poprostumadusia.pl

blog o książkach, podróżach i Krakowie

Alt Sidebar
Random Article
Search
  • Podróże
  • Lifestyle
  • Książki
  • Jedzenie
  • Kraków
  • Rowerem
  • Podróże
  • Lifestyle
  • Książki
  • Jedzenie
  • Kraków
  • Rowerem

No Widgets found in the Sidebar Alt!

  • Podróże

    Morawska perełka – piękny Mikulov.

    18/08/2015 /

           Ekstremalne upały nareszcie opuściły Kraków. I zrobiły to z przytupem, bo przedwczoraj mieliśmy niesamowite burze i ulewy, które niestety co nieco podtopiły miasto. Dzisiaj dalej utrzymuje się przyjemne dwadzieścia stopni, przez co są to idealne warunki do kolejnej wakacyjnej…

    czytaj dalej
    By Madusia
  • Podróże

    Jak dobrze nam zdobywać góry: Tarnica i ciut więcej. ;)

    08/08/2015 /

           Rozszalały nam się temperatury, oj rozszalały. W końcu lato pełną gębą. Na szczęście, po pobycie w Zagrzebiu jestem już niemalże uodporniona na upał, aczkolwiek nie było to pierwsze ekstremalne zwiedzanie tych wakacji. Na początku lipca byliśmy w Bieszczadach i…

    czytaj dalej
    By Madusia
  • Podróże

    Chorwackie opowieści: jeden dzień w Zagrzebiu.

    26/07/2015 /

           Kiedy Tomasz zapytał się mnie, czy nie pojechałabym z nim na jeden dzień do Zagrzebia, bo mają tam spotkanie służbowe, długo się nie wahałam. Już wcześniej chciałam, żebyśmy się tam wybrali, ale jednak zawsze woleliśmy jechać prosto nad morze…

    czytaj dalej
    By Madusia
  • Podróże

    Jak dobrze nam zdobywać góry: Wielka Sowa.

    20/07/2015 /

           Nadeszła wiekopomna chwila. Porzuciliśmy nasze piękne Beskidy i Małopolskę, żeby na weekend przenieść się w magiczną krainę Sudetów. Była to nasza pierwsza wspólna wyprawa w te rejony, toteż ustalenie planu wycieczki nie należało do najprostszych zadań. Zdecydowanie zbyt dużo…

    czytaj dalej
    By Madusia
  • Podróże

    Rzuć wszystko i jedź w Bieszczady na wschód słońca.

    07/07/2015 /

          Wakacje rozpoczęliśmy z przytupem. Pogoda zrobiła się przepiękna, więc postanowiliśmy wykorzystać ten fakt i pohasać nieco po górach. A że w okolicy większość już przeszliśmy, trzeba było wymyślić coś dalej. Na szczęście w naszym pięknym kraju gór nie brakuje…

    czytaj dalej
    By Madusia
  • Lifestyle

    Magiczne i niepowtarzalne zachody słońca. :)

    26/06/2015 /

            Oj, przeleciał mi ten czerwiec w oka mgnieniu, zdominowany głównie różnymi akcjami na uczelni, walką z pracą magisterską (ale wreszcie oddana w całości czeka na ostatnie poprawki,  a i termin obrony został wyznaczony) i pracą. Na podróże i inne…

    czytaj dalej
    By Madusia
  • Podróże

    Chorwacja pod żaglami: niesamowity Adriatyk część 3. :)

    12/06/2015 /

           Piękne lato zrobiło nam się w ciągu ostatnich kilku dni. Aż nie mogę się doczekać, kiedy zaczniemy z niego korzystać. Magisterka już prawie gotowa, czekam na ostatnie poprawki i niedługo będzie można ustalać termin tyle wyczekiwanej obrony. 😉 A…

    czytaj dalej
    By Madusia
  • Podróże

    Jak dobrze nam zdobywać góry: Czupel.

    31/05/2015 /

           Przyznaję, nie wytrzymałam. Ale już mnie tak ciągnęło w góry, że nie mogłam wytrzymać i dlatego wczoraj zamiast siedzieć dalej w domku nad magisterką, spakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy na krótką wycieczkę w Beskid Mały. Zresztą i tak…

    czytaj dalej
    By Madusia
5556575859

Kilka słów o mnie

książki.
podróże.

a w skrócie:
obecnie w Krakowie.
lat 37.
oczy niebieskie.

w razie pytań:
kontakt@poprostumadusia.pl

Tagi

andaluzja (16) andora (2) beskidy (2) bieszczady (4) chorwacja (24) czechy (5) galicja (6) grecja (2) góry (35) hiszpania (33) jaskinia (3) jezioro (11) jura (6) kantabria (1) kastylia - la mancha (8) kastylia-leon (1) korona gór polski (15) kraj basków (3) kujawsko-pomorskie (3) la rioja (2) lombardia (4) mazury (5) miasto (53) mierzeja wiślana (6) morawy (3) morze (37) pieniny (2) podlasie (2) podsumowanie (5) polska (63) premiera (83) recenzja (245) stolice europejskie (6) sudety (8) szlak orlich gniazd (3) słowacja (3) tatry (9) toskania (11) warmia (4) wiatraki (4) włochy (17) zamek (11) zapowiedzi (37) zea (5) żagle (18)

Archiwa

Meta

  • Zaloguj się
  • Kanał wpisów
  • Kanał komentarzy
  • WordPress.org

poprostumadusia

Gotowi na nadchodzący tydzień? Ja nie. Wykończy Gotowi na nadchodzący tydzień? Ja nie. Wykończyły mnie mocno czytane przez weekend książki, bo były tak cudownie piękne, że narobiły mi chaosu w moim codziennym nieporządku myśli. I dzisiaj, zamiast iść grzecznie spać, musiałam podzielić się z Wami wrażeniami o jednej z nich! 

Są historie, które przypominają nam, jak smakują ukradkowe spojrzenia, pierwszy pocałunek i motylki w brzuchu. Ale są też takie, które pokazują, co się dzieje, gdy życie przerywa bajkę i zmusza nas do dorastania.

„Za horyzontem zdarzeń” opowiada historię Mai i Pawła. Ona – córeczka tatusia planująca studiować medycynę, on – zbuntowany muzyk z marzeniami większymi niż horyzont. I chociaż wydawało się, że nic ich nie łączy, kiedy się spotkali, wiedzieli, że to jest to czego szukali. Pierwsza miłość wybuchła z niespotykaną siłą, ale rozdzieliły ich decyzje, które wtedy wydawały się właściwe. Teraz los daje im drugą szansę... tylko czy będą potrafili ją wykorzystać?

„Za horyzontem zdarzeń” to historia o pierwszej miłości, która nigdy nie wygasła. To opowieść o stracie, dojrzałości i trudnej sztuce wybaczania. A wszystko to w magicznej scenerii Bieszczad – poranków na połoninach, szeptu lasu i światła, które koi duszę.

To nie jest kolejna banalna książka o miłości. To opowieść, która potrafi poruszyć nawet najbardziej zardzewiałe serduszka, szczególnie jeśli odnajdziecie w niej też i cząstkę siebie.

„Za horyzontem zdarzeń” ma swoją premierę już w środę 16.07. i polecam ją Wam z czystym sumieniem, zachwytem, oczarowaniem i lekkim wzruszeniem. Jest pięknie.💜

Szersza recenzja czeka na blogasku, a powstała we współpracy z @wydawnictwomuza 

#kącikniedzielnychrecenzji #czytamirecenzuję #świnkowybookstagram #petoftheday #guineapigoftheday #guineapiglovers #swinkamorska #czytajpolsko #czytampolskichautorów #wydawnictwomuza #takczytam #polskiebookstagramy #polskibookstagram #lubieczytac #czytambolubie
Która książka ostatnio Was zachwyciła, chociaż absolutnie się tego po niej nie spodziewaliście? „Majtki na słońcu” są lekturą długo czekającą na swoją kolej, ale gdy wreszcie przyszedł, to oczarowała mnie totalnie!

Rita Racons okazała się bohaterką, z którą poczułam wspólną więź już od pierwszych stron - też oblała lektorat, zamykający jej drogę do zakończenia studiów. Nie przejęła się tym za mocno, zafascynowana nową miłością, ale gdy i ona okazuje się niewypałem, dociera do niej, że właściwie nie wie, co ma robić dalej.

Za namową przyjaciółki Rita rzuca wszystko i wyjeżdża do USA – myśli, że jedzie na kurs angielskiego. Szybko okazuje się, że trafiła do Atlanty jako au-pair i ledwo co mówiąc po angielsku ma opiekować się trójką dzieci. I to w domu, w którym telewizja jest na cenzurowanym, a najlepszą rozrywką jest czytanie książek. Dla Rity to jak lądowanie na Marsie.

Ta książka to prawdziwa emocjonalna huśtawka. Bawi, wzrusza, ale też daje do myślenia – mówi o trudnych wyborach, dorastaniu, zagubieniu i poszukiwaniu siebie. Niezależnie od wieku.

Czy rzucilibyście wszystko i pojechali na drugi koniec świata, by odnaleźć siebie? Rita to zrobiła – z humorem, z sercem i bez zbędnego lukru. A jej relacja z dzieciakami? Czyste złoto, co zupełnie mnie zaskoczyło, bo zwykle takie wątki mnie nudzą. Tutaj zaś wzruszałam się zaskakująco często. Serio, nie spodziewałam się, że ta książka tak mocno na mnie podziała.

„Majtki na słońcu” polecam z całego serduszka! A na koniec przesłanie od przeuroczej babuni Rity: „Wykorzystuj uśmiechy losu! Nie zrobisz tego, siedząc na dachu i obserwując, jak majtki suszą się na słońcu.” Także kochani - do dzieła! 

Szersza recenzja czeka na blogasku, a powstała we współpracy z @wydawnictwo.kobiece 

#recenzjaksiążki #czytamirecenzuję #majtkinasłońcu #czytamwszędzie #czytanietopasja #książka #ksiazkanadzis #ksiazkanaweekend #ksiazkanawakacje #kochamczytac #czytambokocham #recenzentka #recenzencirecenzują #polskiebookstagramy #polskibookstagramer #polskibookstagram
Brawa dla wszystkich - dotrwaliśmy do weekendu! T Brawa dla wszystkich - dotrwaliśmy do weekendu! Teraz tylko odpoczynek, lenistwo i oglądanie tenisa, wszak finały Wimbledonu będą. Ale i czas na czytanie się znajdzie, nie martwcie się. A dziś czas na recenzję wakacyjnej książki, która okazuje się wcale taką nie być. 

Słoneczna Umbria, urokliwa willa skrywająca mroczne sekrety i… dwie kobiety, których przyjaźń przechodzi wyjątkowo trudną próbę. To brzmi to jak przepis na idealne wakacje, ale nic bardziej mylnego…

Emily, pisarka w kryzysie, i Chess, jej dawna przyjaciółka – gwiazda internetów i poradników życiowych, trafiają do włoskiej willi, skrywającej mroczną przeszłość. Lato 1974 roku, pełne rock’n’rolla, szalonych nocy i tragicznych wydarzeń, odcisnęło tu swoje piętno - razem z Emily odkrywamy powoli szokujące wydarzenia sprzed lat.

„Willa” to historia, która kusi klimatem słonecznych Włoch, ale pod powierzchnią kryje toksyczne relacje, sekrety i intrygi, które wciągają niczym najlepszy serial. To powieść o inspiracji, zazdrości, namiętności i cenie, jaką trzeba zapłacić za poznanie prawdy.

Jeśli kochacie książki z dusznym klimatem lat 70., mocnymi emocjami i gęstą atmosferą – ta historia jest totalnej dla Was. Na osobny zachwyt zasługuje wątek Mari. Moim skromnym zdaniem to totalny majstersztyk, który zdecydowanie wybija się poziomem nad historią Emily i Chess. Na pewno ten pierwszy wynagrodzi Wam słabszy poziom drugiego i mocno niechlujne zakończenie całości. Gorąco polecam, ale z dużą dozą wyrozumiałości.

Szersza recenzja czeka na blogasku, a powstała we współpracy z @wydawnictwo_wab 

#ksiazkanadzis #ksiazkanaweekend #recenzjaksiążki #czytamirecenzuję #książkanawakacje #polskiebookstagramy #czytamwszędzie #recenzentka #polskibookstagram #polskibookstagramer #willa #rachelhawkins #bookoftheweek #kochamczytać #czytanienadziś #czytaniejestfajne
Też czujecie się przytłoczeni tym tygodniem? Po Też czujecie się przytłoczeni tym tygodniem? Poza falstartem w poniedziałek, mam wrażenie, że jedyne co robię, to ciągle coś robię, a później padam na twarz i zasypiam jeszcze przed zachodem słońca. W weekend szykuje się wielkie lenistwo! A na razie - recenzja naprawdę mocno psychologicznego thrillera!

„Rysa” Kamili Bryksy to książka, która wciąga od pierwszych stron i nie pozwala się oderwać aż do samego końca. Tajemniczy wyjazd w Bieszczady sprzed 10 lat, z którego wróciły tylko trzy osoby, powraca po latach w najmniej oczekiwany sposób…

W tej historii nic nie jest oczywiste. Dwutorowa narracja – przeszłość i teraźniejszość – splatają się w sieć tajemnic, niedopowiedzeń i manipulacji. Tu nikt nie jest bez winy, a relacje między bohaterami bywają toksyczne, skomplikowane i… niebezpieczne, a ich wielowarstwowość nie ułatwia sprawy.

Autorka mistrzowsko buduje napięcie, stopniowo odkrywając kolejne warstwy intrygi. Każdy bohater ma swoje sekrety, a ich decyzje potrafią zaskoczyć nawet najbardziej doświadczonych czytelników thrillerów. To książka o sile traumy, uzależnieniu od ludzi i relacji, które nie zawsze działają na naszą korzyść. Nie znajdziecie tu wybitnego tempa, aczkolwiek historia mocno meandruje, powoli odsłaniając swoje zaskakujące oblicze.

„Rysa” to mroczna, wielowymiarowa historia, w których nic nie jest czarno-białe. Jej największym atutem jest świetnie dopracowana sfera psychologiczna, więc nie nastawiajcie się tutaj na dynamiczną akcję. Mimo tego - jest bardzo dobrze! 

Szersza recenzja czeka na blogasku, a powstała we współpracy z @wydawnictwo_mieta 

#recenzjaksiążkowa #rysa #wydawnictwomięta #czytamirecenzuję #recenzjaksiążki #czytajpolsko #czytampolskieksiążki #czytampolskichautorów #polskiebookstagramy #polskibookstagramer #bookstagrampl #bookstagramfeatures #ksiazkanadzis #recenzjanablogu #polskiblog #książkara
Jaka lektura towarzyszy Wam w ten pięknie chłodn Jaka lektura towarzyszy Wam w ten pięknie chłodny i pochmurny dzień? Do mnie dziś dotarła nowa powieść Katarzyny Fiołek i zaraz zamierzam się z nią przenieść prosto w Bieszczady. I chętnie bym rzuciła wszystko i naprawdę tam wyjechała. Ale zamiast wyjazdu - kolejna recenzja! 

„Nocny welon” Ewy Sobieniewskiej to poruszająca opowieść o żałobie, samotności i sile kobiecej solidarności, rozgrywająca się na tle burzliwej, pełnej niepokoju epoki – kilka lat po upadku powstania styczniowego. Jest to czas nasilonych represji zaborcy, który bezwzględnie tępi wszelkie oznaki polskości.

Wiktoria Łempicka, pani na Zielnej, nie potrafi pogodzić się z odejściem ukochanego męża. Dla niej Ksawery wciąż żyje – w myślach, w rozmowach prowadzonych nocami, w każdej codziennej decyzji. Ale życie, mimo bólu, toczy się dalej – jej czas zajmują obowiązki matki, opiekunki majątku i kobiety, która pod swój dach przygarnia wiejskiego chłopca. To wyjątkowo piękny wątek, który dostarczył mi zaskakująco dużo wzruszeń. 

Przede wszystkim jest to historia przepełniona  skrajnymi emocjami, trudnymi rozmowami i wieloma momentami wzruszenia – nie mam tu na myśli tylko Jędrka, mocno rozczulał mnie też Dominik. Ale to głównie opowieść o kobietach – silnych, dumnych i doświadczonych przez los. Każda z nich nosi własne rany, każda walczy o przetrwanie w świecie, który nie wybacza słabości. To ciągle jest świat, w którym kobieta nie ma równoprawnej pozycji jak mężczyzna, a pochodzenie ciągle odgrywa ważną rolę. 

„Nocny welon” to nie tylko poruszająca saga – to także fascynujący obraz tamtych czasów, z ich konwenansami, lękiem i grozą, kiedy nie wiadomo było, co przyniesie kolejny dzień. Ale to także historia z zaskakującymi zwrotami akcji, które potrafią odmienić całe życie w jednej chwili. Polecam!

Szersza recenzja czeka na blogasku, a powstała we współpracy z @wydawnictwolira 

#recenzjaksiążki #czytamirecenzuję #czytajpolsko #czytampolskieksiążki #czytampolskichautorów #zdjeciedlaksiazki #ksiazkoholizm #czytaniejestsuper #polskiebookstagramy #polskibookstagram #recenzentkaksiążek #bookstagrampl
Byliście kiedyś w Wenecji? Albo chcecie do niej Byliście kiedyś w Wenecji? Albo chcecie do niej pojechać? Zdecydowanie jest miasto o wielu obliczach - jedni ją kochają, inni omijają szerokim łukiem. Ale nocą, gdy ucichnie turystyczny zgiełk, odsłania swoją prawdziwą duszę…

„Mistrzyni szkła” Tracy Chevalier przenosi nas właśnie do tej magicznej Wenecji i na Murano – wyspę, gdzie od wieków rodzi się sztuka tworzenia szkła.

Jest to historia życia Orsoli Rosso, która wbrew wszystkim zakazom i tradycji sięga po to, co zarezerwowane wyłącznie dla mężczyzn. W świecie, w którym kobietom przypisano wyłącznie rolę córek, żon i matek, Orsola marzy o czymś więcej. O szkle. O wolności.

Jej losy splatają się z historią samej Wenecji – od potęgi handlowej po współczesny turystyczny symbol. Książka oczarowuje niczym szklany koralik w słońcu – opowieść płynie niespiesznie, ale hipnotyzuje od pierwszej strony. Jestem szczerze oczarowana.

„Mistrzyni szkła” to piękna powieść o odwadze, pasji i magii tworzenia. Z całego serduszka polecam rozsmakować się w historii Orsoli i dać się porwać niepowtarzalnej weneckiej magii. Książka jest także hołdem dla niezwykłej sztuki szklarzy z Murano, których wyroby zachwycały cały świat. I ciągle to robią, czego dowodem jest błękitne serduszko, które często się u mnie pojawia.

Szersza recenzja czeka na blogasku, a powstała we współpracy z @wydawnictwo_swiatksiazki 

#bookofthemonth #recenzjaksiążki #czytam #recenzentkaksiążek #recenzencirecenzują #ksiazkanadzis #ksiazkowelove #książkoholizm #polskiebookstagramy #polishbookstagram #bookstagrammerka #booksbooksbooks #bookstagrampl
Zaobserwuj na Instagramie
madusia 2025 ©
  • Facebook
  • Instagram
Back to top