Książki

Zaczytana Madusia: „W gąszczu kłamstw” Kate Alice Marshall – recenzja

Dzisiaj w kąciku niedzielnych recenzji przychodzę do Was z naprawdę zacnym thrillerem. Ostatnio mam wrażenie, że nastąpił znaczący skok jakościowy tego gatunku, ponieważ większość przeczytanych w tym roku książek zaskakiwała mnie swoim zakończeniem. „W gąszczu kłamstw” także znajduje się na tej liście, a tytuł idealnie oddaje całą akcję książki – tutaj naprawdę można się pogubić w tym gąszczu. I dlatego właśnie thriller Kate Alice Marshall jest tak dobry!

Jako mała dziewczynka uwielbiałam spędzać czas w świecie, który wykreowała moja własna wyobraźnia. Razem z koleżankami tworzyłyśmy magiczne historie (głównie jako bohaterki popularnej wtedy Czarodziejki z księżyca) nad którymi spędzałyśmy długie tygodnie. Podobnie też w dzieciństwie bawiły się główne bohaterki „W gąszczu kłamstw” – Naomi, Cassidy i Olivia, które stworzyły sobie świat pełen cudów i ceremonii. Nazywały to zabawą w boginie, nawiązując bezpośrednio do mojej ulubionej greckiej mitologii. Każda z nich dzierżyła dumne imię jednej z nich i taką rolę odgrywała. To było niezwykle piękne, baśniowe lato.

Skończyło się jednak nagle i gwałtownie, gdy jedna z nich, Naomi, została brutalnie zaatakowana i dźgnięta nożem siedemnaście razy przez pewnego mężczyznę. Dziewczynki zidentyfikowały go jako poszukiwanego seryjnego mordercę, który dzięki ich zeznaniom trafił do więzienia, gdzie po kilkunastu latach zmarł. Wraz z jego śmiercią zaczyna się akcja książki, bowiem dowiadujemy się, że dziewczynki wszystkich wtedy oszukały i skrywają wielką tajemnicę związaną z tamtym dniem.

Wraz z Naomi krok po kroku, kawałek po kawałeczku, usiłujemy rozplątać ten tytułowy gąszcz tajemnic. I uwierzcie, nie jest to łatwe. Naomi nie może sobie przypomnieć co dokładnie się wtedy wydarzyło, składa z okruchów pamięci pewne sceny, które nie mają większego sensu. Sytuacja gmatwa się coraz bardziej, pojawia się pewien znany, acz podejrzany podcaster, a jedna z przyjaciółek decyduje się na radykalny krok. Nic do siebie nie pasuje, puzzle nie chcą się ze sobą łączyć, a każde kolejne odkrycie sprawia, że obraz sytuacji robi się coraz bardziej zamazany. Naomi nie ma prostego zadania przed sobą.

„W gąszczu kłamstw” to naprawdę świetnie skonstruowany thriller, a główni bohaterowie to doskonale rozpisane postacie. Zresztą nie tylko one, nawet te drugoplanowe mają mocno zarysowany aspekt psychologiczny. To właśnie na tej dziedzinie autorka wyjątkowo mocno się skupiła i zrobiła to z prawdziwą gracją. Główne bohaterki to dziewczyny z problemami, każda na swój sposób radzi sobie (albo i nie) z życiem i z tym co im przyniosło. Ich kłopoty nie są wydumane i dzięki temu cała historia brzmi wiarygodnie, chociaż cieszę się, że nie zdarzyła się naprawdę.

Osobiście bardzo podobał mi się wątek tajemniczej Persefony, postaci wydawać by się mogło istniejącej jedynie w dziecięcej wyobraźni. Ciekawa jestem Wasze oceny zakończenia, bo dla mnie jest ono trochę kontrowersyjne. Odnosi się mocno do kwestii kłamstwa, które oceniamy najczęściej negatywnie. A co zrobić w sytuacji, gdy jest pozytywne. Czy w ogóle istnieje pozytywne kłamstwo? Koniecznie musicie przeczytać książkę, żeby móc się wypowiedzieć – zdecydowanie polecam, daje naprawdę dużo materiału do przemyśleń. A to wysoko cenię w dobrym thrillerze.

/*współpraca barterowa z wydawnictwem Czwarta Strona Kryminału/ dziękuję za egzemplarz do recenzji

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *