Książki

Zaczytana Madusia: „Kłamstwa” T.M. Logan – recenzja premierowa

Najważniejszym dniem tygodnia dla każdego książkoholika jest środa – dzień premier. Jest to zarazem moment, gdy moje małe serduszko pogrąża się w rozpaczy, bo zawsze pojawia się przynajmniej jeden tytuł, który MUSZĘ przeczytać od razu. Rzucam wtedy wszystko w kąt i siadam z nową lekturą. I tak właśnie było wczoraj, gdy swoją premierę miało wznowienie książki T.M. Logana – „Kłamstwa”. Przyznam się Wam szczerze – zaczęłam czytać o 18 i skończyłam po 23, a teraz, jeszcze przed ósmą rano, piszę recenzję, żeby podzielić się na gorąco moimi wrażeniami. A jest się czym dzielić!

Na wstępie zaznaczę, że w ogóle nie znam twórczości T.M. Logana, więc na recenzję tej książki w ramach współpracy z wydawnictwem Bukowy Las zgodziłam się trochę w ciemno. I zdecydowanie nie żałuję! Cóż to była za przygoda, cóż to był za piękny wieczór spędzony razem z „Kłamstwami”. Długo go nie zapomnę. 😉

Książka ma zdecydowanie klimat „Procesu” Kafki. Główny bohater, Joe Lynch „jest zwykłym facetem, szczęśliwym mężem i ojcem. Pewnego dnia zauważa, że jego żona w godzinach pracy jedzie na hotelowy parking. Zaintrygowany rusza za nią i staje się świadkiem jej kłótni z ich wspólnym znajomym, Benem. Postanawia zainterweniować i wdaje się w szarpaninę. Wymierza z pozoru nieszkodliwy cios, a Ben upada na ziemię i przestaje się ruszać. To uruchamia lawinę wydarzeń, które bezpowrotnie zmieniają życie mężczyzny. Joe staje się adresatem gróźb i ofiarą cyberstalkingu. Ktoś najwyraźniej chce mu zaszkodzić” (opis z okładki). I od tego momentu Joe staje się Józefem K. – traci kontrolę nad swoim życiem, które dzieje się obok niego i mimo iż usilnie próbuje mieć na nie wpływ, absolutnie mu to nie wychodzi. Co chwilę odkrywa, że wszystko co wie, to kłamstwo. Ba! – odkrywa też, że kłamstwo jest kłamstwem. Taka incepcja kłamstw. Nieprzypadkowo są one tytułem tej książki – grają dominującą rolę, na nich oparta jest cała intryga powieści. I jest to bardzo dobra intryga, chociaż w trakcie lektury można poczuć lekki dyskomfort, bo nic nie jest pewne, niby coś już wiemy, ale zaraz bum! i wszystko sypie się jak domek kart. Joe zostaje z niczym, a my razem z nim. Lubię to!

Jednym z głównych problemów, z którymi zmaga się na przestrzeni całej książki nasz biedny Joe, jest cyberstalking. Podoba mi się sposób jego przedstawienia, jak mocno bohater zostaje osaczony, jak bardzo jest bezradny wobec tego, co pojawia się w sieci bez jego wiedzy, a co rzekomo on sam publikuje. Joe kompletnie nie wie co się dzieje, nie może tego zrozumieć i nie umie sobie z tym poradzić, bo on wie, że to nieprawda, ale wszyscy dookoła wierzą, że tak właśnie było – bo przecież w internecie tak napisali, a takie zdjęcie było itp. Pokazuje to jak bardzo jesteśmy podatni na manipulację, ślepo wierząc w to, że skoro coś pojawiło się w sieci, to tak właśnie jest. W obecnym świecie widać doskonale, jak często padamy ofiarami fejkowych zdjęć obrobionych w fotoszopie czy nawet zwykłego tweeta, gdy ktoś komuś coś powiedział, bo tamten gdzieś to słyszał. Joe ma dokładnie to samo i czuje się kompletnie bezsilny, gdy nie jest w stanie przekonać nikogo, że tak jednak nie było. Trochę mnie to przeraża, jak łatwo można komuś zniszczyć życie. To daje mocno do myślenia, a lubię jak książka zmusza mnie do refleksji.

Jeśli szukacie idealnej pozycji na majówkę – nie wahajcie się – bierzcie „Kłamstwa”. Wciągną Was, sprawią, ze będziecie zaniepokojeni, a na koniec zaserwują Wam zaskakujące zakończenie (ja się go zupełnie nie spodziewałam, co samo w sobie jest największą rekomendacją, bo ostatnio ciężko mnie zaskoczyć). Cóż więcej można chcieć?!

/*współpraca barterowa z wydawnictwem Bukowy Las/ dziękuję za egzemplarz do recenzji.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *