Lifestyle

Majowe migawki z Instagrama.

         Już za kilka godzin wreszcie się zacznie wielkie święto piłkarskie. Większość dziewcząt zapewne przez najbliższy miesiąc będzie bardzo narzekać i marudzić, u mnie natomiast będzie zupełnie odwrotnie – to ja jestem zdecydowanie większą fanką tego sportu niż Tomasz, który preferuje amerykańską wersję futbolu. 😉 Przez czas trwania euro większość zajęć będzie dostosowana do rozkładu piłkarskich rozgrywek, więc nieco spokojniej będzie niż w maju, któremu to jest poświęcona dzisiejsza notka. Z racji faktu, że ostatnio coraz więcej brykam po Instagramie, postanowiłam wrzucać tutaj miesięczne podsumowanie tego, co się tam działo przez ten czas. Myślę, że będzie to takie sympatyczne uzupełnienie dla tych, którzy nie bywają tam tak często bądź też jeszcze mnie nie obserwują. 😉 Zapraszam. 🙂

         W maju wreszcie wróciły moje ukochane zachody słońca, które namiętnie kontempluję z okien naszego mieszkania. W okresie wiosenno-letnim jest to stały temat pojawiający się na moim profilu, bo jestem nimi absolutnie zafascynowana. I niezmiernie cieszy mnie fakt, że nie wybudują nam żadnego nowego bloku, który widok ten by nam zastawił. Chociaż nie mówię hop, bo ostatnio deweloperzy udowodnili nam, że przy naszej ulicy bloki zmieszczą się tam, gdzie wg normalnych ludzi nie ma na to szans. Ale to Kraków, tutaj zabetonować da się wszystko. Niestety.

         Jedną z popularniejszych kategorii zdjęć na Instałce są oczywiście fotografie jedzenia. U mnie też ich kilka się pojawiło, bo ostatnio dokształcam się kulinarnie i czasem coś dobrego wyjdzie spod moich małych rączek. A pojawiające się tutaj sushi było moim prezentem imieninowym (29 maja- Magdaleny!) z najpyszniejszej knajpki niedaleko nas, która będzie tematem następnej notki o moim własnym Krakowie. Już teraz mogę ostrzec, że trzeba będzie ją czytać po zjedzeniu duuużego posiłku, bo w przeciwnym razie ślinotok gwarantowany! 😉

nadziewany bakłażan. <3

        Maj był niezwykle dobrym miesiącem pod względem czytelnictwa w moim przypadku (o tym też muszę coś więcej tutaj naskrobać). Nie mam odruchu robienia zdjęć wszystkiemu co czytam, stąd zdjęć książek jest stosunkowo niewiele. Jest to też spowodowane faktem, że sporo też czytam na czytniku, a jakoś głupio mi wrzucać jego zdjęcia. Chociaż z drugiej strony ładny jest i ładną fioletową oprawkę ma, więc może w czerwcu się pojawi. 😉 A z tego co było w maju, to mogę serdecznie gorąco i szczerze polecić Remigiusza Mroza i jego książki. Tutaj akurat jest \”Trawers\”, czyli trzecia część trylogii o komisarzu Forście (który zawsze dla mnie jest Frostem), która miała premierę w połowie miesiąca. A za kilka dni premiera jego następnej książki. Mroza, nie Frosta. ;p

        Z racji faktu zamieszkiwania w Krakowie, uroki miasta są nieodłączną częścią Instagrama mojego. Po już prawie dziesięciu latach przebywania tutaj, cały czas jestem zakochana i zachwycona jego urodą i klimatem. I najbardziej pociąga mnie w nim to, że ciągle się tutaj coś dzieje, powstają nowe świetne miejsca i miasto naprawdę żyje (stąd też m.in. wziął się ten nowy cykl o moim Krakowie). 😉

        Tematyką, pojawiającą się na razie jedynie na Instagramie, są kosmetyki. Nie umiem się na razie przemóc, żeby wyskrobać tutaj konkretną notkę na ten temat, która zalega w mojej pamięci od połowy marca. Może w czerwcu znajdę w sobie więcej mobilizacji i natchnienia, żeby ubrać to wszystko w słowa. A na razie tylko fotografie moich majowych łupów. 😉

        W maju rozpoczęliśmy też wreszcie sezon górski, wyprawą na Trzy Korony. Takiej zacnej okazji i przepięknych widoków nie mogłam odpuścić i oczywiście kilka z nich pojawiło się też na moim profilu. Zawsze mam z wyborem zdjęć z wypraw największy problem, bo mnóstwo fajnych ujęć zwykle mam, a że nie chcę spamować setkami fotografii, to staram się wybrać kilka najlepszych. Podobnie zresztą zwykle jest z blogiem, ale tutaj (na szczęście) można wrzucić ich ciut więcej. 😉

       I na zakończenie kategoria \”inne\”, czyli tak zwany misz masz tego, czego nie da się podpiąć nigdzie indziej. Swoje miejsce znalazł tutaj najcudowniejszy pies na świecie, czyli przeurocza uśmiechnięta Zara, kadr z Eurowizji, którą jak zawsze oglądaliśmy z napięciem (przy głosowaniu oczywiście ;p) i zdjęcie z trójką naszych świntuchów (nasza jest dwójka po prawej, ten z lewej przyjechał do nas na wakacje) wraz z drugim (i niestety ostatnim) dodatkiem do trzeciej części przygód wiedźmina Geralta z Rivii. <3

       I jak się Wam podoba takie podsumowanie miesiąca? Dajcie znać w komentarzach. 😉 A i wiem, że nie ma tutaj żadnego selfie, ale należę do grona tych nielicznych osób, które wychodzą na nich w taki sposób, że wrzucenie tego w Sieć grozi nieprzespanymi nocami z powodu strachu, jaki napędzą. ;p

~~Madusia.

40 komentarzy

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *