fejków przechodzi nasze pojęcie – doskonale widać to w przypadku większości ostatnich wyborów. A niestety nie zapowiada się, że będzie lepiej, czego przykładem jest ostatnie zbliżenie się właścicieli największych portali social mediowych do nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Cała nadzieja w ludziach, że ruchy działające oddolnie, będą w stanie coś temu zaradzić. Chociaż nie ma co pozostawiać zbyt wielu złudzeń – z ponurą machiną wielkich tego świata raczej ciężko będzie wygrać.

„Kobieta, która przeciwstawiła się Facebookowi” to wyjątkowo gorzka lektura, mocno otwierająca oczy na problem manipulacji i dezinformacji, ale nie dająca nam praktycznie żadnych gotowych rozwiązań, żeby sobie z nim poradzić. Szczerze mówiąc, nie jestem nawet pewna, czy takowy istnieje. Pozostaje liczyć na siebie i własną chęć szukania prawdy w tym zalewie fejkowych informacji. Mimo tych wszystkich niezbyt optymistycznych rokowań, warto sięgnąć po ten tytuł, żeby uświadomić sobie, że ten problem w ogóle istnieje. I że na pewno nas dotyczy.

/*książkę dostałam w ramach prezentu od Wydawnictwa Prześwity

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *