Podróże

5 ulubionych destynacji podróżniczych.

        29 lutego to szczególna data, która zdarza się raz na cztery lata. I z tej szczególnej okazji, zamiast paść na pysia po kolejnym długim i ciężkim dniu pracy, postanowiłam przezwyciężyć zmęczenie i napisać kilka słów na blogasku. Zaniedbywanym dość haniebnie w ostatnich czasach, co uczciwie stwierdzam i kajam się, obiecując zarazem poprawę. A okazji do niej w marcu nie zabraknie, bo wreszcie uda się rozpocząć sezon wyjazdowy. I to dość nietypowo jak na mnie, ale szczegółów na razie zdradzać nie będę, niech będzie niespodzianka. A dzisiaj, żeby trochę przełamać schematy, postanowiłam zrobić notkę tematyczną. Na wielu blogach można spotkać przeróżne wyliczenia i klasyfikacje i inspirowana właśnie nimi stworzyłam swoją własną listę pięciu ulubionych destynacji podróżniczych. Szczerze mówiąc myślałam, że będę miała problem z wymyśleniem aż pięciu miejsc, ale koniec końców nie było to wcale takie trudne. A nawet wprost przeciwnie – ciężko było wybrać tylko pięć i dlatego ograniczyłam się wyłącznie do tych nieco dalszych kierunków, leżących poza granicami naszego pięknego kraju. Stało się tak bynajmniej nie dlatego, że tutaj nigdzie mnie nie ciągnie, po prostu będzie o tym osobna opowieść. Dzisiaj skupimy się na europejskiej zagranicy i nie przedłużając zatem zapraszam Was na moją subiektywną listę pięciu ulubionych destynacji podróżniczych.

        1) ANDALUZJA – postanowiłam zachować kolejność alfabetyczną, stąd taki, a nie inny numer jeden. Odkrycie zeszłego roku, absolutnie fantastyczna kraina, w której świętowaliśmy ukończenie studiów wyższych. Zaledwie dziesięć dni wystarczyło nam jedynie na zachłyśnięcie się jej klimatem i zrozumienie, jak bardzo prawdziwe jest wyrażenie, że kto przyjedzie raz do Andaluzji, będzie chciał tam wracać stale. Ja już się nie mogę doczekać powrotu, tyle jeszcze miejsc pozostało do zwiedzenia, tyle przeuroczych zakątków do odkrycia, a przecież od dwóch miesięcy o niczym innym nie piszę na blogasku. Tak zdecydowanie przejawia się miłość od pierwszego wejrzenia. Można znaleźć tutaj wszystko, o czym tylko się zamarzy – są i góry i ocean i morze i miliony cudnych widoków i pyszne jedzenie i przede wszystkim – duuuużo słońca. Nawet w listopadzie. Polecam z całego serduszka.

Kadyks.
Granada.
        2) DALMACJA – chorwackie wybrzeże zdecydowanie jest jednym z moich wakacyjnych faworytów. Oczywiście przed bądź po sezonie, czyli w maju albo we wrześniu, gdy nie ma już takich szalonych tłumów turystów. Tutaj także można znaleźć wiele przepięknych miejsc, począwszy od niesamowitej architektury przez cudne widoki po przepyszne jedzenie. Czasem po nocach śnią mi się najpyszniejsze kalmary z giricami, jakie można zjeść w pewnej knajpce na Murterze. 😉 Dodatkowo też Dalmacja ma niezwykle przyjemną linię brzegową i setki wysp, które sprzyjają żeglowaniu, co stwierdziliśmy na własnej skórze w maju zeszłego roku. I co, być może, potwierdzimy znów we wrześniu. 😉
z widokiem na Split.
w obiektywie P.N.
       
       3) SIENA – żeby się nie skupiać wyłącznie na samych krainach. Podczas wyjazdu do Toskanii (która sama w sobie jest też kapitalnym miejscem) moją ogromną sympatię zyskała Siena. W przeciwieństwie do Florencji urzekła mnie swoją bezpretensjonalnością i takim totalnym luzem. Nie zauważało się tutaj dzikich tłumów, wszystko było zdecydowanie spokojniejsze i wydawało się, że czas płynie tutaj wolniejszym tempem. Szczególnie w momencie, gdy można było się rozsiąść na płycie rynku i chwytać promienie słońca, zajadając się przepyszną kanapką. To takie właśnie w moim stylu – siąść sobie tam, gdzie akurat ma się ochotę i niczym się nie przejmować. I pewnie dlatego właśnie w Sienie czułam się jak w domu. 😉
       4) SŁOWACKI RAJ – któremu zawdzięczamy zarażenie pasją chodzenia po górach. Od niego bowiem zaczęło się nasze wspólne tuptanie szlakami i zdobywanie kolejnych szczytów. Słowacki Raj oferuje nam naprawdę sporo – są i piękne widoki, ale też i wspinaczka, trochę łańcuchów, drabin, mostków i kładek, czyli wszystko to, co Madzia lubi najbardziej. I nawet upadek nie sprawił, że przestało mi się tam podobać. Po prostu wstałam, otrzepałam zadek i ruszyłam dalej przed siebie. Zupełnie jak w życiu. 😉
z widokiem na Tatry.
   
       5) TENERYFA – będąca miejscem mojej pierwszej podróży studenckiej za granicę. Generalnie wypad był robiony na szalonym spontanie, dwanaście niemalże nieznających się osób, jeden samolot, dwa samochody i trzy domki. I tydzień niesamowitych przygód, cudownych widoków i niezapomnianych wspomnień. Zdecydowanie największą atrakcją Teneryfy jest Teide, czyli szczyt wulkanicznych wznoszący się na wysokość 3718 m.n.p.m., na który można wjechać kolejką, w której można przykładowo śpiewać na całe gardło \”hiszpańskie dziewczyny\” ku uciesze pozostałych pasażerów. 😉 Polecam spróbować. 😉

Madusia – rok 2008.
Masca.
Teide – widziany z drogi.
prawie na szczycie wulkanu.
fotografia kolegi M.W.
 A jakie są Wasze ulubione destynacje? Koniecznie dajcie znać w komentarzach, może mnie czymś zainspirujecie. 😉

~~Madusia.

No Comments

  • ukryta rzeczywistość

    Wspaniałe zdjęcia i zapewne rewelacyjne miejsca 🙂 Niestety nie było mi dane żadnego z nich odwiedzić 🙂 U nas generalnie sprawa jest prosta – ulubionym kierunkiem podróży jest najczęściej miejsce gdzie są góry – nie jesteśmy wybredni 😀 ostatnio też zafascynował nas Dolny Śląsk 🙂

  • ukryta rzeczywistość

    Wspaniałe zdjęcia i zapewne rewelacyjne miejsca 🙂 Niestety nie było mi dane żadnego z nich odwiedzić 🙂 U nas generalnie sprawa jest prosta – ulubionym kierunkiem podróży jest najczęściej miejsce gdzie są góry – nie jesteśmy wybredni 😀 ostatnio też zafascynował nas Dolny Śląsk 🙂

  • Unknown

    Świetny post 🙂 Genialne zdjecia! Widać że korzystasz z życia jak najwięcej i zwiedzasz ! Super 🙂 Obserwuję i zapraszam do mnie :* Miłego dnia i wesołych świąt ! <3 allexsis.blogspot.com

  • Anonimowy

    Z chęcią zwiedziłabym każde z tych miejsc :)Co do moich ulubionych destynacji, to niewiele mogę powiedzieć – na pewno Egipt, marzę by móc się tam znów pojawić i tym razem spokojnie pozwiedzać okolice piramid. Drugim miejscem byłaby Turcja, ale to raczej przez moje zafascynowanie ich wieczornym trybem życia, klimatem ich straganów oraz idealną pogodą latem 😉 I na tym by się skończyła moja lista ;P

  • Asssiek

    Jak na razie nie mam czasu na najmniejsze podróże i nawet rzadko do domu wracam, więc jeszcze trochę poczekam. Choć w planach mam parę małych podróży w czasie trwania moich studiów. Miałam wraz z rodzicami jechać do Toskani w maju, ale mam juwenalia i jakoś to przeważyło nad podróżą (hah mądra ja ^^)Pozdrawiam Mój blog – KLIK

  • Maja & Marcin / Travelek24.pl

    Każde z tych miejsc niewątpliwie piękne. Chętnie byśmy pojechali do Andaluzji czy na Teneryfę, ale jedno jest pewne musimy wrócić do Toskanii. W Sienie nie byliśmy, bo nie starczyło nam czasu do tego jest tam jeszcze tyle miejsc, które chcemy zobaczyć. Toskania jest niewątpliwie krainą błogiego spokoju i sielanki. To własnie tam człowiek czuje się jak w domu. 🙂 Pozdrawiamy! 😉

  • ♥ Łucja-Maria ♥

    Dobija mnie obecna pogoda. Nie lubię tych szarych, pochmurnych dni.Twoje propozycje są wspaniałe. Intryguje mnie Teneryfa. Właściwie to nie mam planów urlopowych…Cudowne zdjęcia.Pozdrawiam:)

  • Martyna Masiak

    Żałuję, że nie odwiedziłam Słowackiego Raju, będąc na Słowacji…ale nadrobię w tym roku (mam nadzieję, bo planów mega dużo!:p). U mnie ciężko powiedzieć, co jest moją największą \”destynacją\”, najbardziej chyba kocham miejsca, o których mało się słyszy…czasem wystarczy \”zwykła\” łąka, zachód słońca i mój namiot, bym poczuła, że jestem w raju! :).http://wolnosc-ponad-wszystko.blogspot.com/

  • Poradnik Turystycznego Myślenia

    Teneryfa jest na mojej tegorocznej liście \”do zobaczenia\” już zaczynam planować wyjazd (mam nadzieję, że dojdzie do skutku, bo pomysłów w głowie mam 100 na minutę). :)Czytam kolejne relacje, oglądam kolejne zdjęcia i tylko coraz bardziej się przekonuję, że muszę jechać! 🙂

  • Itak

    Ja jeszcze podróże europejskie mam przed sobą, bo niestety, ale nie zwiedziłam, żadnego kraju. No, może poza Wielką Brytanią – Londynem, gdzie niedaleko mieszkam 😀 Ale mam postanowienie to poprawić! I to może nawet w tym roku. Piękne miejsca, nawet na zdjęciach robią niesamowite wrażenie. Pozdrawiam :*

  • Jointy&Croissanty

    Wow! W ilu pięknych miejscach byłaś! Regularnie czytam Twojego bloga, ale takie podsumowania jeszcze bardziej obrazują ilość zwiedzonych przez Was miejsc:)Andaluzję i Teneryfę bardzo chciałabym odwiedzić! Moje ulubione cele podróży to niezmiennie Paryż, Lazurowe Wybrzeże i Włochy:)

  • Ania | wroznestrony.pl

    Prawie wszystkie Twoje ulubione kierunku są miejscami, które chciałabym odwiedzić 🙂 W Słowackim Raju byłam i miałam mieszane uczucia – nie lubię chodzić po drabinach i wszędzie widzę zagrożenie, więc tam ogólnie byłam przerażona 😉 Chociaż cieszyłam się, że przeszłam całą trasę…Jeżeli chodzi o moje ulubione miejsca, to tak na szybko przychodzą mi Tatry, Kraków, Włochy, Praga 🙂

  • Kinga On Tour

    Wszystkie miejsca zdecydowanie zachęcają do podróży! W Hiszpanii nie byłam, ale planuję odwiedzić ją w końcu w tym roku. Teneryfa to marzenie mojej mamy. Słowacki Raj nadal przede mną. Chorwacja również. W sumie nie byłam w żadnym z tych miejsc :(Jeśli chodzi o moje ulubione destynacje to na chwilę obecną na pewno byłby to Rzym (a w sumie to przede wszystkim Zatybrze), Paryż (o dziwo!) – to z takich dużych miast. Z mniejszych to na pewno zauroczyła mnie Florencja, Wenecja, Bredevoort (Miasto Książek w Holandii), ewentualnie Gronau w Niemczech. Jeszcze Alpy! Zachwyciły mnie, choć widziałam je głównie z autokaru. Pozdrawiam serdecznie 🙂

  • Giga

    Są to miejsca do których i ja bym wróciła, a na Teneryfę pojechała po raz pierwszy. W Sienie bym poszła do Katedry po raz kolejny, bo jest ona dla mnie nr 1 wśród oglądanych w Europie.Pozdrawiam.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *