Lifestyle

Blogmas: dzień 23. – chwila zadumy przed Świętami.

       Ostatni dzień przed Wigilią spędzę pewnie głównie w kuchni, ale dzisiaj chciałabym także znaleźć odrobinę czasu na chwilę zadumy. W końcu Święta to nie tylko tona jedzenia i prezenty, to również coś głębszego, co każdy z nas przeżywa na swój sposób. Ostatni czas nie był dla mnie łatwy, były ciężkie dni, gdy nawet z łóżka nie chciało mi się wstawać i gdy niewiele rzeczy miało sens. Powoli wychodzę z tego dołka i staję prosto na swoich krótkich nóżkach, ale zdecydowanie nie jest to najłatwiejsze. Ale Święta to taki magiczny czas, gdy wszystko staramy się widzieć w lepszych barwach, a zbliżający się nowy rok zawsze zwiastuje zmiany i coś nowego. I dzisiaj postanowiłam, że głównym bohaterem przedostatniego blogmasa będzie pewien niezwykle ważny dla mnie tekst. Nie znam jego autora, bo jest to fragment jasełek, które wystawialiśmy kiedyś w gimnazjum. Do tej pory jestem w stanie cytować większość tekstu z pamięci i zawsze w trudnych chwilach podnosi mnie na duchu. Zapraszam do czytania.

       \”Drogi Synu, piszę ten list, bo chcę opowiedzieć Tobie o domu. Każdy z nas ma swój dom i dlatego tak często różnie myślimy o nim, ale najważniejsze jest to, że zawsze mamy dokąd pójść, powrócić, znaleźć schronienie i odpoczynek. Mój dom… jaki on jest?
      O domu często myślimy dziwnie. A dom jest życie. Taki jego kształt jakie jest życie. Opowiadałeś mi dawno temu, po powrocie z dalekiej podróży o różnych domach. O takich, w których bałeś się dotknąć czegokolwiek i o takich, które były otwarte, przyjazne, choć nieraz ubogie. To były te dobre domy. A takimi mogą być tylko te, w których zamieszkuje prawdziwy człowiek. Prawdziwy człowiek to człowiek dobry. I taki wówczas jest dom. Albowiem dom – to człowiek.
        Dom to nie zatrzaśnięte za sobą drzwi, zaryglowanie przed wszystkimi, obmurowanie swojego świata. Dom musi być otwarty. Dom winno wypełniać też światło. Ono jest po to, by każdy mógł zobaczyć Twoją twarz i by patrząc w Twoje oblicze czytał w nim człowieka. Wasze dłonie nie rozminą się wtedy. Podajcie je sobie. Są znakiem pokoju, nie odpychaj ich, nie gardź dłońmi proszącymi. W ten sposób budujesz czyjś dom. 
       A dom to Twoje zamieszkiwanie. A zamieszkiwanie jest wysiłkiem. Trzeba odnajdywać w sobie wysiłek zamieszkiwania, poprzez łzę i uśmiech, poprzez codzienność i święto.
     Widzisz, można zamieszkiwać we wszystkim. Mieszkaj w chwili, w kropli stajałego śniegu, w dobrym wspomnieniu, może w tęsknocie, w muzyce, w ciszy, w przebaczeniu. Nade wszystko w modlitwie.
     Jeszcze tyle chciałabym powiedzieć. To wszystko chciałam Tobie powiedzieć tego wieczoru, kiedy wracaliśmy z ogródka do domu. Zapytałam wtedy jaki jest Twój dom? Nie opowiedziałeś. Otworzyłeś drzwi. Weszliśmy do środka, do Twojego domu. 
          Drogi Synu. Piszę ten list, bo chcę Ci opowiedzieć o domu. Każdy z nas ma swój dom i dlatego tak często różnie myślimy o nim, ale najważniejsze jest to, że mamy dokąd pójść, powrócić, znaleźć schronienie i odpoczynek. Mój dom… Jaki on jest?\”

~~Madusia.

9 komentarzy

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *