Tradycyjnie na zakończenie roku pisałam notkę podsumowującą, która teraz nieco się obsunęła w czasie i zamiast na koniec, będzie na początek nowego roku. 😉 2017 był dla mnie całkiem udany i dość mocno zakręcony, więc taka zmiana idealnie do niego pasuje. 🙂 A od jutra już nie patrzymy wstecz, tylko przed siebie, bo znów głowę pełną marzeń, pomysłów i planów mam. Pytanie tylko jak z ich realizacją wyjdzie, gdyż ostatnio z czasem na wszystko mam mały problem, ale może w tym roku się uda. W końcu kupiłam sobie planner, więc może i zaplanować się coś uda! ;p A Wam wszystkim z całego serduszka życzę wszelkiej pomyślności w tym nowym roku i spełniania kolejnych marzeń! I zapraszam na krótkie podsumowanie ostatnich trzystu sześćdziesięciu pięciu dni. :))
|
w stronę słońca! |
Dwa tygodnie po wyprawie w kujawsko-pomorskie, pojechaliśmy jeszcze dalej na północ – na Mierzeję Wiślaną, gdzie spędziliśmy znów Wielkanoc. Znów było pięknie, chociaż pogoda nie za bardzo nas rozpieszczała, ale dzięki temu pojeździliśmy trochę po okolicy i udało nam się dotrzeć aż do ujścia Wisły nieopodal Gdańska, jak i do samego miasta. Ale i tak najpiękniejsze jak zawsze było morze i zachody nad nim, w tym jeden oglądany wśród wirujących płatków śniegu. 🙂
|
z widokiem na ujście Wisły. |
|
Gdańsk. |
|
i zachód. 🙂 |
W maju wybrałam się na moje pierwsze Targi Książki w Warszawie, które szalenie mi się podobały. To naprawdę niesamowite przeżycie zobaczyć na własne oczy swoich ulubionych autorów książek, dostać ich autograf czy też uścisk dłoni. A jeszcze fajniej jest spotkać osoby, z którymi się rozmawia bądź które obserwuje się na instagramie. 😉
|
słoneczna stolyca. 😉 |
|
mój pierwszy raz na Narodowym. |
|
z p.E.Cherezińską, która oczarowała mnie swoimi historycznymi dziełami. <3 |
Wakacje były spokojne i nawet jakoś tak wyszło, że ani razu nie pojechaliśmy w góry. W tym roku szlak nas tak nie wzywał, jak to miało miejsce we wcześniejszych latach, ale coś czuję, że w 2018 uda nam się odzyskać rytm wędrówek. Trochę mi ich brakowało, tak przyznam się Wam szczerze. W sierpniu byliśmy za to na Warmii i Mazurach, co było dla mnie dość wyjątkowym przeżyciem, bo pierwszy raz byłam tam od strony lądu. Zawsze tam żeglowałam, ale taka jazda samochodem też ma swoje plusy. Zdecydowanie więcej można zobaczyć, co też uczyniliśmy. Najbardziej podobało mi się w Rapie, gdzie znajduje się tajemnicza piramida oraz (oczywiście!) nad jeziorami, szczególnie w Mrągowie, gdzie wypadł nam jeden nocleg. I na pewno jeszcze kiedyś tam wrócimy, bo tamte rejony są totalnie magiczne i sporo jeszcze fajnych miejsc zostało nam do zobaczenia. 🙂
|
jezioro. <3 |
|
piramida w Rapie. |
|
pierwszy raz na kajaku. 🙂 |
Wrzesień to oczywiście Chorwacja i żeglowanie po tamtejszym wybrzeżu. W tym roku pogoda wyjątkowo nas nie lubiła i dwa dni spędziliśmy w marinie w ogóle z niej nie wypływając. Mimo to nie brakowało mi żeglowania, nawet chwilami miałam go dość (taką mam reakcję po sztormie, a teraz taki mini się nam trafił, co spowodowało u mnie od razu chęć przespania wszystkiego). Były i piękne zachody słońca i cudne wschody, pyszne jedzenie, bajeczne widoki i tutaj też zdobyliśmy swój jedyny szczyt w tym roku, niecałe 170 metrów nad poziomem morza. 😉
Największy jednak wyjazd 2017 roku przypadł na listopad, gdy polecieliśmy do Hiszpanii. Dwa dni spędziliśmy w Kastylii La-Manchy, resztę zaś w ulubionej Andaluzji, która ciągle ma dla nas coś nowego do zaoferowania. O tym wszystkim postaram się napisać w nadchodzących tygodniach i miesiącach, bo znów zobaczyliśmy strasznie dużo strasznie fajnych miejsc – jak między innymi wiatraki w Kastylii, świetne bagna (serio! to było jedno z piękniejszych miejsc), piękne miasta (Toledo i Kordoba podobały mi się chyba najbardziej). Mam nadzieję, że czas pozwoli mi na to, żeby wszystkie te cuda Wam pokazać. 😉
|
Toledo. |
|
wiatraki. <3 |
|
z widokiem na Gibraltar. |
|
Kordoba. <3 |
I to byłoby na tyle. Jak możecie zauważyć, sporo z tych podróży nie zostało jeszcze do końca opisanych na blogasku i będą się systematycznie pojawiać w najbliższym czasie. 🙂 I mam nadzieję, że będziecie mi w tych wyprawach i przygodach towarzyszyć. 🙂
|
i możecie wtedy tak właśnie leżeć jak Sancho ma w zwyczaju. 🙂 |
~~Madusia.
No Comments
Maria Katarzyna Kołodziejczyk
Chociaż spóźnione, ale bardzo szczere – życzę Ci wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku:):):)
Magda i Mateusz
wszystkiego dobrego w Nowym Roku i samych dobrych ksiazek 😀
madziiulka
Madusia życzę Ci aby ten Rok obfitował dla Ciebie w podróże i te małe i te duże. Wiele pozycji literackich, które pochłoną Cię bez końca! Dużo zdrowia:D
Sikoreczka
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Życzę wiele pięknych kolejnych podróży. A chomiczek cudowny!
Unknown
Sancho jest przepiękny! Ten ryjek 🙂 Życzę ci spełnienia wszystkich marzeń 🙂
Kinga On Tour
Ja jeszcze kajak mam przed sobą 😛 Podobnie jak żeglowanie. Świntuchy wymiatają. Sporo się u Ciebie działo w tym roku. W sumie to już w tamtym :p Oby ten rok był również bogaty w podróże małe i duże oraz żeby więcej było tych dobrych chwil niż złych. Pozdrawiam 🙂
Ania | wroznestrony.pl
O! To jestem zaskoczona 😉
Taka Troche
Żeby było lepiej :))
Madusia
w życiu. 😉
Ania | wroznestrony.pl
Rzeczywiście, fajnie ten Twój rok wyglądał :)A o co chodzi z podpisem zdjęcia \”pierwszy raz na kajaku. :)\” – w sensie w tamtym roku, czy że tak w ogóle w życiu? 😉