
Zaczytana Madusia: „Dobra zła dziewczyna” Alice Feeney – recenzja
Jeśli szukam odprężającej lektury, to najczęściej sięgam po kryminał lub thriller psychologiczny. Rozwiązywanie zagadek, poszukiwanie winowajcy, złożone problemy innych ludzi – cóż bardziej może oderwać od rzeczywistości niż wciągające dramaty?! Jedną z autorek, które zawsze zaskakują swoją twórczością, jest zdecydowanie Alice Fenney. Jej ostatnia książka „Papier, kamień, nożyce” wyjątkowo mocno mi się podobała i założyłam, że najnowsza – „Dobra zła dziewczyna” – wypadnie równie dobrze. A czy tak właśnie się stało? Zapraszam na recenzję!

Tajemnice rodzinne i nieporozumienia międzypokoleniowe to tematy, które bardzo często dominują w thrillerach psychologicznych. Nic dziwnego, sporo rodzinnych historii samych w sobie zalicza się do tego grona. I w związku z tym wydawać by się mogło, że wszystkie przypadki są już zgrane niemiłosiernie i ciężko jest wymyślić coś, co może jeszcze czytelnika zaskoczyć. Alice Feeney w swojej nowej książce, zdecydowanie zadaje kłam takiego założeniu – jest to zupełnie coś innego niż to, o czym czytaliście do tej pory.
„Dobra zła dziewczyna” nie porywa tempem akcji, to powoli rozwijająca się historia, którą poznajemy z punktu widzenia aż czterech kobiet. Od razu przyznam się szczerze, że przez większość książki miałam problem z dopasowaniem łączącego je pokrewieństwa czy po prostu relacji – w pewnym momencie sobie to wszystko nawet chciałam rozrysować, ale do tego jednak nie doszło. Jest to o tyle zaskakujące, że ta książka nie ma jakieś wybitnie wartkiej akcji, przeciwnie, bardzo powoli wgryzamy się w jej sens, skupiając się na drobnych niuansach, z których budujemy całościowy obraz. Dzięki tej czterostronnej narracji jesteśmy w stanie poznać motywacje postępowania każdej z bohaterek, mocno osadzone w ich przeszłości. Ciekawy jest także sposób rozwoju postaci, obserwowanie, jak się zachowują w obliczu piętrzących się problemów i jak dążą do realizacji swoich celów. Pod względem psychologicznym ta książka naprawdę się doskonale napisana.
Jeśli chodzi o wątek kryminalny, to nie wyróżnia się zbyt mocno. Morderstwo w domu opieki, moim zdaniem, jest tylko pretekstem do zawiązania akcji – dzięki niemu bohaterki zaczynają odkrywać przed czytelnikiem swoje prawdziwe intencje. Nie jest jednak zbyt łatwo – autorka potrafi nas zaskoczyć zgrabnym twistem czy wyciągnięciem na jaw pewnych wydarzeń z przeszłości, które zupełnie zmieniają odbiór danej sytuacji.
Nieprzypadkowy jest też sam tytuł książki – to w gruncie rzeczy opowieść o tym, że nawet najlepszy człowiek czasem musi robić złe rzeczy. Tak, wiem, że jest to oczywiście kwestia wyboru, że zawsze możemy się nie zgodzić, ale gdy w grę wchodzą relacje rodzinne, wtedy wszystko jest możliwe. I chociaż możemy krytykować decyzje bohaterek, to w głębi duszy często przyznajemy im rację. Szczególnie dotyczy to matczynych więzi, na których to oparta jest cała historia. Serce matki i instynkt macierzyński to dwie sprawy, których potęgi nie można zaprzeczyć. I to, między innymi, jest właśnie o nich opowieść.
„Dobra zła dziewczyna” to prawdziwy dramat rodzinny, przepełniony trudnymi emocjami. Przepełniony jest duszną atmosferą, pełną niedopowiedzeń i głęboko skrywanych tajemnic. Zakończenie może nie wszystkich zaskoczy, ale na pewno zafunduje dobrą rozrywkę i satysfakcję z takiego poprowadzenia akcji. Jeśli szukacie dobrego thrillera psychologicznego, który wciągnie Was i dostarczy wrażeń podczas lektury, to koniecznie zainteresujcie się tym tytułem. „Dobra zła dziewczyna” to udany przepis na dobry wieczór – na pewno miło spędzicie razem czas!
/*współpraca barterowa z wydawnictwem Czwarta Strona Kryminału/ dziękuję za egzemplarz do recenzji.
