Książki

Zaczytana Madusia: „Czechy. To nevymyslíš” Aleksander Kaczorowski – prawie premierowa recenzja

Zdarzają się niepozorne książki, które oczarowują nas już po pierwszych przeczytanych stronach i połykamy je jednym tchem, a na koniec żałujemy, że tak szybko się skończyły. Do tego grona dołączyła u mnie zeszłotygodniowa premiera „Czechy. To nevymyslíš” Aleksandra Kaczorowskiego wydawnictwa Muza. Jeśli podoba się Wam ostatnia jazda bez trzymanki z Kralovcem, to jest to zdecydowanie książka, po którą musicie sięgnąć. A więcej powodów poniżej. 🙂

Najważniejsza informacja, jaką musicie mieć przed rozpoczęciem lektury „Czechy. To nevymyslíš” brzmi: nie jest to przewodnik! Chociaż nie, nie do końca mam rację – jest to bardzo subiektywny przewodnik po Czechach Aleksandra Kaczorowskiego. Jednak też nie do końca, więc najlepiej będzie jak napiszę, że jest to książka jedyna w swoim rodzaju. A to w obecnych czasach duży komplement. Po lekturze samego wstępu mamy pewność, że autor jest totalnie zajawiony naszymi południowymi sąsiadami, o czym zresztą sam nam opowiada jak najlepszy wujek-gawędziarz. Cała ta opowieść podzielona jest na tematyczne rozdziały, które jednoznacznie pozwalają nam skupić się na danym temacie. Mnie szczególnie przypadł do serduszka rozdział „W Czechach za stołem”, w którym sporo dowiadujemy się o kulturze picia piwa, które smakuje tam niepowtarzalnie oraz o tym, dlaczego w czeskim piwie musi być tyle piany (bo MUSI!).

tu w trakcie konsumpcji

Jako wielka pasjonatka historii jestem nieco zawiedziona dotyczącym jej rozdziałem, ale tylko i wyłącznie dlatego, że najważniejsze wydarzenia zostały przedstawione w skrócie. Zapewne większość czytelników weźmie to za zdecydowany plus, ale ja wolałabym nieco szerszy kontekst. Żeby jednak nie było, że nic mi nie pasuje, to świetnie opisane są wydarzenia ostatnich kilkunastu lat, przy lekturze których można uśmiać się do łez (chociaż Czechom pewnie nie było do śmiechu). Powinnam jeszcze wspomnieć o rozdziale pierwszym „W Czechach, czyli gdzie?”, na samym początku którego dowiadujemy się, że właściwie nie ma takiego kraju jak Czechy i skąd to wynika. Jest to niezwykle istotne z punktu widzenia podróżowania po tym kraju, które osobiście baaardzo polecam.

Mikulov

Książka w większości skupia się na Pradze, które jest największym miastem i stolicą Czech, ale nasi południowi sąsiedzi mają do zaoferowania znacznie więcej. Już kilka razy jeździliśmy z mężem po mniejszych miasteczkach i byliśmy nimi oczarowani. Nie da się jednak ukryć, że największą perłą Czech jest ich stolica, na której Autor skupia się w większości książki. Możemy się wraz z Aleksandrem Kaczorowskim przespacerować po niekoniecznie turystycznych miejscówkach (a powiedziałabym nawet, że głównie po tych mniej znanych), do których w trakcie kilkudniowej wizyty w Pradze nawet nie zajrzymy ani na moment. I to jest właśnie jeden z ukrytych czarów tej książki – malownicze odmalowywanie rzeczy i miejsc, które nie wydają się być takimi na pierwszy rzut oka, ale po baczniejszej obserwacji można dojrzeć ukryte głębiej piękno.

Praga – z widokiem na Most Karola i Hradczany

Już po pierwszych kilkunastu stronach pojawiła się w mojej głowie myśl, że koniecznie, ale to KONIECZNIE musimy znowu odwiedzić naszych południowych sąsiadów i każda następna strona „Czechy. To nevymyslíš” utwierdzała mnie w tej decyzji. Po zakończeniu zaczęłam sprawdzać w kalendarzu, kiedy najlepiej byłoby się wybrać i już wiem, że na wiosnę zawitamy tam znów. I niech to będzie najlepsza rekomendacja do przeczytania tej świetnej pozycji. Naprawdę warto!

*współpraca barterowa z wydawnictwem MUZA S.A/ dziękuję za egzemplarz do recenzji.

2 komentarze

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *