Książki

Zaczytana Madusia: „Plagiat” Paulina Świst – recenzja

Tegoroczny czerwiec postanowił stać się najbardziej szalonym miesiącem w tym roku i chwilami aż nie wyrabiam na zakrętach. Z jednej strony jestem ciągle zmęczona, wieczorami głowa mi tak paruje, że przed zaśnięciem robię sobie minimum dwie drzemki, ale z drugiej – jest satysfakcja, gdy coś fajnego z tego wszystkiego wychodzi. I już niedługo będzie to można zobaczyć na półkach drogeryjnych, że tak polecę na wstępie prywatą. Dziś jednak przychodzę z recenzją kolejnej książki Pauliny Świst, żeby sprawdzić, czy dalej podoba mi się jej styl, zaprezentowany w „Debiucie”. Bowiem teraz nadszedł czas na „Plagiat”.

Po wrażeniach z wcześniejszego tomu „Debiut” stwierdziłam, że po kolejną książkę Pauliny Świst sięgnę z przyjemnością. I przyznam się Wam szczerze, że dokładnie tak było. Gdy tylko „Plagiat” wpadł mi w łapki w okolicach jego premiery, przysiadłam do niego od razu i przeczytałam od deski do deski w kilka godzin. Styl autorki zdecydowanie sprzyja takiemu szybkiemu czytaniu, bowiem akcja toczy się żwawo, nie ma tu żadnych zbędnych zapychaczy, aczkolwiek fabuła ciągle jest szaleńczo pogmatwana.

Tym razem sięgamy daleko w przeszłość, bowiem korzenie całej opowieści tkwią w roku zakończenia drugiej wojny światowej. Całość historii poprowadzona jest dwutorowo – bieżące wydarzenia przeplatane są fragmentami opowieści-wspomnień sprzed lat, powoli nakreślających nam pierwotne źródło zła, które dzieje się obecnie. Muszę przyznać, że podoba mi się ten zabieg wykonany przez autorkę, a ja nawet zdradzę Wam, że te historyczne części są o wiele bardziej interesujące. Wyłaniające się z nich połączenia między przeszłością a teraźniejszością bywają zaskakujące.

W obliczu poważnego zagrożenia, nasza dziarska pani prokurator Nina pozwala sobie na nieco więcej łagodności i pozwala Aresowi się sobą zaopiekować. Ta zmiana podejścia przekłada się też na zupełnie inny poziom ich relacji, w której, owszem, sprawy fizyczno-cielesne ciągle są istotne, ale nie grają już najważniejsze roli. Zbudowana przez nich więź, a na pewno przyznanie się bohaterów przed samymi sobie, że to jest coś więcej niż tylko dobra zabawa, pozwala na pokazanie ich w zupełnie innym świetle niż do tej pory. I ja takich bohaterów kupuję – w końcu nie muszą walczyć ze sobą, jednoczą się, gdy nad Niną zaczynają wisieć naprawdę czarne chmury i grozi jej prawdziwe niebezpieczeństwo.

„Plagiat” to książka pełna napięcia i emocji, okraszona wyjątkowo ciętym językiem i humorem Niny i Aresa, który kupuję w całości. Pod względem kryminalnym dostajemy naprawdę interesującą historię, chociaż momentami pewne sprawy bywają uproszczone, ale zupełnie nie przeszkadza to w całościowym odbiorze historii. „Plagiat” jest świetną rozrywką, idealną na oderwanie się od swoich problemów, bo wciąga i intryguje. Warto spędzić z nim kilka dobrych chwil, chociaż polecam jednak czytać całą serię od początku, bo zabierając się od razu za trzeci tom, tracimy sporo. A całość naprawdę jest wyjątkowo zgrabna.

/*współpraca barterowa z wydawnictwem MUZA / dziękuję za egzemplarz do recenzji.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *