Książki

Zaczytana Madusia: „Strażniczka spalonych książek” Brianna Labuskes

Zdecydowałam, że pierwszą recenzją w 2024 roku będzie piękna książka o książkach, która momentami wzruszała mnie do łez i poruszała głęboko ukrytą wrażliwą część mojej duszyczki. I jednocześnie, krótkim cytatem, określiła sens pisania i czytania: „Nie wydaje mi się, żeby autor musiał zawsze zmieniać świat. […] Myślę, że czasem chodzi o to, by sprawić, że ten świat stanie się przyjemniejszy. Nawet na krótką chwilę.”. I taka właśnie jest „Strażniczka spalonych książek” – sprawia, że świat staje się przyjemniejszy, chociaż traktuje o bardzo poważnych i smutnych sprawach.

„Strażniczka spalonych książek” to niezwykła opowieść o trzech silnych kobietach, trzech miastach i trzech liniach czasowych. Razem z Amerykanką Altheą przeżywamy szalony czas roku 1933 w Berlinie, gdy najbardziej znany kanclerz Niemiec dochodzi do władzy i zaczyna się nakręcać spirala nienawiści. Początkowe oczarowanie dziewczyny szybko mija, dzięki nowopoznanemu towarzystwu i osobie, która odmieni jej sposób patrzenia na świat. Althea odkrywa nie tylko ciemną stronę reżimu, ale także swoją własną tożsamość, która niejednokrotnie ją zaskoczy.

W Paryżu 1936 roku poznamy Bibliotekę Spalonych Książek, która stanie się schronieniem dla Hannah, uciekającej z Berlina przed prześladowaniami nazistów. Razem z nią poczujemy duszną atmosferę miasta, które na pierwszy rzut oka wydaje się być bezpieczną przystanią, ale okaże się, że i tutaj zaczyna dominować propaganda płynąca zza wschodniej granicy.

Nowy Jork 1944 roku to miejsce szalone, gdzie wiecznie trwają marzenia o zwycięskiej wojnie i gdzie Viv, młoda wojenna wdowa, spełnia się jako orędowniczka niezwykłej sprawy. Otóż Viv zajmuje się akcją wysyłania książek żołnierzom walczącym na froncie, które mają przynieść im odrobinę rozrywki i oderwać ich od panującego dookoła zła. Nawet sprawa książek staje się kwestią polityczną, gdy jeden z senatorów usiłuje ocenzurować listę wysyłanych pozycji i Viv postanawia walczyć o wolność słowa pisanego. W tym celu planuje zorganizować konferencję, na którą pragnie zaprosić autorkę poczytnych książek – znaną nam już Altheę. Zapowiada się coś wielkiego, ale nawet Viv nie spodziewa się, co ta konferencja tak naprawdę przyniesie i ile żyć odmieni, bowiem nie tylko Althea się na niej pojawi.

Niezwykle mocno splątane losy trzech silnych kobiet to idealny materiał na doskonałą powieść. Właśnie z tego powodu postanowiłam, że to będzie pierwsza tegoroczna recenzja – chciałam zacząć od czegoś naprawdę wyjątkowego. „Strażniczka spalonych książek” to prawdziwa skarbnica niezwykle trudnych doświadczeń, uświadamiających nam, jak wielkie uczucia mogą się kryć w człowieku i ile cierpienia może on znieść dla miłości. Bohaterkom przyszło żyć w ekstremalnie trudnych czasach, gdy człowieczeństwo było heroizmem, proste wybory czy decyzje były kwestią życia lub śmierci, a życie człowieka nie znaczyło zbyt wiele. To nie były dobre czasy, ale nawet i w najgorszych momentach, można było znaleźć radość i miłość, która nadawała sensu i dawała siłę do dalszej walki. Okrutne to były czasy.

„Spalenie książek o tematach, których się nie lubi albo nie rozumie, nie znaczy, że te tematy przestaną istnieć” – mówi jedna z bohaterek, będąca świadkiem wielkiego palenia książek 10 maja 1933 na niemieckich uniwersytetach. „Strażniczka spalonych książek” traktuje właśnie o takich tematach, niewygodnych, nieprzyjemnych, trudnych, acz wartych poznania i zapamiętania. Jeśli szukacie książki, z którą chcecie dobrze rozpocząć 2024 rok, to koniecznie sięgnijcie właśnie po nią. Nie będziecie żałować.

/*współpraca barterowa z wydawnictwem Mando/ dziękuję za egzemplarz do recenzji.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *