Kraków

Mój własny Kraków: majówka w ZOO i co się w nim zmieniło po pięciu latach ;)

       Ależ nam ten maj niemajowy się zrobił. Strasznie słaba ta wiosna, ciągle mam wrażenie, że na nią czekamy i doczekać się nie możemy. Podobnie było w długą tegoroczną majówkę, więc wszelkie nasze plany wyjazdowe wzięły w łeb i nie ruszaliśmy się nigdzie poza Kraków. Drugiego jednak maja wyszło na kilka chwil słońce, zrobiło się ciut cieplej i szybko postanowiliśmy wykorzystać to okienko pogodowe i wybrać się do krakowskiego ZOO, gdzie ostatni raz byliśmy grubo ponad pięć lat temu. Trochę się od tego czasu tam pozmieniało. Oczywiście na lepsze. 🙂
     Żeby nie pchać się pod samo ZOO, gdzie dojazd zwykle zajmuje trochę czasu, zatrzymujemy się na skraju Lasku Wolskiego i robimy sobie niemalże dwukilometrowy spacer pod górkę. Tutaj mogliśmy wreszcie dojrzeć wiosnę, bo wszystko dookoła pyszniło się piękną zielenią. Pogoda była idealna do takich właśnie spacerów, więc pod kasy ZOO doszliśmy całkiem szybko i radośnie. Mina jednak zrzedła nam na widok tłumów kłębiących się przed wejściem. 😉
       Zdecydowanie nie byliśmy jedynymi, którzy postanowili skorzystać z ładniejszej pogody, bo takich tłumów (w mimo wszystko pracującym czwartku) się nie spodziewaliśmy. Nie zniechęciło nas to, gdyż okazało się, że przez ten czas naszej nieobecności ZOO poszło do przodu i pojawiła się samoobsługowa kasa, gdzie zakup biletów szedł o wiele szybciej. Pojawiły się także elektroniczne bramki, więc same czynności przed dostaniem się do środka, mimo tłumów, zajęły nam niecałe 5 minut. Plusem krakowskiego ZOO jest to, że praktycznie od razu można rozejść się w trzy strony, więc tłum się szybko rozproszył i nawet spokojnie można było się zapoznać z najbardziej rozchwytywanymi zwierzątkami. Do takich na pewno należą surykatki, przy których wybiegu zwykle kłębi się duży tłum. Nam akurat trafiła się jedna surykatka, która wybitnie przepięknie się rozsiadła i pozowała do zdjęć jak rasowa influencerka. ;p
ten biedak siedział tak smutno samotnie w kącie, że podbił moje serduszko.
flamingi w swojej standardowej pozycji. 🙂
       Widać, że w ciągu ostatnich pięciu lat ZOO spotkało sporo dobrego, bo i nowe maluchy się pojawiły i nowe wybiegi. Przepięknie prezentowały się żyrafy, których wcześniej nie było. Dla mnie te zwierzęta są jakby żywcem wycięte z kreskówki, bo wydają się nierealne, nawet z bliska. No i są taaaakie wielkie. <3
       Niezmiennie świetnym miejscem, cieszącym się sporą popularnością, jest mini-zoo przygotowane specjalnie dla dzieci. A że w każdym z nas jest trochę dziecka to ja swoje miejsce znalazłam przy zagrodzie świnek morskich, oczywiście. ;p Świetny był także malutki łaciaty koziołek i maskotkowa alpaka. 😉
       Trochę zawiodły nas koty, te wielkie i te małe, bo wszystkie leniwie sobie spały na wybiegach. Brakowało tylko malutkiego tygryska, będącego najnowszym dzieckiem zoo, który urodził się bodajże dwa miesiące temu. Szkoda, że akurat nie zechciał wybrać się na spacer, bo po zdjęciach widziałam, że jest absolutnie uroczym słodziakiem. 😉
     Kolejną nowością w ZOO są uwielbiane przez wszystkich pingwiny. Maluchy mają świetny wybieg i rewelacyjnie prezentują się w basenie. Byłam pod wrażeniem jak szybko one pływają – niezłe są. I oczywiście ich absolutnie jedyny w swoich rodzaju chód w stylu \”masz jakiś problem człowieku?\” Cudo!
       Jednak nie samymi nowościami człowiek żyje, więc zajrzeliśmy także i do starych mieszkańców ZOO. Właściwie obeszliśmy caluteńki teren, nie wchodząc jedynie do pawilonu zwierząt nocnych, bo po wizycie w innym budynku, gdzie zakorkowaliśmy się na kilka dobrych minut z powodu nadmiaru wózków dziecięcych, odechciało nam się wchodzenia w tak wąskie i ciasne (a na dodatek ciemne!) przestrzenie.
zeberki. <3
wielbłądzia rodzina. <3
wydry.
uchatka po karmieniu.
hipcio.
borsuk.
i pan z porożem.
     Po pięciu latach przerwy krakowskie ZOO dalej mnie zachwyca i jest naprawdę świetnym miejscem, gdzie czas płynie bardzo szybko i niezwykle przyjemnie. Jeśli macie trochę czasu w Krakowie to koniecznie wybierzcie się linią 134 do ZOO, bo zdecydowanie jest to rewelacyjna opcja. Wszak nie samym Wawelem i Rynkiem Kraków stoi. A chociażby takim cudnym słoniem! Wpadajcie koniecznie, zwłaszcza że lato się zbliża. 🙂 Cena biletu normalnego to 18 zł, zaś ulgowego 10 zł i nie trzeba ich rezerwować wcześniej, a ZOO jest czynne codziennie w godzinach 9-18. Naprawdę warto. <3
~~Madusia

No Comments

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *