Książki

Zaczytana Madusia: „Catherine. Księżna Walii” Robert Jobson – recenzja

Moją ogromną słabością są królewskie dynastie, o których mogę czytać do końca. Szczególne względy ma u mnie ta angielska, bowiem mogę śledzić jej losy współcześnie. Dzisiaj ilość pojawiających się o niej plotek i ploteczek jest porażająca i zawsze zastanawiam się, ile kryje się w nich prawdy. Podobne odczucia mam w trakcie lektury książek dotyczących żyjących członków rodu Windsorów, czy to tych z urodzenia czy poprzez małżeństwo. Trzeba przyznać, że żony synów obecnego króla wniosły trochę świeżej krwi – o Meghan było już wielokrotnie głośno, a ostatnio pojawiła się biografia Kate, żony Williama. Zapraszam na recenzję, poznajmy Catherine bliżej!

Przyznam się Wam szczerze, że nie przepadam za recenzjami osób jeszcze żyjących. Dla mnie taka prawdziwa biografia powinna zawierać całość życia danej osoby, może się skupiać na pewnych jego aspektach bardziej czy mniej, ale ma być od urodzin aż do śmierci. I mimo takiego podejścia, zawsze skuszę się na biografię royalsów, chociaż wiem, że będzie mnie to złościć. Tak właśnie jest w przypadku Catherine.

Ciężko czyta się książkę o ludziach bez wad, a takie właśnie miałam wrażenie w trakcie lektury „Catharine. Księżna Walii”. Autor rozpływa się w zachwytach nad żoną następcy tronu zupełnie jakby był jej matką – chociaż matki zwykle czepiają się swoich córek dość mocno. Książka jest jednym wielkim peanem pochwalnym, sławiącym praktycznie każdą cechę charakteru Kate, jej zachowanie, postępowanie, grację i czar. Chwilami brakowało tylko różowego jednorożca biegającego po tęczy i sypiącego kolorowe konfetti.

Mimo tego całego przesłodzenia, książkę przeczytałam za jednym zamachem, bo mnie wciągnęła. To była taka trochę walka rozumu z sercem – rozum mówił, że dość, że wystarczy, ale serducho cisnęło do ostatniej strony. Zbyt wiele nowych informacji się nie dowiedziałam, o wieloletnich podchodach Williama czytaliśmy na bieżąco w prasie i portalach plotkarskich, pamiętna skąpa sukienka została nawet zaprezentowana w ostatnim sezonie „The Crown”. Jednak opisy rodzącego się uczucia, tego oczekiwania, tych ciężkich chwil, gdy jedna strona chce, a druga się waha – to wszystko na pewno jest bliskie wielu z nas, więc czytamy o Kate jak o koleżance, której trafił się wyjątkowo oporny chłopak, który ma problem z podejmowaniem decyzji. Chociaż gdy jest się księciem, to jednak wahania mają nieco większą wagę.

Jeśli jesteście fanami royalsów, to pewnie już macie ten tytuł za sobą, wszak premiera była już prawie dwa tygodnie temu. Jeśli jednak jeszcze jej nie czytaliście, a chcecie poznać współczesną historię o kopciuszku, to nie jest to książka dla Was. Kate kopciuszkiem nie jest, jest świadomą siebie kobietą, która zna swoją wartość i wg znalazła się we właściwym miejscu. Na pewno wiele wniosków wyciągnęła z doświadczeń swojej teściowej, której nigdy nie poznała, ale jej tragiczne losy zna doskonale cały świat. Mocnym akcentem książki jest podkreślanie na każdym kroku wagi rodziny, którą Kate założyła razem z Williamem, jej troska o bezpieczeństwo dzieci oraz chęć podarowania im normalnego dzieciństwa. To zwykłe życie, które Kate wniosła do rodziny królewskiej działa na jej korzyść. I mam nadzieję, że doczekamy aż zasiądzie na tronie Anglii u boku męża – na pewno będą się prezentować wyjątkowo dostojnie. Książkę polecam jako łatwą i niewymagającą lekturę, która sprawi Wam sporo radości.

/*współpraca barterowa z wydawnictwem W.A.B./ dziękuję za egzemplarz do recenzji.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *