Dzięki wejściu od drugiej strony trafiłam na tą część, gdzie jeszcze ludzi praktycznie wcale nie było, więc szybko zdołałam obejść cały teren Targów, które otaczały pierścieniem całą płytę stadionu. Oprócz tego część stoisk znajdowała się po bokach, ale zorientowałam się w tym fakcie dość późno. 😉 Generalnie od samego początku wpadłam w niezły chaos, bo zupełnie nie mogłam się rozeznać w układzie stoisk. Na szczęście dzień wcześniej spędziłam kilka ładnych godzin układając sobie plan, gdzie i do kogo chcę pójść, więc miałam wszystko pięknie rozpisane na kartkach i tylko sprawdzałam sobie numery stoisk i usiłowałam je zlokalizować. Na niektóre oczywiście wpadałam przypadkiem, ale to były te wyjątkowo dobre zbiegi okoliczności. 😉 Jako pierwszą w swojej magicznej rozpisce miałam panią Elżbietę Cherezińską, która jest autorką moich ulubionych historycznych książek (możecie kojarzyć m.in. \”Harda\” i \”Królowa\” czy chociażby \”Korona Śniegu i Krwi\”). Tutaj ustawiłam się dość wcześnie, dlatego znajdowałam się niemalże na samym początku i czekałam raptem kilkanaście minut. Spotkanie z autorką zawsze jest niezwykłym przeżyciem i najgorsze jest to, że nigdy nie wiem co powiedzieć, bo czuję się jak taka mała smarkula, która poznaje swojego guru. Taką sytuację miałam dokładnie kilka chwil później, gdy wpadłam na inne stoisko, gdzie swoje książki podpisywał Janusz Leon Wiśniewski, autor mojej najukochańszej książki z czasów licealnych, jaką jest \”S@motność w Sieci\”. Tutaj już kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć i trzęsły mi się ręce jak szalone, gdy kładłam na stoliku przed nim mój totalnie wyświechtany, rozwalający się, popisany i pognieciony (mimo iż w twardej oprawie) egzemplarz książki, która przeszła ze mną wiele. Największą zaś nagrodą były słowa, że dla autora to ogromna radość, gdy właśnie taką książkę dostaje do podpisu, zwłaszcza gdy egzemplarz ma już kilkanaście ładnych lat. Cieszyłam się normalnie jak dziecko. 🙂 I dalej się cieszę. ;p
|
z p. Elżbietą Cherezińską. <3 |
|
kolejka do p. Elżbiety wydłużała się z każdą chwilą. 🙂 |
|
tutaj trochę widać moją zdewastowaną przez życie książkę. <3 |
|
spełnienie nastoletnich marzeń. <3 |
Postanowiłam też na Targach nie myśleć wyłącznie o sobie i zatroszczyłam się o prezent dla Tomasza, chociaż taki zdecydowanie z przymrużeniem oka. Jest on bowiem fanem twórczości Ziemowita Szczerka i stwierdziłam, że fajnie będzie, jak dostanie ode mnie w prezencie jego ostatnią książkę \”Międzymorze\”. Szybciutko zakupiłam jeden egzemplarz i ustawiłam się w tworzącej się dopiero kolejce do autora, dzięki czemu byłam czwarta. 😉 I do tego byłam jedyną kobietą, jakoś więcej mężczyzn przyciągał do siebie. 😉 Gdy nadeszła moja kolej poprosiłam go o dedykację \”dla Puszka\”, która sprawiła, że uśmiechnął się wyjątkowo szeroko, ale ładnie spełnił moją prośbę. Od siebie dodał chmurkę i serduszko. 😉 A Tomkowi chyba prezent się podobał, bo zaczytuje się nim od sobotniego wieczoru i śmieje się średnio co pół strony. 😉
|
najlepsza dedykacja na świecie. <3 |
Na zupełnym zaś spontanie wylądowałam w kolejce do p. Magdaleny Witkiewicz. Ostatnio wszędzie natykałam się na jej ostatnia książkę \”Czereśnie zawsze muszą być dwie\” i coraz bardziej mnie kusiła. A gdzie najlepiej ulec pokusie, jak nie na Targach, gdy jeszcze ma się szansę zdobyć autograf autorki. Zgodnie stwierdziłyśmy, że imię Magdalena jest najpiękniejsze, po czym życzyła mi udanej lektury (zarówno słownie jak i w dedykacji). I jakoś tak wyszło, że w pociągu w drodze powrotnej zdecydowałam się właśnie na lekturę tej książki. I przepadłam. W cztery godziny (bo akurat taki pociąg do Krakowa mi się trafił, gdy zrezygnowałam z czekania do 20 i wyruszyłam ciut po 16, bo miałam dość upału, który tego dnia był absolutnie niemiłosierny) przeczytałam ponad czterysta stron książki (a ostatnie kilkadziesiąt zaraz po powrocie do domu skończyłam). Dawno mnie tak żadna książka nie wciągnęła, aż muszę napisać jej recenzję niedługo, bo tylu emocji przy czytaniu nie przeżywa się każdego dnia. 🙂
|
kolejki, kolejki. 😉 |
|
i takie właśnie były. <3 |
Ostatnim autografem, który baaardzo chciałam otrzymać, pochodził od autorki m.in. mojej ukochanej serii o Mieszku, czyli Katarzyny Bereniki Miszczuk. Tutaj także kolejka była olbrzymia, więc miałam szczęście, że dość wcześnie się tu pojawiłam, bo już miałam powoli dość. W tej kolejce wyjątkowo nie byłam sama, trafiłam akurat na koleżanki z Instagrama. I opłacało się czekać, bo mimo braku zdjęcia z samą autorką, dostałam chyba najpiękniejszą dedykację na świecie. Do tej pory się do niej uśmiecham. <3
|
autorka prezentowała się absolutnie przepięknie, też chcę taki wianek. 😉 |
|
<3 <3 <3 |
W większej ilości kolejek nie stałam, bo po prostu nie miałam już siły. Poza tym nie chciałam marnować swoich pierwszych warszawskich Targów na kilkugodzinne oczekiwanie w kolejce, bo tak właśnie kształtowała się chociażby ta do Mroza czy Kasi Puzyńskiej (i tu się bardzo cieszyłam, że na spotkanie w Krakowie się zebrałam w pewien deszczowy marcowy dzień). Generalnie poza staniem w kolejkach kilka razy przeszłam cały teren Targów, porobiłam zdjęcia osobom znanym, żeby mieć jakąś fajną pamiątkę i oczywiście kupiłam kilka książek. I nie tylko. 😉 Książek nabyłam koniec końców sześć, chciałam więcej, ale nie byłam już w stanie ich nosić (do tej pory bolą mnie plecy, ramiona i ręce), kilka fajnych magnetycznych zakładek od EpikPage (które uwielbiam, aczkolwiek i tak najbardziej urzekły mnie dwie od Emilki <3) i trzy bawełniane torby do kolekcji. 😉
|
Kasia Puzyńska jak zawsze uśmiechnięta i niezwykle sympatyczna. <3 |
|
Ewa Chodakowska. 😉 |
|
Dżoana Krupa. 🙂 |
|
autorka świetnych reportaży, jak nie czytaliście, to polecam serdecznie. |
|
kolejka po zakładki magnetyczne. |
|
zakładki. <3 |
Strrrasznie się rozpisałam, ale naprawdę jestem zachwycona. W porównaniu do Targów w Krakowie nie ma porównania. ;p Tutaj było zdecydowanie więcej przestrzeni, nawet jak kolejki się formowały po dwóch stronach, to spokojnie dało się przejść. Może i tłok był większy, ale nie dało się tego odczuć. Jedynym problemem był chwilami brak tlenu, bo przewiewów było dość mało, a sobota była wyjątkowo słoneczna, ale to naprawdę było do przeżycia. Wolę już trochę się zgrzać niż cały czas przepychać się przez ludzi. 😉 Zdecydowanie polecam przejechać się do Warszawy w przyszłym roku, jeśli w tym nie byliście. 😉 Ja się zakochałam! 🙂
|
mój piękny stosik potargowy. 🙂 |
14 komentarzy
Kobietapo30
muszę się w końcu wybrać…może za rok?
Ola S.
Nie byłam nigdy na targach książki – ani w Krakowie(choć planowałam), ani w Warszawie 😉 Aj i nigdy nie jechałam tymi pociągami do Wawy co jadą 4h ;o
Pani Flamingo
Jejku.. Ale zazdroszczę! 🙂 odkąd pamiętam marzy mi się taki wypad na targi książki, tylko zawsze jakoś czasu brak.. Jak patrzę na te wszystkie zdjęcia i autografy, to aż mi serce rośnie. Gratuluję świetnych zdobyczy! 🙂
Wysoki poziom kultury
Gratuluję wrażeń, zdobytych autografów i książek! W końcu muszę się wybrać na jakieś większe targi książki, musi to być niezła frajda, już nie mówiąc o łupach, jakie można pozyskać 😉Blog o kulturze
Fluffika
Też lubię czytać książki 🙂 tedy można odciąć się od czegoś i zacząć marzyć 🙂 http://krystalicznaa.blogspot.com/
Joanneaa
Świetna sprawa takie targi, zwłaszcza dla maniaków czytania. Zazdrszczę spotkania z celebrytami! 😉
GINA LOVES CATS
Zazdroszcze ci ze tak duzo czytasz. Ja jakos nie moge zacząc, tv pochłania moj cały czas.
Kathy Leonia
międzymorze mnie korci:D
EnergiaPlus
Ojej Ty naprawdę kochasz książki 🙂 bardzo się cieszę, że udał Ci się pobyt w stolicy. Nigdy nie myślałam o wyjeździe na targi książki, ale to dlatego, że daleko mi do książek, nie mam czasu.Pozdrawiam.
Jointy&Croissanty
Czterysta stron w cztery godziny – wow! a myślałam, że to ja szybko czytam;)W takim razie nie mogę się doczekać recenzji tej własnie książki:)
Skyeenika
Ale świetna sprawa! Cieszę się, że udało ci się tam być i zebrać tyle wspaniałych dedykacji. 🙂
Katsuumi
Wykorzystalas czas najlepiej jak sie dalo 🙂 pozdrawiam i zapraszam 🙂
Ania | wroznestrony.pl
Hmm, nigdy mnie za bardzo nie kusił wyjazd na targi, może dlatego, że do niedawna nie czytałam za wiele współczesnych polskich pisarzy. Ale w sumie Twoja relacja mnie nieco zachęciła, więc jeżeli trafi się kiedyś jakaś okazja, to może się wybiorę 😉
Unknown
Mogli chociaz dach otworzyc 😉