Zaczytana Madusia:”Faebound. Więzy magii” Saara El-Arifi – recenzja
Mimo mojej ogromnej miłości do cięższych lektur i tematów, uwielbiam też fantastykę. I to głównie młodzieżową, bo chociaż to już zdecydowanie nie moja kategoria wiekowa, to na szczęście nikt mi nie zabrania jej czytać. Ostatnio, nakładem Wydawnictwa Literackiego, zagościła na naszym rynku, kolejna niesamowita historia, która oczarowana i podbiła moje serduszko. „Faebound. Więzy magii” to książka doskonała – przepięknie dopracowane wydanie idzie w parze z treścią ukrytą za wyjątkowo cudnie zdobionymi okładkami. Saara El-Arifi stworzyła świat, który porwał mnie od pierwszych stron. Zapraszam na recenzję – warto!
Legendy o powstaniu świata kryją w sobie wiele magii, a co dopiero, gdy występują w nich trzy bóstwa tworzące trzy gatunki istot – ludzi, fae i elfy. Każde z bóstw obdarowało swój gatunek różnymi talentami, a jednocześnie wszyscy otrzymali jeden – najważniejszy i zarazem najbardziej problematyczny. Otóż wolna wola szybko sprawiła, że istoty zaczęły ze sobą wojować, doprowadzając do tego, że niektóre przetrwały wyłącznie w opowieściach przekazywanych z pokolenia na pokolenie.
Naszą główną bohaterką jest elfia wojowniczka o imieniu Yeeran. Kobieta poświęciła swoje całe życie armii, żeby móc utrzymać rodzinę, z której pozostała jej wyłącznie młodsza siostra, zajmująca się wróżbiarstwem Lettle. Oczywiście jej zajęcie określane jest jako niepoważne, więc Yeeran nie bardzo liczy się z jej zdaniem. Zresztą, kto by brał pod uwagę zdanie rodziny, gdy jest jest nie tylko dowódczynią armii, ale również partnerką władającej krainą elfki. Wydawać by się mogło, że Yeeran ma wszystko, jednak jedna niepozorna wróżba jej siostry, którą postanawia się pokierować w trakcie jednej z wypraw zwiadowczych, sprawia, że traci wszystko. Zostaje wygnana ze swojego plemienia, co oznacza utratę dosłownie wszystkiego – może zabrać ze sobą raptem parę rzeczy i nie może już nigdy wrócić. Kiepska sprawa.
Yeeran łudzi się jednak, że jest w stanie znaleźć sposób, by odzyskać stracone życie. Wyrusza na polowanie, a jej śladem podąża Lettle i jeden z towarzyszy broni, któremu Yeeran powierzyła opiekę nad siostrą. Wyprawa kończy się zaskakująco, bowiem cała trójka spotyka fae – istoty uznane za istniejące już tylko w legendach. A jednak – są żywi, groźni i pałają chęcią zemsty za upolowane przez Yeeran zwierzę, które okazuje się być kimś kompletnie innym niż to widać na pierwszy rzut oka.
I tu zaczyna się cała historia, która wciągnęła mnie jak wir wodny. Autorka stworzyła tak plastyczny świat, tak zróżnicowane i charakterystyczne postacie, że w trakcie lektury ma się wrażenie, jakby przeżywało się wszystko na własnej skórze. Razem z bohaterami odkrywamy świat pogrążony w ciemności, w którym życie toczy się jak w baśniowej krainie. Trzeba tylko uważać, żeby nie popaść w ślepy zachwyt i nie dać się wciągnąć w niepotrzebne intrygi. Nie jest to łatwe, o czym przekonuje się cała trójka, szczególnie gdy los zaczyna ze wszystkimi pogrywać w tylko sobie znaną grę. I co zrobić, gdy planowana od początku próba powrotu do domu, wcale nie jest tym, co może być dla ciebie najlepsze? Tu nie ma łatwych wyborów, a każdy z nich może pociągnąć za sobą niespodziewane konsekwencje.
„Faebound. Więzy magii” to pozycja idealne na prezent – wygląda bosko, a czyta się ją dosłownie z zapartym tchem. Dawno nie spotkałam tak rewelacyjnie napisanej książki fantasy, gdzie każdy wątek ma sens i absolutnie wszystkie są naprawdę wciągające. Ciężko mi nawet wybrać ulubionego bohatera, bo każdy jest jakiś i to jakiś w sposób całkowicie nieidealny, dzięki czemu po prostu dają się lubić. Nawet jeśli nie od razu, jak główna bohaterka. Za duży plus biorę także małą ilość scen erotycznych, które ostatnio stały się cechą charakterystyczną takich powieści i gdy tylko bohaterowie się spikną, wszystko inne schodzi na drugi plan, liczą się tylko co dziwniejsze miejsca i pozycje. Na szczęście tu jest znośnie, wątki miłosne nie przesłaniają całej historii, która jest naprawdę doskonała. Jeśli szukacie czegoś lżejszego na prezent, to weźcie pod uwagę ten tytuł. Nie zawiedziecie się!
/*współpraca barterowa z wydawnictwem Literackim / dziękuję za egzemplarz do recenzji.