
Zaczytana Madusia: „Ludzie nocy” Sam Lloyd – recenzja
Ostatni tydzień był dziwny – zleciał mi zdecydowanie za szybko i wydarzyło się w nim zdecydowanie za dużo. Wymyśliłam sobie jeszcze kilka nowych wyzwań, więc na nudę na pewno nie będę narzekała w najbliższym czasie. A jeśli chodzi o czytanie, to mam już chyba zapas książek do końca roku, mimo iż jeszcze jego połowa nie minęła. Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o wyjątkowo niepokojących thrillerze, pełnym napięcia i niepokoju. Sam Lloyd i jego „Ludzie nocy” zapraszają na recenzję!

Kiedy sama jestem zdenerwowana, przepełniają mnie emocje, a niepokój zaczyna rządzić moim życiem, to najlepszym sposobem na oderwanie się od rzeczywistości są mroczne i duszne thrillery. Im więcej napięcia się tam pojawia, tym mocniej się relaksuję. I właśnie w takiej sytuacji idealnie sprawdziła mi się nowa książka Sama Lloyda, autora bestsellerowego „Schroniska”.
„Ludzie nocy” niepokoją od pierwszych stron, gdy jesteśmy świadkami dramatu kobiety ukrywającej się z małym dzieckiem w kamperze. Razem z nią współodczuwamy strach i rozpaczliwe pragnienie zatrzymania malucha, które szybko niweczy ekipa śledczych. I zostajemy z tym wszystkimi emocjami, gdy akcja nagle przeskakuje trzy lata do przodu, gdzie poznajemy Mercy Lake.
Trzeba przyznać, że główna bohaterka to nietypowa postać – Mercy do perfekcji opanowała tryb nocny, czyli życie po zachodzie słońca. W trakcie dnia śpi, a jej aktywność zaczyna się wtedy, gdy większość mieszkańców małego miasteczka, w którym mieszka, udaje się na zasłużony odpoczynek. Wówczas Mercy wyrusza na swoim rowerze na swoisty obchód, odhaczając po kolei punkty na swojej liście. Tymi punktami są osoby, które Mercy po prostu podgląda, ale czyni to z dobrych pobudek – jej celem jest poprawienie jakości życia podglądanych osób. Brzmi to dziwnie, wygląda dziwnie, ale Mercy swoim zachowaniem sprawia ludziom drobne przyjemności, aby nieco polepszyć jakość ich życia.
Mercy jest również samotniczką, unika spotkań czy niepotrzebnych rozmów, aż do momentu, gdy na parkingu stacji benzynowej ścina się z trzema nastolatkami, a w jej obronie stanie mężczyzna – Louis. Zaskakująco szybko stanie się on częścią jej nocnego życia, chociaż jego zamiary są zupełnie odwrotne niż te, które przyświecają kobiecie i dlatego często w trakcie lektury zastanawiamy się, jak cienka jest granica między opiekunem, a katem. Ta niebezpieczna relacja zmusza Mercy do konfrontacji z własnymi granicami i tajemnicą, której wolałaby uniknąć.
Nie brakuje w tej powieści zwrotów akcji, w których granica między dobrem a złem jest niejednoznaczna, a motywacje bohaterów – złożone i często sprzeczne. Na pierwszy plan wysuwają się tematy dotyczącej samotności, potrzeby zrozumienia i zemsty. Autor perfekcyjnie buduje pełen niepokoju klimat, a pełna napięcia fabuła cały czas utrzymuje czytelnika w ciągłym napięciu. Ta książka właściwie czyta się sama.
„Ludzie nocy” to wyjątkowo wciągający, mroczny thriller, łączący w sobie wiele elementów kryminału i psychologii, dzięki czemu historia jest tak bardzo wiarygodna. I chociaż ciężko sobie wyobrazić, że sami moglibyśmy kogoś takiego spotkać, to nigdy nie wiadomo, kto czai się w ciemności. I jakie ma zamiary. To zdecydowanie lektura trzymająca w napięciu do ostatniej strony i szczerze polecam się z nią zapoznać!
/*współpraca barterowa z wydawnictwem W.A.B./ dziękuję za egzemplarz do recenzji.
