Włoskie opowieści: Kapryśna Lukka.
Ostatnio mam wrażenie, że doba powinna mieć czterdzieści osiem godzin, żeby się ze wszystkim na spokojnie wyrobiła, dlatego też zabranie dzisiaj jednej godziny traktuję jako wyjątkową ironię losu. Nie ma jednak co marudzić, zwłaszcza że idą Święta i będzie…
Szlakiem Orlich Gniazd: Zamek Tenczyn.
Po każdym deszczu zawsze przychodzi słońce, czego idealnym przykładem jest kończący się weekend. W sobotę pogoda była tak fatalna, że nie ruszyliśmy się dalej niż do kuchni, natomiast niedziela przywitała nas przepięknym słońcem, które żal było zmarnować. Mimo iż…
Włoskie opowieści: Jesteśmy w Mediolanie. ;)
Rozpoczął się marzec, a wraz z nim wiosna, taką mam nadzieję. Przez ostatnich kilkanaście dni sporo się działo, pojawiły się nowe cele i marzenia, a także nowe szanse, które koniecznie trzeba wykorzystać. Generalnie im więcej słońca pojawia się w…
Szlakiem Orlich Gniazd: Zamek Ogrodzieniec.
I stało się. Pierwszy raz w historii bloga wytoczyłam się spod kocyka i ruszyłam gdzieś w śnieżną scenerię naszego pięknego kraju. Brzmi nieco nieprawdopodobnie i w sumie przyznam szczerze, że śniegu żadnego się nie spodziewałam. W Krakowie od kilku…
Włoskie opowieści: tyle słońca w całym Bergamo. ;)
Od dwóch dni w Krakowie widać pierwsze nieśmiałe oznaki wiosny- zrobiło się zdecydowanie cieplej i wreszcie świeci słońce. Przyznam szczerze, że tego brakuje mi najbardziej, dlatego z rozrzewnieniem wspominam Włochy, gdzie słońca mieliśmy pod dostatkiem. 😉 Zanim jednak przejdę…
Włoskie opowieści: niedoceniane Bergamo wieczorową porą. :)
Szalony czas ostatnio jest. Odkąd wróciliśmy z Włoch ciągle coś się dzieje, egzaminy, ważne mecze, które koniecznie trzeba obejrzeć i nieistotne, że kończą się koło piątej rano w poniedziałek (czytaj Super Bowl) i cały zamotany ostatni tydzień. I dodatkowo…
Włoskie opowieści: migawki z Lombardii. :)
Patrząc po tym co za oknem jest mi ciężko uwierzyć, że jeszcze dzisiaj rano siedzieliśmy w Mediolanie w pełnym słońcu. Dawno nie miałam tak gwałtownego przeskoku jak kilka godzin temu, gdy wysiedliśmy na płytę krakowskiego lotniska na Balicach. W…
Chorwackie opowieści: malowniczy Šibenik.
Ostatnio mam wrażenie, że czas płynie szalenie szybko, na nic praktycznie nie mam czasu, magisterka z licencjatem leżą i kwiczą, a ja, mimo to, najchętniej bym leżała w łóżku i czytała książki. I to głównie je obwiniam za taki…