Książki

Zaczytana Madusia: „Szept” Weronika Mathia – recenzja przedpremierowa

Często zdarza mi się, że gdy zachwycam się wyjątkowo mocno debiutancką książką autora, to drugie dzieło potrafi mnie mocno zawieść. Najgorzej na samym początku zawiesić sobie wysoko poprzeczkę, by później do niej nie doskoczyć. Na szczęście, na wielkie szczęście, Weronika Mathia bardzo zgrabnie ją ominęła jak prawdziwa mistrzyni skoku wzwyż. Jej kryminał „Szept” to wyjątkowo głośny tytuł, który potwierdza, że Weronika naprawdę potrafi pisać świetne książki! A o czym szepce „Szept” – czytajcie dalej!

Małe miasteczka skrywają wielkie tajemnice, dlatego tak doskonale sprawdzają się w roli kryminalnego tła. Życie w Iławie płynie swoim rytmem, przytulone do pięknego jeziora o jakże oryginalnej nazwie Jeziorak, na którym leży wyspa Wielka Żuława. Te miejsca są niemymi bohaterami wydarzeń sprzed kilkudziesięciu lat, gdy w 1973 roku zaginęła osiemnastoletnia Anna Janik i czasów obecnych, gdy na brzegu Jezioraka, wśród mułu i glonów, odnaleziono ciało zamordowanej Kai Dolnej.

Z nadzieją na zajęcie się tą sprawą wraca do pracy po urlopie macierzyńskim Dominika Sajna, zdolna policjantka pracująca w wydziale kryminalnym. Na miejscu okazuje się jednak, że kobieta po ciąży nie jest taktowana tak samo jak przed urodzeniem dziecka – zamiast wrócić na swoje stanowisko, zostaje przeniesiona do przestępczości gospodarczej, gdzie zajmuje się tropieniem sprawców wyłudzeń na różnych platformach sprzedażowych. Stara się nie rozpaczać z tego powodu, ale nieoficjalnie angażuje się w śledztwo dotyczące Kai, która przez ostatni czas była opiekunką jej dziecka. Cieszy się, że może pomagać kolegom w sprawie, mając nadzieję, że szepną o niej dobre słówko nowemu komendantowi, ale okaże się, że patriarchat w służbach mundurowych trzyma się mocno.

Zresztą sprawa morderstwa dziewczyny wydaje się banalnie prosta, bowiem przyznał się do niego Piotr Janiak, siostrzeniec zaginionej przed laty Anny. Dominika uważa, że te dwie historie mogą się łączyć, ale bardzo trudno jest znaleźć jakikolwiek punkt styczny, bowiem na pierwszy (i kilka kolejnych) rzut oka wydaje się, że Piotra i Kaję nie mogło łączy zupełnie nic. Tu jednak także kryje się sporo tajemnic, które odkrywamy z wypiekami na twarzy.

„Szept” nie jest jednak banalnym kryminałem, Weronika Mathia znów zaserwowała nam wyjątkowo mocną warstwę psychologiczną, która uświadamia czytelnikom jak wygląda prawdziwe życie i świat osób żyjących na jego skraju. Piotr jest osobą zamkniętą w sobie, obserwuje w samotności ptaki (zwłaszcza sowy) i spisuje drobiazgowy dziennik ich poczynań. Od świata odgradza się słuchawkami, nie chce, żeby ktokolwiek mu przeszkadzał, unika kontaktów z ludźmi, a ci traktują go jak wioskowego głupka. Okazuje się, że Piotr odziedziczył te cechy po siostrze swojej mamy (czyli właśnie zaginionej Ani), która również żyła w swoim świecie pełnym dziecięcej naiwności. Ich historie, a szczególnie Anny, będącej osiemnastoletnią kobietą o olśniewającej urodzie pokazują, jak łatwo można ich wykorzystać. Każda z takich osób dźwiga swoje brzemię, które dusi w sobie. Szczególnie ciężko czyta się te fragmenty historii widziane oczami Anny, wybrzmiewająca na każdym kroku bezgraniczna ufność w człowieka, która tak łatwo może zostać wykorzystana. Anna, chowana na wyspie, z daleka od wielkiego świata i ludzi, pozostaje w swojej bańce, która w trakcie zetknięcia z innymi ludźmi, może pęknąć z wielkim hukiem.

Ciekawym wątkiem jest ten dotyczący młodszej inspektorki Dominiki i więziennego kapelana Roberta, których łączy bolesna przeszłość, a jej odkrywanie mocno wstrząśnie czytelnikiem. Zaskakujące w „Szepcie” jest to, jak na stosunkowo małej liczbie stron autorka zmieściła tyle fascynujących wątków – w tym także mocno psychologiczny jest wątek Sandry, siostry zamordowanej Kai. Jest to wprost genialny przykład nastoletnich rozważań, problemów, łatwych i szybkich rozwiązań, które koniec końców takie nie są – mamy w jej osobie tyle sprzeczności, które razem tworzą ekscytującą mieszankę jak to tylko młodość potrafi. 😉

Uwielbiam w obu książkach Weroniki, że bohaterowie nie są jednowymiarowi, każdym z nich targają różne wątpliwości, a zdarzenie sprzed lat może cię walnąć prosto w twarz zupełnie niespodziewanie i narobić dużego hałasu. „Szept” to nietuzinkowy kryminał, pełen emocjonalnych wzlotów i upadków, pełen historii, które chce się poznać, zagadek, które pragnie się rozwiązać. I pełen niepokojącego szeptu, który zostanie w naszej głowie po zakończeniu lektury. Tylko brać i czytać – ocena 11/10!

/*współpraca barterowa z wydawnictwem Czwarta Strona/ dziękuję za egzemplarz do recenzji

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *