
Zaczytana Madusia: „Schronisko, które zostało zapomniane” Sławek Gortych – recenzja przedpremierowa
Zdecydowanie zbyt rzadko jeżdżę w Karkonosze, chociaż po lekturze książek Sławka Gortycha powinnam raczej od nich stronić. Uwielbiam jednak miejsca pełne tajemnic, a nie da się zaprzeczyć, że w tamtych rejonach wiele jeszcze pozostaje do odkrycia. Sławek w swoich Schroniskach przybliża czytelnikom zaledwie część sekretów, które tylko wyostrzają apetyt, by samemu podążać śladami bohaterów. A cóż takiego kryje się w historii „Schroniska, które zostało zapomniane”? Zapraszam na recenzję przedpremierową!

Mam ogromną słabość do stosowania dwóch linii czasowych w książkach. Sławek Gortych idzie jednak o krok dalej i w „Schronisku, które zostało zapomniane” wprowadził aż trzy, dzięki czemu cała historia została przedstawiona w sposób pełniejszy, co tylko wyszło jej na dobre.
Karkonosze mają w sobie wiele mrocznych sekretów, szczególnie pod tym względem wyróżniają się lata drugiej wojny światowej. Te niezbyt wysokie góry i ich okolice sprawdzały się doskonale jako bezpieczna kryjówka, oddalone od działań wojennych, nieco na uboczu, a jednocześnie dość blisko większych ośrodków kulturalnych czy przemysłowych. Tak, panowały tu idealne warunki, z których naród niemiecki korzystał bez większych przeszkód, organizując tu między innymi konferencję niemieckich dyplomatów w roku 1944, która stała się początkiem wydarzeń opisanych w książce. Przyznam się szczerze, że te fragmenty sprzed ponad osiemdziesięciu lat podobały mi się najbardziej, zachwycają moje historyczne serduszko. I bardzo duży plus dla autora za niezwykle rozbudowane posłowie, w którym wyjaśnia co jest prawdą, a co fikcją, sięgając również do źródeł, które znalazły się już na mojej liście książek do przeczytania. Rzetelny i dokładny research to coś, co wyjątkowo mocno cenię sobie w literaturze.
W „schronisku, które zostało zapomniane” powraca znany z wcześniejszej powieści autor kryminałów – Tomasz Wilczur. Mimo swoich buńczucznych wypowiedzi, że więcej nie wróci w Karkonosze, nie waha się i rzuca wszystkie aktualne zajęcia, gdy tylko dostaje niepokojący telefon od kustosza muzeum Jacka Węglorza. Nie wie jeszcze, że lokalny historyk został powiązany ze znalezionymi w hotelu Sanssouci zamurowanymi w ścianie zwłokami i są pewne plotki, które wiążą go mocno z tą sprawą. Tomasz Wilczur postanawia na własną rękę pomóc w oczyszczeniu dobrego imienia Węglorza, bowiem ten zdecydowanie sam sobie z tym nie radzi. A dodatkowo na karkonoskich szlakach zaczynają ginąć kolejne, pozornie przypadkowe osoby. Czy coś je łączy? I jaką naprawdę historię kryje w sobie hotel Sanssouci? I kim tak naprawdę był niemiecki pisarz, który w 1992 roku przyjechał w Karkonosze promować swoją pierwszą przetłumaczoną na język polski książkę? Pytania mnożą się w miarę rozwoju akcji, pojawiają się zupełnie nowe okoliczności, a już wisienką na tym poplątanym torcie staje się skarb ambasadora Japonii, który ponoć stacjonował w hotelu pod koniec drugiej wojny światowej. U Sławka nie ma nudy!
„Schronisko, które zostało zapomniane” to doskonała przygoda, która na długo pozostanie w mojej pamięci. I chociaż trochę brakowało mi górskich, mroźnych krajobrazów, to książka mnie nie zawiodła. Niebanalne losy hotelu, bolesne historie rodzinne, zaszłości międzypokoleniowe i misternie utkana zagadka kryminalna dostarczyły mi naprawdę fantastycznej rozrywki. Gortych pisze książki nieodkładalne, takie, które połyka się jednym tchem, od deski do deski i to nawet czytając posłowie, w którym kryje się prawdziwe złoto dla zafascynowanych historią maniaków (czytaj mnie ;p). Cieszę się, że autor tym razem wyciągnął na światło dzienne historię schroniska, które istniało tak krótko, że praktycznie niewielu już o nim pamięta. To, moim zdaniem, najbardziej kryminalna powieść Sławka Gortycha, w której góry są zaledwie tłem, aczkolwiek niezwykle istotnym. Ale nawet w takiej roli budzą należny im szacunek i respekt. A że w górach jest to, co kocham, to już nie mogę się doczekać kolejnej niesamowitej historii z Karkonoszami w tle. Polecam z całego serduszka, jeśli jeszcze się wahacie.
Premiera już w środę 18.06.2025
/*współpraca barterowa z wydawnictwem W.A.B./ dziękuję za egzemplarz do recenzji.
