Książki

Zaczytana Madusia: „Ostatnia wielka księżna” Bryn Turnbull – recenzja

Jesienią lubię czytać powieści, otulona różowym kocykiem popijając przy tym kolejne kubki gorącej herbaty, gdy za oknem robi się szaro, mglisto i ponuro. Przenoszę się wtedy wraz z książką do zupełnie innych czasów i miejsc, przeżywając rozterki głównych bohaterów, niestety zwykle wiedząc jaki będzie ich koniec. Tak jest właśnie w przypadku przepięknej powieści „Ostatnia wielka księżna” opowiadającej o życiu Olgi Romanowej, carskiej Rosji i rewolucji – jak głosi podtytuł na okładce. Mimo iż wiedziałam jak się skończy, dałam się porwać niesamowitemu klimatowi, który w swej powieści stworzyła Bryn Turnbull i była to fascynująca przygoda, której nie możecie przegapić.


Wydawać by się mogło, że bycie wielką księżną Rosji zwiastuje piękne i beztroskie życie. Niestety, los czterech córek ostatniego cara Rosji Mikołaja II i carycy Aleksandry Fiodorownej (zwanej przez męża pieszczotliwie Alix) zdecydowanie daleki był od sielanki. Ich życie podporządkowane było presji narodzin następcy tronu, co udało się dopiero po czterech córkach, gdy na świat przyszedł Aleksy. Początkową radość przyćmiła jednak choroba chłopca, dziedziczna choroba krwi, hemofilia, która niemalże czyniła z carewicza kalekę. W związku z tym faktem oraz niechęcią do przyznania się publicznie, że następca tronu choruje i najprawdopodobniej w ogóle go nie obejmie, cała rodzina trzymała się na uboczu, mieszkając głównie na wsi, w Carskim Siole.

W takich właśnie warunkach Olga, pierworodna córka, wchodzi w okres dojrzewania i pierwszych zauroczeń. Nie mając praktycznie żadnego doświadczenia w kontaktach z rówieśnikami, a co dopiero płcią przeciwną, jest dziecinnie naiwna i urocza. Te pierwsze nieśmiałe spojrzenia, przypadkowe gesty i uśmiechy – wszystko zostało przedstawione w rozczulającym stylu, który budzi w nas własne wspomnienia. W końcu każdy z nas był kiedyś taką Olgą.

Dodatkowo życie Olgi komplikuje wybuch wielkiej wojny (znanej jako pierwsza wojna światowa), która jeszcze mocniej scala rodzinę. Car Mikołaj zawsze powtarzał, że najważniejsze jest, żeby rodzina trzymała się razem, bo wtedy wszystko przetrzymają i to właśnie ten jego upór staje na drodze przyszłego szczęścia Olgi. Historia wcale nie musiała się tak potoczyć jak się potoczyła, gdyby Mikołaj z Aleksandrą wydali córkę za mąż, nie zostawiając tego na czas „po wojnie”. Wszak Olga była piękną panną na wydaniu, która była w najlepszym wieku do zamążpójścia. Gdyby nie ten upór…

Akcja książki dzieje się dwutorowo – przeżywamy pierwsze zauroczenia Olgi, a jednocześnie jesteśmy świadkami jej postawy po wybuchu rewolucji w 1917 roku, gdy car abdykuje i stają się zwykłą rodziną Romanowów. Podoba mi się jak mądrze jest przedstawiony rozwój Olgi, jej dojrzewanie i pierwsze przejawy samodzielnego myślenia. Nie jest to banalna książka o miłości, znajdziemy tu dużo więcej.

I chociaż wiemy jak kończy się życie Olgi – upalna letnia noc, mroczna piwnica, strzały i bagnety, to kibicujemy jej, mając nadzieję, że może jednak będzie inaczej. Olga była młodą kobietą, która zasługiwała na życie, która chciała móc czerpać je całymi garściami. Jest to doskonałym przykładem, że życie tych sławnych, bogatych i z rodów królewskich, nie zawsze jest taką bajką, jak może się wydawać. Za naszyjnikiem z pereł i białą sukienką może kryć się wielkie cierpienie i wielkie niespełnione nadzieje.

„Ostatnia wielka księżna” zdecydowanie trafia do mojego rocznego zestawienia najciekawszych książek – ma tak niesamowity klimat, oddany z taką wiarygodnością, że już po kilku pierwszych zdaniach wydawało mi się, że sama przemierzam pałacowe i szpitalne wespół z Olgą i jej siostrami. Aż żal było się od niej odrywać, choć na chwilę, żeby nie stracić tej niepowtarzalnej atmosfery ostatnich lat carskiej Rosji.

/*współpraca barterowa z wydawnictwem Kobiece dziękuję za egzemplarz do recenzji

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *