Książki

Zaczytana Madusia: „Wyjaśniamy morderstwa” Richard Osman – recenzja przedpremierowa

Nie jest rzeczą prostą znaleźć idealną lekturę na długą podróż. Wyruszyliśmy wczoraj z samego rana do Chorwacji, więc stanęłam przed poważnym wyborem – co tu ciekawego zabrać ze sobą na drogę. Nie mogło to być coś zbyt ciężkiego (w sumie dosłownie i w przenośni) i zbyt wymagającego, a jednocześnie koniecznie musiało być wciągające, żebym spokojnie mogła zagospodarować kilka ładnych godzin podróży. Mój wybór padł na nieznanego mi jeszcze autora i jego nowy cykl powieściowy, co było dość odważnym posunięciem. Czy Richard Osman i jego „Wyjaśniamy morderstwa” się sprawdziło? Zapraszam na recenzję!

Już po kilkunastu pierwszych zdaniach zostałam oczarowana niepodrabialnym angielskim humorem, a później było tylko lepiej. A kiedy w fabule objawił się kot o imieniu Pasztet, to wiedziałam, że nie będę żałowała wyboru tej właśnie książki jako mojej lektury podróżnej. To było niezwykle odświeżające i chwilami pełne absurdu doświadczenie, które wciągnęło mnie na długie godziny. Dawno nie bawiłam się tak doskonale przy czytaniu, zastanawiając się, co takiego spotka naszych bohaterów.

A jest ich dwoje – prawdziwa twardzielka Amy Wheerel, pracująca w prywatnej agencji ochrony osobistej oraz jej teść, Steve Wheeler, obecnie emerytowany policjant, prowadzący w małym miasteczku jednoosobową agencję detektywistyczną, zajmującą się głównie drobnymi sprawami jak zaginiony pies czy kot (chociaż wiadomo, że to niezwykle poważna rzecz, przynajmniej dla właścicieli takiego czworonoga). Steve prowadzi uporządkowane życie, uwielbia quizy w pubie, a najwięcej czasu spędza na rozmowach ze zmarłą żoną, które nagrywa na dyktafon. Jakiekolwiek większe emocje dostarcza mu jego synowa, z którą ma wyjątkowo dobry kontakt (z czego łatwo wywnioskować, że z własnym synem to już nie bardzo). I gdy Amy poprosi go o pomoc, to wie, że nie spotka się z odmową, aczkolwiek ta zgoda będzie okraszona dużą dozą marudzenia. Oj, naprawdę dużą.

Przebywająca na małej wyspie, nieopodal wybrzeża Stanów Zjednoczonych, Amy uważa, że jedyne co jej grozi to nuda. Ewentualnie zagadanie przez ekscentryczną pisarkę Rosie D’Antonio, ukrywającej się na wyspie przed rosyjskim oligarchą, który poprzysiągł, że ją sprzątnie, po tym, jak kobieta obsmarowała go z imienia i nazwiska w jednej ze swoich książek. Mimo różnicy lat, a zwłaszcza temperamentu, obie kobiety szybko nawiązują nić porozumienia, która będzie miała niezwykle interesujące konsekwencje, szczególnie od momentu, gdy to Rosie uratuje życie Amy. A to dopiero początek! Zapnijcie pasy, tu naprawdę będzie się działo. Szykuje się prawdziwa jazda bez trzymanki.

„Wyjaśniamy morderstwa” to historia na wskroś angielska, ze specyficznym poczuciem humoru i dystansem do wielu spraw. Trzeba do niej podejść ze sporym przymrużeniem oka, traktując bardziej jak przygodę niż prawdziwy rasowy kryminał. Chociaż intryg i zagadek tu nie zabraknie, co chwilę pojawia się coś jeszcze bardziej pokręconego niż to się nam wcześniej wydawało, dzięki czemu lektura nie nudzi się nawet przez chwilę. Tempo jest naprawdę niezłe, aczkolwiek Steve dba o momenty wyciszenia i spowolnienia, ale nie tak często, jakby tego chciał.

Rzadko się zdarza, żeby praktycznie każdy z bohaterów przypadł mi do gustu, ale w przypadku tej książki, tak się właśnie stało. Mamy tutaj prawdziwą zbieraninę ludzkich charakterów, od flegmatycznych staruszków po uzbrojonych gangsterów, a wszyscy budzą moją sympatię, choć wiadomo, że w różnych natężeniach. Okazuje się, że świat i ludzie nie zawsze są tacy źli, na jakich wyglądają, aczkolwiek często działa to także i w drugą stronę. W książce Richarda Osmana spotkamy zarówno jednych jak i drugich, często pod postacią osób, po których zupełnie byśmy się tego nie spodziewali. Tak, autor zdecydowanie potrafi zaskakiwać i bawić się z czytelnikami.

„Wyjaśniamy morderstwa” to prawdziwie pasjonująca lektura, którą polecam szczerze i z całego serduszka. Spędziłam z nią naprawdę kilka fascynujących godzin i szczerze żałowałam, że nie była dłuższa, bo skończyłam ją na długo przed tym, gdy dojechaliśmy do miejsca, w którym mieliśmy nocować. Angielski humor, barwne postacie i ich jeszcze barwniejsze perypetie, momentami wręcz niczym nieograniczane, to zdecydowanie przepis na sukces, który będzie dziełem tego tytułu. A „Wyjaśniamy morderstwa” to dopiero początek, ten niezwykły duet Wheelerów dopiero się rozkręca!

Premiera w środę 27.08.2025

/*współpraca barterowa z wydawnictwem Czarna Owca/ dziękuję za egzemplarz do recenzji.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *