Książki

Zaczytana Madusia: „Duch wikarego” Eric Fouassier – recenzja

Kiedy za oknem szaleje wiosna, a słońce zagląda mi w okna zbyt długo, to lubię sięgnąć po książkę, której akcja osadzona jest w mroczniejszych klimatach. I tu z pomocą przychodzą mi niezawodne ponure zaułki dziewiętnastowiecznego Paryża, pełne niebezpieczeństw czających się w miejskiej szarości. Już jakiś czas temu miał swoją premierę drugi tom „Biura do spraw tajemnych” Erica Fouassiera, w którym to ponownie podążamy śladem zagadkowego wikarego, prawdziwego nemezis młodego inspektora policji Valentina Verne. Zapraszam na recenzję!

Valentin Verne powraca w drugim tomie i znowu wciąga nas w mroczny i niezwykle duszny klimat Paryża lat trzydziestych dziewiętnastego wieku. Charyzmatyczny, acz nieco mrukliwy i mocno tajemniczy młody inspektor policji ma przed sobą niełatwe zadanie. Kierując biurem do spraw tajemnych, zajmuje się rozwiązywaniem nadprzyrodzonych zbrodni, co samo w sobie brzmi fascynująco, ale tak naprawdę sprowadza się do wyjątkowo trudnych przypadków.

Tym razem sprawa jest jeszcze bardziej zagadkowa niż poprzednia i budzi mnóstwo więcej wątpliwości. Nasz bohater ma jednak jeszcze ważniejszą kwestię do rozwiązania, podąża bowiem ciągle śladem Wikarego – mrocznej postaci, mającej ogromny wpływ na jego przeszłości. Valentin zachowuje się momentami jak opętany, dążąc do odnalezienia swojego prześladowcy, a Wikary doskonale się z nim bawi w kotka i myszkę, wodząc chłopaka za nos jak zwykłego uczniaka. Chwilami aż mu szczerze współczułam, czując jego bezsilność, gdy Wikary cały czas znajduje się kilka kroków przed nim. Na wszystko jednak przyjdzie czas i spotkanie z przeszłością może potoczyć się zupełnie inaczej niż ktokolwiek się spodziewa.

Nie oznacza to jednak, że zagadka kryminalna została potraktowana po macoszemu, chociaż większość pracy wykonał niezwykle sympatyczny pomocnik inspektora. Podobał mi się jego rozwój, a szczególnie jego zdziwienie, gdy Valentin wyjaśniał mu sprawy, które tylko dla niego były jasne i jednoznaczne. Główna intryga skupiła się tym razem na zagadce śmierci nastoletniej córki pewnej młodej Madame oraz tajemniczym medium, które próbuje skontaktować się z jej duchem, aby ulżyć w cierpieniu zrozpaczonemu ojcu. Jego życie bez córki legło w gruzach i mężczyzna całkowicie porzucił jakiekolwiek pozory normalnego życia, całą swoją uwagę skupiając wyłącznie na próbach połączenia się z ukochanym dzieckiem za pośrednictwem medium. Razem z naszym bohaterem przeżyjemy niezwykłe sesje seansów spirytystycznych, które w tamtych czasach stawały się coraz popularniejsze. A może jednak okaże się, że połączenie z zaświatami jest możliwe? Nigdy nie wiadomo.

„Duch wikarego” to nie tylko misterna zagadka kryminalna, to także niezwykle plastycznie oddana atmosfera Paryża – jego niebezpieczeństw, ciemnych zaułków i prawdziwych wydarzeń historycznych. Książka nie wyróżnia się najszybszym rozwojem akcji, chwilami snuje się jak mgła nad Sekwaną, niektóre fragmenty mogą wydawać się niepotrzebnie rozwleczone. Jest to jednak dokładnie ten sam klimat, który tak bardzo urzekł mnie w pierwszym tomie i cieszę się, że ta spójność między kolejnymi częściami została zachowana. Dzięki temu miałam wrażenie, jakbym weszła w doskonale mi znaną historię i podążała dalej ramię w ramię z głównym bohaterem. A uwierzcie mi – końcówka naprawdę zaskakuje, mimo iż może się nam wydawać w trakcie czytania, że przecież wszystko jest jasne i doskonale wiemy, jak to się skończy. Nie, jednak nie wiemy – także czytajcie koniecznie. A jeśli nie znacie pierwszego tomu, to podrzucam recenzję – warto jednak sięgnąć po niego, jeśli jeszcze go nie czytaliście. Tylko w całości ta historia ma sens.

/*współpraca barterowa z wydawnictwem Znak Koncept / dziękuję za egzemplarz do recenzji.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *