Książki

Zaczytana Madusia: „Nie dajmy się podzielić” Szymon Hołownia, Michał Kolanko – recenzja

Już za kilka chwil Święta, ale na mnie jakoś ten nastrój nie chce za bardzo spłynąć w tym roku. Mam choinkę, światełka, prezenty, zimowe świeczki zapachowe, ale ciągle to nie jest ten magiczny klimat co w dzieciństwie. Na pewno duży wpływ na taką sytuację ma całoroczne zmęczenie, które właśnie w tych okolicach na mnie spływa i powoduje, że absolutnie nic mi się nie chce. Nawet książki ostatnio mało mnie wciągają, co wydaje się nieprawdopodobne. Zanim jednak opadły mnie te złe moce, to wciągnęłam rozmowę Szymona Hołowni z Michałem Kolanko, z której powstała zgrabna pozycja o wiele mówiącym tytule „Nie dajmy się podzielić”. Zapraszam na recenzję.

Tak się doskonale złożyło, że premiera książki zbiegła się idealnie terminowo ze spotkaniem autorskim w Krakowie, w którym wzięłam udział. I powiem Wam, że spotkanie było świetnym wprowadzeniem do lektury, a chociaż sporo fragmentów się powtarzało, to zupełnie nie popsuło mi to lektury. A książka była dla mnie pozycją obowiązkową, biorąc pod uwagę moją ogromną fascynację polską polityką, którą mało kto rozumie. Przestałam się już jednak z tego tłumaczyć, jedni lubią oglądać filmiki na yt, inni jeździć na nartach, a ja lubię politykę. I tyle.

Książka ma formułę wywiadu, więc czyta się ją bardzo przyjemnie. Widać, że Szymon Hołownia ma spore doświadczenie showbiznesowe, bo gadane to on ma. I to zarówno na żywo, jak i w książce, co sprawia, że ciężko się od niej oderwać. „Nie dajmy się podzielić” to zgrabne podsumowanie pierwszego roku po wyborach, to opowieść o byciu drugą najważniejszą osobą w państwie, chociaż Hołownia tłumaczy, że to nie do końca tak jest. W swoim gawędziarskim stylu, który tak bardzo odmienił sposób prowadzenia obrad Sejmu, dzieli się z czytelnikiem swoimi spostrzeżeniami o polskiej polityce.

Jeśli ktoś śledzi ją na bieżąco, to raczej niewiele rzeczy w książce go zaskoczy. Na pewno świetnym uzupełnieniem są komentarze Szymona do konkretnych sytuacji, które znamy tylko z telewizyjnych przekazów. Spore wrażenie zrobiła na mnie jego opowieść o wizycie na Powązkach, która powinna wzruszać, a budzi w nas mocno mieszane uczucia. Niestety polityka, a szczególnie nasza z bardzo wyraźnie zarysowanym dualizmem „my kontra oni” sprawia, że sprawy, w których powinniśmy mówić jednym głosem, stają się zarzewiem bezsensownych konfliktów. Takich po prostu dla zasady.

I tutaj właśnie wchodzi Szymon Hołownia ze swoją opowieścią o trzeciej drodze. Takiej dosłownej, bowiem pokazuje nam, że trzecie wyjście z tego dualizmu jest możliwe. I przyznam szczerze, że o tej wizji czytało się (i słuchało na spotkaniu) naprawdę bardzo dobrze. Z racji jego startu w wyborach prezydenckich, książka stała się częścią kampanii i dlatego też sporo miejsca poświęca opowieści o tym, kim powinien być prezydent. W sensie na czym powinien polegać urząd prezydenta, jakie ma on zadania w tak podzielonym społeczeństwie, jaką wizję powinien wspierać. I chociaż zgadzam się z nim w wielu kwestiach, to w obecnych realiach nie widzę możliwości jej realizacji. Niestety.

„Nie dajmy się podzielić” to dobra książka, którą warto przeczytać. Raczej nie zmieni waszych poglądów politycznych, ale powinna zmusić do myślenia o tym, dokąd dąży nasz kraj i co powinno nas jednoczyć, a nie dzielić. Szymon Hołownia diagnozuje sporo problemów, które targają naszym społeczeństwem i szuka sposobów jak je rozwiązań. Nie zgadzam się z wieloma jego poglądami, ale przyznaję, że duża część jego wizji naszego kraju pokrywa się z tym, w jakiej ojczyźnie sama chciałabym żyć. Polecam przeczytać i samemu wyrobić sobie zdanie.

/*współpraca barterowa z wydawnictwem Znak/ dziękuję za egzemplarz do recenzji.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *