Lifestyle

Blogmas: dzień 5. – zima na ramiona moje spadła. :)

           Przymroziło dzisiaj w Krakowie, chyba pierwszy taki mróz w tym roku. Oczywiście przekłada się to na słynny już krakowski smog, który niedługo popularnością przebije smoka wawelskiego. Na moim nieco brudnym oknie kuchennym szron namalował piękne wzory, zaś cała okolica widoczna z niego pokryta jest równie delikatną białą mgiełką. Przyznam szczerze, że wygląda to całkiem nieźle, ale i tak nic nie mnie przekona, żebym polubiła zimę. Nie ma takiej możliwości, mnie musi być ciepło i koniec. I jeszcze słońce, bez słońca mi smutno. ;p Ale żeby nie było, że zimą tylko i wyłącznie kocykuję i siedzę w domu, dzisiaj na blogmasie pojawi się sporo zimowych krajobrazów. I szykujcie się na jutro, mikołajkowa opowieść będzie naprawdę dla mnie ważna. 🙂

zdjęcie nieocenionej Oli. F. <3 

       Najgorsza wg mnie jest zima w mieście. Wiadomo, ośnieżone drzewa, metrowe zaspy, uroczy szron – wszystko pięknie wygląda zza okna, gdy siedzimy otuleni kocem, w rękach grzeje się kubek herbaty, a na nogach mamy puszyste skarpetki. Mnie jednak zawsze ta pora kojarzy się z przemoczonymi butkami, wiatrem od którego marznie mój wielki nos i kostnieją łapki nawet mimo rękawiczek. Takiej zimie mówię stanowcze nie! 😉 Na szczęście, w tym roku jeszcze nie zdarzały się aż tak fatalne dni, a jeśli były, to mogłam sobie pozwolić na zostanie w domu, więc może patrzę na nią ciut łaskawiej niż zwykle. 😉 Ale są te miejsca w mieście, szczególnie w Krakowie, gdzie zima może się prezentować naprawdę pięknie. I te właśnie zobaczycie zaraz na zdjęciach. 🙂

zima z okna – widok z akademika na Podgórzu.
mój ulubiony zamek w zimowej odsłonie.
widok z Parku Bednarskiego w Podgórzu.
Podgórze.
Kurdwanów w śniegu. 🙂
lodowisko. ;p a dokładniej mój powrót z pracy kilka lat temu. 😉
           Taka zima nie wygląda źle, może poza ostatnią, ale nie ukrywajmy – w mieście nie za bardzo można ją docenić. Najpiękniej zima wygląda w górach, co odkryłam dopiero w zeszłym roku. Co prawda był to początek kwietnia, ale nie bądźmy tacy szczegółowi, śniegu było po kolana, a czasami nawet więcej. I tutaj przyznam szczerze – zachwyciły mnie te widoki, a dzięki górskim butom nawet szczególnie mocno nie przemokłam. Zresztą, traktowałam to wtedy w charakterze zabawy i nawet mokre skarpetki nie przeszkadzały mi w zachowaniu dobrego humoru. A widoki były piękne, rzekłabym, że wręcz baśniowe. 🙂

          Kiedyś też przypadkiem znaleźliśmy zimę piękną razem z Tomaszem, gdy wyprawiliśmy się na Jurę. Tam również prezentowała się absolutnie przeuroczo i podbiła nasze serduszka. Także przy okazji wyjazdów sylwestrowych czasem zdarzało się nam ze znajomymi wyjść na spacer, ale tam akurat były to dość rzadkie momenty, woleliśmy jednak czas spędzać w domku. 😉 

zamek Ogrodzieniec. 🙂
Madusia sto lat temu gdzieś w okolicy Jordanowa. ;p

          Także, mimo postawionej na samym początku tezy, że nie lubię zimy, okazuje się, że ma ona kilka naprawdę ładnych oblicz. 🙂 Wystarczy zostawić za sobą większe miasta, wyjechać kilka/kilkanaście kilometrów dalej i już można się nią zachwycać. Oczywiście po uzbrojeniu się w ciepłe buty, kurtkę itp. 😉 Ale zimie w mieście mówię stanowcze \”nie\”! ;p

Ps. pamiętajcie, żeby jutro wpaść na bloga! 🙂

~~Madusia.

23 komentarze

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *