Podróże

Hiszpańskie opowieści: Setenil pod wiszącą skałą.

         Dzieje się, oj dzieje. 😉 Zaczęły się wakacje, Euro nabrało przyspieszenia i rozkręciło się dla nas wyjątkowo dobrze. Co prawda, w czwartek będę miała ciężki orzech do zgryzienia, bowiem moja ukochana Portugalia zmierzy się w meczu ćwierćfinałowym z naszą reprezentacją. Wiadomo, że zwycięzca może być tylko jeden, ale już mi żal Portugalii. 😉 Dzisiaj za to czeka nas prawdziwy pojedynek pomiędzy Hiszpanią a Włochami. I tak się przypadkiem złożyło, że są to dwa kraje, w których najczęściej bywam w ostatnim czasie (plus Chorwacja jeszcze). I dzisiaj wrócimy do tego pierwszego państwa, gdzie w zeszłym roku zrobiliśmy sobie absolutnie fantastyczne listopadowe wakacje w Andaluzji. Wyjątkowo starannie przygotowywaliśmy się do tego wyjazdu, planując naszą trasę tak, abyśmy mogli zobaczyć jak najwięcej ciekawych miejsc. I w ten sposób na kilka godzin trafiliśmy do magicznego świata miasteczka Setenil de las Bodegas, którego urok kryje się głównie w skałach. Sami zobaczcie dlaczego akurat w nich. 😉

          Andaluzja słynie z tzw. pueblos blancos, czyli białych miasteczek. Przed wyjazdem stwierdziliśmy, że kilka z nich koniecznie musimy zobaczyć na własne oczy, żeby przekonać się, czy faktycznie są takie urocze. Pomiędzy nimi przebiega szlak Ruta de los pueblos blancos, zaś samych miasteczek jest kilkanaście. Po dość długim przeglądaniu stron w internecie wiedzieliśmy, że koniecznie musimy zahaczyć o Setenil de Las Bodegas, które samym położeniem wygrywa w naszym prywatnym rankingu. O dziwo, w większości przewodników, które przeglądałam przed wyjazdem, nie było o nim praktycznie nic. Zdziwiło mnie to szalenie, bowiem miasteczko naprawdę nie ma sobie równych. Z pozoru wygląda zupełnie zwyczajnie, ale gdy się przyjrzeć dokładnie, można zauważyć, że część domów została wkomponowana w skały. Tak, właśnie w skały, które nad częścią domów po prostu wiszą. To zdecydowanie trzeba zobaczyć na żywo.;)

         Dojazd do miasteczka jest stosunkowo łatwy, aczkolwiek dość kręty. Zaparkować można spokojnie wzdłuż ulicy na wyznaczonych miejscach. Z miejsca gdzie parkowaliśmy zostały zrobione zdjęcia zamieszczone powyżej, więc aby dotrzeć do centrum miasteczka trzeba się nachodzić. 😉 Chociaż tak po prawdzie, to nie bardzo, bo wystarczyło pójść w prawo i bardzo szybko dochodziło się drogą w dół do mostu, prowadzącego prosto do głównej ulicy. My oczywiście poszliśmy w lewo, dlatego też spacer był zdecydowanie dłuższy. Nie przeszkadzało nam to zupełnie, bo przecież nie od dziś wiadomo, że aby najlepiej poznać jakieś miejsce, trzeba się w nim zgubić. A w Hiszpanii przychodziło nam to wyjątkowo łatwo. 😉 Te wszystkie wąskie i kręte uliczki są niezwykle zdradzieckie i bardzo łatwo jest się pogubić, nawet wiedząc mniej więcej w którą stronę ma się iść. 😉

       Przyznam szczerze, że postanowiliśmy się po prostu pokręcić po miasteczku, bez żadnego konkretnego celu. Podczas spaceru podziwialiśmy oczywiście te wszystkie cudne domy, idealnie wkomponowane w skały. Naprawdę, robi to absolutnie powalające wrażenie, nigdzie wcześniej nie widziałam takiego miejsca. Nie da się ukryć, że to miejsce naprawdę fascynuje, bo osadzenie zabudowy pomiędzy ścianami stromego wąwozu, będącego skalistym kanionem rzeki Rio Trejo, jest wprost niewiarygodne. Osobiście nie wyobrażam sobie, że miałabym mieszkać pod tonami skał nad głową. 😉

       

        Wykorzystanie skał do budowy domów chwilami wprost zaskakuje. Mnie osobiście najbardziej zaskoczył dom, który wydaje się być posadzony na kamieniu. Widać, że nie brakuje ludziom fantazji i żadne tam skały czy kamienie nie są problemem, gdy brakuje miejsca do wybudowania domu. Naprawdę pomysł założenia osady w tym miejscu musiał się narodzić w wyjątkowo pomysłowej i szalonej głowie. Za to obecnie miasteczko ma ogromny potencjał turystyczny, więc pewnie latem musi być tutaj szalony ruch. Na szczęście, w listopadzie było spokojnie, a w cieniu skał chwilami aż za zimno. 😉

na kamieniu rośnie dom. ;p

           Po kilkudziesięciu minutach kręcenia się chwilami w kółko po miasteczku, udało nam się wreszcie dotrzeć do głównej ulicy, widocznej na praktycznie wszystkich zdjęciach i pocztówkach z Setenil. Tutaj także mieszczą się chyba jedyne w miasteczku kawiarnie, gdzie można zasiąść przy stolikach, ze skałą nad głową i widokiem na rzeczkę. Cudne i absolutnie niepowtarzalne miejsce.

           Z racji faktu, że byliśmy tutaj w okolicach południa stwierdziliśmy, że zasłużyliśmy na małą kawusię i coś dobrego do zjedzenia. Z tym pierwszym problemu nie było, drugie zaś przysporzyło nam wiele śmiechu. Otóż – na śniadanie było już za późno i już go nie wydawali, zaś na obiad bądź też lunch było zbyt wcześnie. Trafiliśmy akurat na moment zmiany menu i pan barman nie bardzo wiedział co z nami zrobić. 😉 W końcu jednak jeść też dostaliśmy, ale o tym co to było będzie w osobnym poście o hiszpańskiej kuchni, który kiedyś wreszcie stworzę. Obiecuję! Z barem też była wesoła historia, bo kilka minut szukałam łazienki, gdyż nie wpadłam na to, że kręte schodki wiodące na piętro prowadzą właśnie tam, a nie do kolejnej przytulnej salki. 😉 Ale dzięki temu, mogłam zrobić zdjęcie z widokiem na miasteczko z wysokości pierwszego piętra. 😉

focia z toalety – do skały niebezpiecznie blisko. 😉
kawusia pod wiszącą skałą w szklankach!

        Po kawusi nadszedł czas na pożegnanie z uroczym miasteczkiem, bowiem następnym punktem na naszej wycieczce, było dla odmiany jedno z najpopularniejszych miejsc Andaluzji – Ronda, gdzie podejrzewaliśmy, że zejdzie nam sporo czasu. Wracając do samochodu się właśnie zorientowaliśmy, że faktycznie obeszliśmy na początku praktycznie całe miasteczko naokoło, ale nie żałowaliśmy, bo zdecydowanie warto było się ciut zagubić. 😉 Ciągle jeszcze podziwialiśmy sposób w jaki niektóre domy zostały sklejone ze skałą, bo to naprawdę robi wrażenie. Wiem, że stale to powtarzam, ale już brakuje mi słów zachwytu nad tym miasteczkiem, które z całego serduszka polecam. Drugiego tak cudnego miejsca w Andaluzji nie widziałam, a naprawdę sporo ich zobaczyliśmy. Setenil de las Bodegas zdecydowanie podbił mnie na zawsze i z przyjemnością wrócę tutaj, gdy tylko będę miała okazję. 🙂

~~Madusia.

42 komentarze

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *